Wylądowałam w środku nocy w Wenecji. Nie zwracałam szczególnej uwagi na otoczenie tylko, od razu skierowałam swoje kroki do całodobowej wypożyczalni samochodów, żeby móc jak najszybciej dostać się do Bassano del Grappa. Formalności poszły sprawnie i już po trzydziestu minutach siedziałam w nowym pojeździe niemieckiej marki. Wstukałam w nawigację adres hotelu i wyruszyłam w drogę.
Byłam zmęczona i to bardzo, właściwie bardziej psychicznie niż fizycznie. Pomysł ustalenia planu w trakcie długiego lotu był kiepski. Wisiało nade mną widmo spotkania z ojcem w najmniej odpowiednim momencie. Dlaczego wybierał się do Europy? Nie prowadził interesów poza San Francisco. Nie zabierał ze sobą matki, a więc wakacje również odpadały. Jednego mogłam być pewna - nic mi z jego strony nie zagrażało. Może po prostu znalazł sobie kochankę i chciał z nią wyjechać z dala od udręczonej żony. Musiałam skupić się na Maxie i pamiętać o tym by się nie rozpraszać ojcem.
Dlaczego Max zostawił mi przesyłkę? Nie miałam wątpliwości, że to właśnie on za tym stał. Czy istniała szansa, że Bodes mnie zdradził i poinformował mężczyznę, że go szukałam? Ten scenariusz był prawdopodobny, ale odrzuciłam go ze względu na propozycję jaką złożył mi detektyw. Skoro Max był w Europie to w jaki sposób nieostemplowana koperta znalazła się w mojej skrzynce? Czy mógł mieć wspólników? Boże, te wszystkie myśli kotłowały się w mojej głowie i tylko mnożyły kolejne wątpliwości. Jazda samochodem po włoskich drogach dobitnie uświadomiła mi, że nie miałam już odwrotu. Podjęłam decyzję i powinnam zmierzyć się z tym co mnie tu czekało.
Musiałam myśleć o Mattcie, robiłam to dla niego. Kochałam go, był moim opiekunem i jedyną tarczą ochronną przed ojcem. Wszystko brał na siebie i dbał bym zaznała w domu choć odrobinę miłości, więc byłam mu to winna. Mieliśmy niezwykle silną więź, którą z nieludzkim okrucieństwem przerwano. Nigdy bym sobie nie wybaczyła, gdybym chociaż nie spróbowała podjąć walki z zabójcą brata.
Tylko nadal nie wiedziałam jak to zrobić. Cholera, byłam taka naiwna jeśli wydawało mi się, że będę panować nad sytuacją. Jechałam ciemną nocą w obcym kraju porywając się na coś co mnie przerastało, zanim na dobre się zaczęło. Mój nastrój wahał się pomiędzy słusznością tego co zamierzałam, a brakiem wiary we własne możliwości.
Nawigacja zasygnalizowała koniec trasy i zaparkowałam na wąskiej uliczce obok hotelu. Weszłam do przestronnego lobby z podłogą wyłożoną eleganckim czarnobiałym dywanem w pasy, który tłumił moje kroki. Skierowałam się do klasycznej drewnianej, lśniącej recepcji. Na ścianie za nią wisiał piękny impresjonistyczny obraz przedstawiający kobiety w ogrodzie. Ciepły i gustowny wystrój przykuwał oko i na pewno był w stanie zaspokoić wyrafinowane oczekiwania turystów.
- Dobry wieczór – przywitała mnie młoda recepcjonistka.
- Dobry wieczór, Julia Dark, mam rezerwację u państwa – odpowiedziałam.
- Chwileczkę – kobieta zerknęła w monitor komputera. – Oczywiście, apartament jest gotowy, za chwilę każę przynieść jedzenie i ciepłą herbatę, zatrzyma się u nas pani dwa tygodnie? – zapytała.
- Na ten moment tak, jeśli coś by się miało zmienić to dam znać – odparłam.
- Oczywiście, życzę pani miłego pobytu, w razie pytań proszę wybrać z telefonu w pokoju jeden i połączy się pani bezpośrednio z recepcją – kobieta się uśmiechnęła.
- Dziękuję – powiedziałam i wzięłam kartę magnetyczną do pokoju. Marzyłam tylko o tym, żeby coś zjeść i położyć się spać.
Wysiadłam z windy na pierwszym piętrze. Mój apartament mieścił się na końcu korytarza. Przechodząc obok jednych z mijanych drzwi usłyszałam głośne męskie głosy żywiołowo o czymś dyskutujące. Miałam nadzieję, że mój sen będzie wystarczająco mocny i żaden hałaśliwy gbur go nie zakłóci. Jeden z mężczyzn krzyknął głośno:
CZYTASZ
Zabójcza przeszłość
RomansaNie osądzaj zanim nie dowiesz się wszystkiego. Julia Dark od wielu lat na własną rękę próbuje zlokalizować mężczyznę, który zamordował jej brata. Dobrze go zna, bo przyjaźniła się z nim jako nastolatka. Dlatego kiedy prywatny detektyw odnajduje Maxa...