ROZDZIAŁ 19 MAX

2 0 0
                                    

Nie było odwrotu. Julia poznała prawdę o mnie. Jej początkowa reakcja była taka jak się spodziewałem. Jednak, kiedy jej tłumaczyłem na czym to wszystko polegało, widziałem jak powoli się otwiera i przyjmuje moje słowa. Nie łudziłem się – do jej pełnej akceptacji była daleka droga. A być może to się nigdy nie wydarzy. Ale nie mogłem sobie pozwolić na jej utratę. W oczach Julii dostrzegłem determinację. Naprawdę chciała uciec. Przez moment poczułem nawet coś na kształt... paniki. Groziło jej realne niebezpieczeństwo na ulicach Paryża, a ona w tamtej chwili zdawała się tym w ogóle nie przejmować. Byłem dla niej mniejszym złem. Dlatego odkryłem karty.

Przyglądałem się śpiącej Julii. Na jej twarzy malował się spokój i odprężenie. Była naprawdę silną i odważną kobietą. Powróciła po latach do mojego życia z siłą huraganu. W nowej roli, która o dziwo wcale nie była krępująca. Nie porównywałem jej z Mią, bo nie miało to najmniejszego sensu. Dwie kobiety, dwa różne uczucia i kolejna złamana obietnica. Wbrew zdrowemu rozsądkowi dopuściłem do siebie Julię. Ale to pomogło mi rozstrzygnąć dylemat dotyczący pracy. Przed sobą miałem ostatnie zlecenie, o którym ona nigdy się nie dowie.

Bezszelestnie wyszedłem z jej pokoju i zszedłem na dół. Patrick siedział w swoim gabinecie i w skupieniu uderzał w klawiaturę laptopa. Kiedy usłyszał ruch przy drzwiach, podniósł głowę.

- Dobrze, że jesteś. Spójrz na to – postukał palcem w ekran przed sobą.

Zobaczyłem jakieś liczby, które nic mi nie mówiły. Spojrzałem pytająco na przyjaciela.

- Udało mi się dojść do tego, że w pliku były zaszyfrowane współrzędne geograficzne. Przy nazwisku Julii jest znak zapytania, prawda? – zapytał.

Przytaknąłem.

- No więc, kiedy trochę pogrzebałem to okazało się, że konkretnego dnia nie podał, ale za to wskazał miejsce – Bassano del Grappa– spojrzał na mnie zadowolony.

- Czy to nie jest zbyt oczywiste? – zapytałem sceptycznie.

- Te współrzędne wskazują nie tylko miejscowość, ale konkretny adres, mówi ci to coś? – wskazał na dół ekranu gdzie małymi literami była zapisana nazwa ulicy i numer.

- Hmm, nie – zaprzeczyłem.

- Sprawdziłem ten adres i mieści się tam dom, który został kupiony w zeszłym roku przez niejakiego pana Bodesa. Popatrz na to – otworzył plik, w którym był skan dokumentów. Moją szczególną uwagę zwróciło zdjęcie w prawie jazdy. O cholera.

- Sądzisz, że to on? – zapytałem z rosnącą nadzieją. Miałem w końcu niepodważalny trop.

- Jestem pewien! Widać, że jest starszy, ale to niewątpliwie Matt. Zresztą dotarłem do dokumentacji medycznej, w której widnieje informacja o znakach szczególnych takich jak... – urwał i otworzył kolejny plik.

- Tatuaże – dokończyłem za niego.

- Otóż to. Prawa dłoń, tatuaż przedstawiający łuk i strzałę. Idiota nawet go nie usunął! – wstał z fotela i podszedł do stolika, na którym stały alkohole. Nalał whisky do dwóch szklanek i podał mi jedną.

Upiłem łyk i ciepło rozlało się w moim przełyku. Nareszcie jakieś konkrety!

- Chwila, ale czy to nie jest zbyt oczywiste? Przecież musiał wiedzieć, że to odkryję – zapytałem Patricka.

- A może właśnie o to mu chodziło, żeby doprowadzić do konfrontacji. Zna cię i wie, że nie odpuścisz – odpowiedział pewnie.

- A może to jest pułapka? – odstawiłem szklankę na biurko.

Zabójcza przeszłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz