XI

263 29 17
                                        

Na dźwięk tego pytania oczy Nakahary rozszerzyły się szerzej i coś w żołądku Dazaia skręciło się z niepokoju, zamiast oczekiwanej odpowiedzi na twarzy rudowłosego pojawił się uśmiech a sam Chuuya puścił wyższego strzepując pył nazbierany na ubraniu

- Szybko się domyśliłeś, naprawdę sądziłem, że jak wmówimy ci, że to nie halucynacja to się w końcu odczepisz i zdradzisz nam te dane. Jesteś naprawdę upierdliwy Dazai

Nie

Nie

To nie mogła być prawda. Dazai naprawdę chciał teraz krzyczeć gdy jego ostatnia nadzieja została brutalnie odebrana. Gdy już myślał, że został uratowany i zabrany z tego okropnego miejsca a jednak to wszystko było pułapką

- Pogódź się z tym Dazai,twoi przyjaciele z agencji nie żyją. Nie mieli nawet pojęcia gdzie cię szukać i nie za bardzo ich to obchodziło. Nikt po ciebie nie przyszedł i jeśli nie chcesz żeby to samo spotkało Chuuyę wyświadcz nam przysługę i zdradź te dane. Potem pozwolimy ci odejść bez bólu

- Nie,nie mogę. Chuuya was wszystkich zabije,nie macie z nim szans

Iluzja Nakahary rozmyła się na powrót ukazując krąg jego prześladowców chichotających

- Czyżby? A co jeśli powiem ci, że nasz uzdolniony może stworzyć narkotyk blokujący jego zdolność? Albo jeszcze lepiej wyzwalający tą słynną korupcję? Kto mu wtedy pomoże zanim zniszczy miasto? Twój trup? A może wrócisz magicznie do żywych? Dane Dazai,nie mam na ciebie czasu

To mówiąc kopnął go w twarz i Osamu był pewien że złamał mu kość nosową. Z przegrody płynęła krew kiedy oczy bruneta zwęziły się. Być może nikt po niego nie przyjdzie ale nie wyda osoby na której mu zależało, drugi raz już go nie straci przez głupi błąd

- Nie współpracujemy? Trudno, przynieście więcej wody. Widocznie nasz mały kolega musi się jeszcze dużo nauczyć. Jeszcze nie zrozumiałeś Dazai? Minęło sześć miesięcy. Sześć,nikt cię nawet nie szukał. Świat był lepszym miejscem bez ciebie i to, że pozwalam ci jeszcze żyć jest łaską z mojej strony. Gdyby Nakahara naprawdę coś do ciebie czuł już by cię znalazł,ale nie, ukrywa się jak tchórz którym jest. Czemu milczysz? Jakoś nigdy nie miałeś problemu, żeby zdradzić ludzi. Co się zmieniło? Jesteś nadal tym samym człowiekiem, którym byłeś. Tyle. Zresztą nie mam już na ciebie czasu, chciałem się pobawić z tobą i wodą ale teraz myślę, że szybciej znajdziemy tego rudzielca z pomocą mafii. Do widzenia Dazai,mam nadzieję, że Chuuya będzie się dobrze bawić oglądając twoje zwłoki

Potem mężczyzna wyjął rewolwer

Kiedy dostał kulą w płuco nawet nie zwracał uwagi na ból. Może też dlatego, że za bardzo był skupiony na wspomnieniach przewijających mu się przez głowę. Czy to było właśnie to życie przemijające przed oczami?

Gdzieś w tle bandyci nagle przerazili się i pojawiła się czerwona poświata

- DAZAI!

Było już za późno. Zakrztusił się krwią zanim przymknął oczy gdy Chuuya krzyczał i desperacko próbował go dosięgnąć a potem nie widział już nic, tylko słyszał ciche szlochy. Było tak spokojnie

Właśnie w taki sposób mógłby odejść. Już nawet nie czuł bólu i nie mógł ruszyć ciałem. Zresztą spanie byłoby teraz miłe. Był tak zmęczony

Światło migotało mu w głowie,nie takie rażące ale to przyjemne. Takie za którym mógłby pójść. Chuuya jakoś da sobie radę,jest przecież silny

Można by nawet powiedzieć, że na jego twarzy w ostatnich chwilach pojawił się szczery uśmiech

***

Światło

Mrugnął dwa razy zanim w panice podniósł się do pozycji pół pionu łapiąc się szybko za klatkę piersiową i gwałtownie wdychając powietrze

- DAZAI!

Chuuya stał przed nim zmartwiony zanim szybko podszedł obejmując go. Dazaiowi zajęło chwilę zdanie sobie sprawy, że jego nos nie jest złamany i nie ma przestrzelonego płuca. Że może oddychać do czego zachęcał go Chuuya i że ma protezę na nodze

Zmrużył oczy próbując sobie przypomnieć co dokładnie się stało. Ostatnim co pamiętał był on
zasypiający po ataku paniki i Nakahara pocieszający go a potem spytał go czy jest prawdziwy i oh -

Musiał już wtedy śnić swój najgorszy koszmar

Niebieskie oczy spoglądały na niego zmartwionym wzrokiem jakby upewniając się czy w przypływie szału Dazai nie rozdrapał sobie ran albo nie zrobił krzywdy w inny sposób

- Samu,kochanie wszystko w porządku? Zacząłeś się szarpać we śnie i za nic nie mogłem cię obudzić. Jak się czujesz? Potrzebujesz czegoś?

Chciał być przytulany. Nigdy nie dostał tego jako dziecko. Nie wiedział jak to jest zanim nie był w związku z Chuuyą i oh,ten mężczyzna znów nazwał go przezwiskiem

- Dazai? Czy oni ci się śnili?

- Tak. Powiedzieli że cię zabiją a potem strzelili do mnie i nie zdążyłeś zanim - Byłeś jedyną osobą która zawsze mnie ratowała i potem chcieli zabić również ciebie. A ja nie mogłem oddychać, tylko dławiłem się własną krwią i- Cholera Chuuya przepraszam. Tak strasznie mi przykro że cię zdradziłem ale to nie tak że było między nami coś więcej. Tak, mówiłem ci że to była chwila słabości bo za bardzo się wstydziłem co tak naprawdę zaszło. Że miała te zdjęcia. Te z mafii. Szantażowała mnie i mimo, że próbowałem nią manipulować to jakoś wiedziała co mam robić. Teraz tak myślę, że to był genialny plan Moriego. Że próbował nas rozdzielić bo nie sądziłem że mi uwierzysz że nie poszedłem z nią do łóżka bez powodu

Chuuya ściągnął brwi w zaskoczeniu zanim mocniej ścisnął dłoń Dazaia

- Moriego? Przecież on -

- Nie, Chuuya,on od samego początku się domyślił. Był krok przed nami. Pozwolił nam wierzyć że go to nie obchodzi. Oni chcą cię zabić a ja nie będę mógł nic zrobić

- Nic nie mów,Samu. Byliśmy razem dlaczego myślałeś że ci nie uwierzę? Też mi na tobie zależy idioto , nawet nie masz pojęcia co czułem kiedy cię tam znalazłem. Ledwo oddychałeś i byłeś wychłodzony w cholerę, musieliśmy cię ogrzewać kilkanaście godzin. Kiedy dotarłeś do ambulatorium miałeś mniej niż 30° i przy twoich ranach to był cud, że przeżyłeś. Potem spałeś trzy dni i w ogóle nie chciałeś się budzić. Nie mogłem spać w obawie że ci się pogorszy i nie będę w stanie ci pomóc. A potem miałeś ten atak paniki i znów się bałem. Zależy mi Osamu i chcę żebyś mówił mi prawdę a nie ukrywał co naprawdę czujesz. Chcę ci pomóc przez to przejść nieważne co by to nie było. Zgodziłem się żeby z tobą być i cały ten czas tęskniłem

- Powiedział że wszyscy nie żyją. Że minęło sześć miesięcy a ty nie przyjdziesz. Że jeśli nie umrę to zrobią ci krzywdę

- Minęły dwa miesiące. O dwa za długo i pożałują, że cię dotknęli jak tylko ich dorwę. Mori to samo. Bałem się że znów mnie zostawisz. Nie chcę żebyś umierał Dazai..nadal cię kocham, wiesz?

- Też cię kocham Chibi

Motyle w brzuchu Dazaia zatrzepotały, mówienie tego słowa wciąż było dla niego tak dziwne. Nakahara musnął go nosem po włosach zanim przyciągnął bruneta bliżej siebie

- Masz ochotę być teraz przytulany? Czy tak jest w porządku?

Dazai skinął głową ale gdy tylko Chuuya przestał patrzeć zamyślił się

Ci ludzie nadal gdzieś tam byli

Nadal chcieli dorwać agencję

I nadal żeby to zatrzymać musiał umrzeć zanim znajdą ich trop

Love game♡Soukoku Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz