ROZDZIAŁ 4 JULIA

3 0 0
                                    


Natychmiast się rozbudziłam.

- Jest pan całkowicie pewien? – zapytałam czując pierwsze ukłucie ekscytacji.

- Tak, zdecydowanie. Wprawdzie opierałem się na starej fotografii i pani opisie tego człowieka, ale nie mam wątpliwości – powiedział detektyw i od razu dodał – Na mailu ma już pani jego aktualne zdjęcie.

Odsunęłam od ucha telefon by odebrać pocztę. Otworzyłam załącznik i go zobaczyłam. Tak, to na pewno Max. Tylko starszy i jakiś taki bardziej... smutny? Nie wiedziałam dlaczego tak idiotyczna myśl w ogóle się pojawiła. Tak samo jak ta, że wciąż był przystojny. Z czarnymi gęstymi włosami i kilkudniowym zarostem wyglądał groźnie. Koloru oczu nie mogłam dostrzec, fotografia była zbyt niewyraźna, ale pamiętałam, że jego tęczówki miały specyficzny odcień błękitu.

- To rzeczywiście on – wyszeptałam do telefonu. – Gdzie teraz jest?

Bodes nie wahał się z odpowiedzią.

- No cóż, przemieszcza się dość często, ale ze sprawdzonego źródła wiem, że na dłużej zatrzyma się w okolicach Bassano Del Grappa we Włoszech. Zaprzyjaźniłem się z kilkoma tutejszymi paralotniarzami i to od nich te informacje. Będzie tu za dwa dni, ma rezerwację w hotelu na dwa tygodnie – nie owijał w bawełnę, co mi się podobało, tylko od razu przechodził do konkretów.

W głowie szybko analizowałam swój kalendarz. Mogłam przerzucić część obowiązków na zespół, a resztą zajmie się Olivia tak jak obiecała. Ale dwa dni to mało czasu na zorganizowanie podróży do Europy i w dodatku nie wiadomo na jak długo. Wciąż myślałam gorączkowo, kiedy Bodes kontynuował:

- Pani Julio, wykonałem swoje zadanie, reszta jest w pani rękach. Radziłbym jednak ostrożność, to niebezpieczny człowiek - urwał, ale po chwili dodał - Honorarium proszę przelać na moje konto. W razie potrzeby proszę dzwonić, będę w Europie jeszcze przez miesiąc w związku z innym zleceniem – zapewnił. - I jeszcze jedno... - zawahał się po raz pierwszy odkąd nawiązałam z nim kontakt kilka miesięcy temu. - Gdyby zechciała pani skorzystać z profesjonalnych usług mogę to ułatwić.

- Nie rozumiem, przecież pan jest profesjonalistą - odparłam zdezorientowana.

- Mam na myśli kogoś kto pomoże pani pozbyć się Maxa, wiem co zrobił i...wiem też, że sama pani niewiele zdziała i podejrzewam też, że nawet pani nie brała takiej opcji pod uwagę, ale daję pani tę możliwość.

- Pozbyć? - zaschło mi w ustach.

- Zabić - Bodes doprecyzował brutalnie.

- Dziękuję, może pan liczyć na premię i mam nadzieję, że jednak nie będę potrzebowała pańskiej pomocy – rozłączyłam się szybko. Dosadność jego słów szokowała, ale czy powinna mnie dziwić? Być może zatrudnienie dobrego detektywa było błędem. Odnalezienie kogoś to jedno, ale wynajęcie mordercy...Nie, nie mogłam o tym myśleć.

Ale Bodes miał rację - Max był niebezpiecznym człowiekiem. Przekonałam się o tym dziesięć lat temu kiedy z zimną krwią zamordował mojego starszego brata. Ciała nigdy nie odnaleziono, tylko ślady krwi i kępki włosów, które potwierdziły DNA Matta. Max dobrze zatarł za sobą ślady, ale wiem że to on. Zostawił mi jednoznaczną wiadomość, w której oprócz opisu zbrodni zawarł ostrzeżenie - jeśli na niego doniosę zamorduje mnie i moich rodziców. Był chory przyznając się do zabójstwa w ten sposób, jakby chciał się pochwalić tym co zrobił. Miałam siedemnaście lat, byłam przerażona i naiwna. Głęboko wierzyłam, że moja rodzina jest w niebezpieczeństwie. Ale wiedziałam, że teraz mnie nie rozpozna, skutecznie zmieniłam swój wygląd. I wiedziałam, że pójście do więzienia to dla niego zbyt łagodna kara. Sama chciałam ją wymierzyć nie tracąc przy tym szacunku do samej siebie. Tylko czy to w ogóle będzie możliwe?

Zabójcza przeszłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz