Pociąganie za spust miało w sobie coś uspokajającego. Przynajmniej dla mnie. Aktualne zlecenie w Maroku nie odbiegało schematem od poprzednich. Zostałem wynajęty do załatwienia Nathira - wyjątkowego sukinsyna, który całe swoje życie poświęcił na gnębienie, zastraszanie i mordowanie niewinnych ludzi. Ja też mordowałem, ale miałem swoje zasady. Nigdy nie przyjmowałem zleceń od przypadkowych ludzi, właściwie realizowałem je tylko na życzenie jednej instytucji.
W związku z tym znalazłem się w Marrakeszu. Przygotowania do tego zadania zajęły nam ostatnie trzy miesiące, po nim planowałem zasłużony urlop. Zameldowałem się jako Oscar Harpot w jednym z riadów niedaleko Placu Jemaa el-Fnaa. W pracy zawsze korzystałem z fałszywego imienia i nazwiska, a tylko szef MARK, Helen i Patrick (mój najlepszy przyjaciel i czasami współpracownik) znali moje prawdziwe dane. Nie miałem już rodziny, którą musiałbym chronić, a w moim życiu nie było miejsca na poważne związki z kobietami. Jednak zabezpieczenie tożsamości snajperów było nadrzędną zasadą mojego szefa. Z czym oczywiście zgadzałem się w stu procentach.
-Proszę za mną panie Harpot, za chwilę ktoś się zajmie pańskimi bagażami - młody recepcjonista ruszył przed siebie.
-Dziękuję Amir – odpowiedziałem płynną francuszczyzną. Znajomość języka, zwłaszcza w Maroku, przydawała się na przykład do zawierania korzystnych transakcji. Oficjalnie byłem konsultantem. Czego? W zależności od potrzeb. Byłem elastyczny.
- Ma pan zaplanowane jakieś spotkania na dziś? - zapytał chłopak uprzejmie.
- Nie, ale planuję rozejrzeć się po mieście.
- Kuzyn mojej żony chciałby się z panem spotkać jeśli to nie kłopot, mógłby dla pana pracować. Mówiłem kobiecie, że jest pan zbyt zajętym człowiekiem, ale nie chciała odpuścić, wie pan jakie one są dzisiaj, już nie chcą słuchać we wszystkim męża jak kiedyś. Mój ojciec zawsze mi powtarzał, że żonę trzeba trzymać krótko, ale one są coraz bardziej frywolne! - uśmiechnąłem się pod nosem na ten wywód Amira. Marokańczycy lubili mówić dużo i na każdy temat. Starsi niechętnie wpuszczali zachodni powiew do swojej kultury, ale młodsi w większości byli bardziej otwarci. Jak widać z wyjątkiem Amira.
- Obawiam się, że tym razem nie znajdę czasu - powiedziałem przepraszająco, ignorując jego tyradę pod adresem kobiet.
Amir pokiwał gorliwe głową ze zrozumieniem. Chłopak myślał, że moja praca w Marrakeszu polegała na budowaniu sieci kontaktów z przedsiębiorcami, którzy chcieli korzystać z nowych technologii w swoich dziedzinach. Bardzo ogólne założenie, które brzmiało poważnie i nijak, ale tak naprawdę zapewniało mi łatwy dostęp do miejsc, które na potrzeby zlecenia musiałem sprawdzić. Kwestia wiarygodności mojej osoby była najmniejszym problemem. Dzięki środkom jakimi dysponowała Agencja - spreparowanie odpowiednich dokumentów było zabawnie proste.
Rozejrzałem się po wnętrzu i z zadowoleniem odnotowałem fakt, że od mojej ostatniej wizyty nic się nie zmieniło. Riad Al Basan, w którym zawsze się zatrzymuję, jest tradycyjnym marokańskim domem, który szczerze mówiąc z zewnątrz wygląda jak ruina. Jednak prawdziwe bogactwo kryje się w środku. Za każdym razem kiedy tu wchodzę uspokaja mnie widok bujnej, soczyście zielonej roślinności piętrzącej się wokół niedużej fontanny usytuowanej w centralnym punkcie budynku. Podłoga wyłożona jest zdobionymi czarno - białymi płytkami, a ściany pomalowane w fantazyjne kolorowe arabskie wzory. W niewielkich wnękach znajdują się wygodne fioletowe oraz złote pufy i nieduże stoliki, przy których można zrelaksować się ze szklaneczką słodkiej marokańskiej herbaty. Całość jest otwarta, nie ma tu dachu więc w ciągu dnia można odetchnąć w cieniu od nieustających upałów a wieczorami obserwować rozgwieżdżone niebo. Mój nieduży pokój mieści się na piętrze, które biegnie wokół fontanny. Nie mam tutaj luksusów, ale jedyne czego potrzebuję to wygodne łóżko.
CZYTASZ
Zabójcza przeszłość
RomanceNie osądzaj zanim nie dowiesz się wszystkiego. Julia Dark od wielu lat na własną rękę próbuje zlokalizować mężczyznę, który zamordował jej brata. Dobrze go zna, bo przyjaźniła się z nim jako nastolatka. Dlatego kiedy prywatny detektyw odnajduje Maxa...