12. ''To podstawa"

2.6K 87 4
                                    

Naomi:

Obudziłam się. Leżałam w swoim łóżku. Sonny mnie obejmował, ale nie spał.

-Dzień dobry. -Przywitałam się niepewnie. Nie wiem jak się zachować. Mimo wszystko cieszę się, że on tutaj ze mną jest. Nie wiem co bym zrobiła, gdybym była sama.

-Dzień dobry. Jak się spało? -Zapytał.
W sumie wyspałam się. I to bardzo. Jak bym była na właściwym miejscu. Jak bym obudziła się z długiego snu.

-W sumie nie pamiętam kiedy mi się tak dobrze spało. A Tobie?

-Czuję dokładnie to co Ty. Też nie wiem kiedy tak dobrze spałem. -Czyli się zgadzamy. I dobrze.

-Podasz mi telefon. Muszę napisać do Livi. -Sonny od razu zrobił to o co go prosiłam. Podał mi telefon.

163 nieprzeczytane wiadomości od Livi.
15 nieprzeczytanych od Kiry.
3 od Henry'ego.

14 nieodebranych połączeń od Livi.
7 nieodebranych od Dory.
1 od Henry'ego.

Mogło być gorzej.

Do Livi: Nie musisz się martwić.

Od Livi: Jestem u ciebie za...

Nie zdążyłam pomyśleć o co chodzi, gdy drzwi do mojej sypialni się gwałtownie otworzyły. Stała w nich Livia! Odskoczyłam od chłopaka jak oparzona.

-Co do kurwy? -Zapytała zdyszana. -Co tu robi Sonny? -Powiedziała niezbyt przyjaznym tonem. -Naomi?

-Livia ja. -No właśnie co ja? Do niczego między nami nie doszło. Do niczego. Sonny pomógł mi zapomnieć o Henry'm. Nie miałam czasu płakać. On nie pozwolił mi płakać.

-Chodź. -Blondynka podeszła do łóżka. Złapała za rękę i ruszyła w kierunku wyjścia. Poszłam za nią bez sprzeciwu. Wyszłyśmy z sypialni, dziewczyna pokierowała mnie do mojego pokoju. Weszła do niego, a ja razem za nią. Zamknęła drzwi. -Co on tutaj robi? Myślałam, że płaczesz. Że jesteś w rozsypce. Ale nie. Naomi już się pocieszyła innym chłopakiem.

-Livia przecież wiesz, że to nie tak. Sonny był na tej imprezie. Gdy zerwałam z Henry'm, on poszedł za mną. A ja nie chciałam być sama. Więc zaproponowałam by pojechał ze mną. A on się zgodził.

-Jak się czujesz? -zapytała już łagodniej.

-A jak mam się czuć? -Powiedziałam łamiącym się głosem. -Mój narzeczony zdradzał mnie z jakąś szmatą. Nie wiem co bym zrobiła gdybym się o tym nie dowiedziała teraz. A nie po ślubie. Dodatkowo moja najlepsza przyjaciółka oskarża mnie o romans z Sonny'm. -Powiedziałam. Łzy zaczęły mi cieknąć po policzkach.

-Naomi ja nie miałam tego na myśli. Przepraszam. Chodź tu do mnie. -Poprosiła. Wahałam się. -No chodź. -Dziewczyna pociągnęła mnie za nadgarstek i mocno przytuliła.
Objęłam ją bo tego potrzebowałam.

-Ale ładny widok. -Usłyszałam nagle. Otworzyłam oczy. Nawet nie wiem kiedy je zamknęłam. Zobaczyłam uśmiechającego się łagodnie Sonny'ego.
Musiał zobaczyć łzy w moich oczach, bo podszedł do nas, odepchnął Livię ode mnie. I przyciągnął do przytulasa. Złapał mnie za talię i objął mocno, jak by chciał ochronić mnie przed całym światem. Ja natomiast złapałam go za kark. Poczułam się dziwnie...bezpiecznie? Był ode mnie wyższy. Nie powiem że 178 centymetrów wzrostu nie jest dużo. Ale patrząc na 190 cm Sonny'ego. To trochę mało.

Livia chrząknęła raz drugi i przy trzecim, Sonny się ode mnie odsunął.

-Tobie już podziękujemy. To ja będę pocieszać swoją przyjaciółkę.

-Livia. -Upomniałam ją. Sonny wydawał się bardziej rozbawiony.

-Teraz zabieram Ciebie. -Wskazała na chłopaka. -Musimy omówić pewne zasady.

Zasady?! Czy ona do reszty oszalała?
Nie mogłam zareagować, bo już wychodzili z pokoju. Livia zanim zatrzasnęła drzwi powiedziała do mnie. Dzięki czemu mogłam spiorunowałam ją wzrokiem, a ręce założyłam na piersi.

-Nie rób takiej miny Naomi. To podstawa.

I zatrzasnęła drzwi.

Kocham ją i nienawidzę jednocześnie.


Teraz jest już za późno!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz