ROZDZIAŁ 15 MAX

3 0 0
                                    


Wiadomość, którą odebrałem kilka dni temu, tylko potwierdziła moje przypuszczenia. Sukinsyn był na miejscu i nas obserwował. Musiałem zweryfikować swoje hipotezy i zastanowić się do dalej. Może lepiej spakować się i przenieść gdzie indziej? Taka myśl chodziła mi po głowie ze względu na Julię. Gdybym był sam to czekałbym na kolejny ruch drugiej strony, a może nawet bym go sprowokował. Ale bezpieczeństwo Julii było dla mnie priorytetem. Nie tylko dlatego, że Hudson ostrzegł mnie przed konsekwencjami, gdyby coś jej się stało.

Julia wydawała się naprawdę szczęśliwa w ciągu ostatnich dni. Przynajmniej przez chwilę nie myślała o całej sytuacji. Nie miałem wątpliwości, że to dopiero początek, ale nie chciałem psuć jej nastroju. Uważnie obserwowałem okolicę i zawsze byłem w jej pobliżu. Z wyjątkiem tych momentów, kiedy wracałem do swojego apartamentu i pracowałem.

Analizowałem raporty policyjne sprawy Mii, ale też te, które udało mi się zdobyć w związku ze śmiercią Matta. Przeglądałem nagrania monitoringu z Lombard Street i z biura Julii. Przesyłkę dostarczył wynajęty kurier. Nadawca nieznany. Według informacji, które podała mi Helen, nie było w spisie licencjonowanych detektywów człowieka o nazwisku Bodes. Kim był zatem tajemniczy detektyw? Julia dysponowała tylko jego numerem telefonu i numerem konta, na które przelewała honoraria. Kiedy o nie poprosiłem, podała mi je bez słowa sprzeciwu. Oczywiście numer komórki nie był na nikogo zarejestrowany, a konto w banku w jednym z krajów określanych mianem rajów podatkowych, należało do jakiegoś staruszka o nazwisku Hernandez. Ślepy zaułek. Ale nie mogłem go zignorować. Trzeba było pokopać głębiej. Sylwetka detektywa była najbardziej podejrzana i powiązana z naszą dwójką. A ta informacja była kluczowa.

Kiedy Julia otworzyła list i przyjrzałem się z bliska złotemu kluczykowi zauważyłem, że przez łączenie z krzywką przebiegał wąski jaśniejszy pasek. Musiałem ją jak najszybciej zabrać z lobby z dala od przeszklonych ścian. Zbliżyłem się do niej i ją objąłem. Poszliśmy w stronę wind spokojnym krokiem. Nie czekaliśmy na Patricka, który jeszcze wyciągał sprzęt z auta.

- Pójdziemy teraz do mnie, muszę się bliżej przyjrzeć temu kluczowi – powiedziałem.

Kiwnęła jedynie głową, a z jej twarzy nie schodził wyraz wściekłości. Powstrzymywała się przed wybuchem i byłem jej za to wdzięczny.

Weszliśmy do mojego apartamentu, Julia opadła na kanapę a ja usiadłem przy stoliku przed laptopem.

- Powiesz mi co zamierzasz z nim zrobić?- zapytała Julia wskazując głową na klucz w moich dłoniach.

- Jeśli moje podejrzenia są słuszne to wcale nie jest zwykły klucz – odpowiedziałem uważnie obracając w dłoniach przedmiot.

Przebiegłem palcem po łączeniu z krzywką. Poczułem drobną szczelinę, pociągnąłem delikatnie klucz z obydwu stron. Łatwo poszło. Moim oczom ukazała się niewielka końcówka pasująca do wejścia micro usb.

- Widzisz? – popatrzyłem na Julię. – To nośnik danych – dodałem.

Wstała z kanapy i podeszła do stolika. Oparła się biodrem o blat i pochyliła w moją stronę.

- No to już, sprawdź co tam jest – powiedziała niecierpliwie.

Włączyłem komputer i wsunąłem nośnik w odpowiednie wejście. Po chwili ukazała się zawartość zawierająca dwa foldery. Pierwszy podpisano „pamiętaj" a drugi... „Oscar Harpot". Co do cholery?!

Popatrzyłem na Julię. Przyglądała mi się uważnie i zaczęła obchodzić biurko, żeby zobaczyć co wyświetliło się na monitorze. Szybko przekleiłem w inne miejsce drugi folder i otworzyłem pierwszy.

Zabójcza przeszłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz