20. ,,Co jest mała?"

2.4K 89 5
                                    

Naomi:

-Masz pocałować namiętnie, powtarzam namiętnie Naomi. -Chwila co?! Zaraz pocałuje Sonny'ego!

Czy tego chce? Bardzo. Czy chce tego w takich okolicznościach? Niezbyt. Wolałabym by zrobił to z własnej woli, a nie dla wyzwania.

Spojrzałam na Sonny'ego, on wpatrywał się we mnie. Moje oczy same powędrowały do jego ust. On zrobił to samo. Przez co, że siedzieliśmy koło siebie, musiałam tylko się odwrócić w jego stronę. Złapał mnie delikatnie za talię a ja go za kark. Drugą ręką położył na moim policzku. Lekko do siebie przyciągnął. Zamknęłam oczy. Połączył nasze usta. W moim brzychu, motyle rozpętały trzecią wojnę światową.
Jego język tańczył z moim. Usłyszałam jak nasi znajomi klaskali i gwizdali. Ale nie obchodziło mnie to. Ręka chłopaka z policzka zsunęła się na moje biodro.
Było mi tak dobrze.
Po chwili chłopak się ode mnie odsunął. Cmoknął mnie jeszcze raz w usta. Ręce zdjął z mojego ciała. Poczułam autentyczne zimno, przez braku jego dotyku. Patrzyłam na chłopaka. Uśmiechał się.

-To było gorące. -Stwierdził Brad.

-Serio, jak w wrócicie do siebie będę najszczęśliwszą osobą na świecie! -Krzyknęła radośnie Kira, przez którą to wydarzenie miało miejsce. -Ty typowy chłopak bez uczuć. No musisz się ze mną zgodzić, że nie okazujesz zbytnio nam uczuć. A jej. -Wskazała na mnie. -Oddajesz tą prawdziwą część siebie. Na przykład dzisiaj na balkonie. W Twoich oczach zobaczyłam emocje.

Uśmiechnęłam się do nich szeroko. Chłopak zrobił to samo.

-Może kiedyś. Kto wie. -O mój boże! Powiedział Sonny, po czym wzruszył beztrosko ramionami.

***********************

Następny dzień minął mi spokojnie. Miałam lekkiego kaca. Siedziałam sobie w salonie i oglądałam serial w który giga się wkręciłam. Dzisiaj miała przyjechać do mnie Livia. Dawno się nie widziałyśmy, bo pojechała na wakacje ze swoją starszą siostrą. Przez co sporo ją ominęło.

Po kolejnym skończonym odcinku, stwierdziłam, że muszę się przebrać z piżamy. Była jedenasta, a ja byłam nieogarnięta. Dawno nie byłam tak wyluzowana. Dlatego gdy weszłam do garderoby. Ubrałam czarne kolarki i luźną białą koszulkę z drukiem czaszki, którą dostałam od Sonny'ego. Włosy związałam w wysokiego kucyka. Chyba będę musiała iść do fryzjera. Moje włosy są tak długie, że nawet teraz dosięgają mi do tyłka. I pomalowałam się lekko. Naturalnie, tak jak lubiłam najbardziej.

Zeszłam na dół i poszłam do kuchni po wodę. Po czym poszłam do salonu dalej oglądać serial. Obejrzałam kolejne dwa odcinki. Nagle usłyszałam głos Alice.

-Naomi! Naomi, słońce pójdziesz otworzyć drzwi?! Ja muszę zrobić pranie! A ktoś...

-Idę! -Odkrzyknęłam jej. To napewno Livia! Mimo tego że miała być za trzy godziny, to lepiej niż by się spóźniła godzinę.

Pędem poszłam do drzwi i je otworzyłam. Jakie było moje zdziwienie gdy zobaczyłam, że w progu stoi Henry!

-Co ty tu robisz Henry? -Zapytałam zdumiona.

-Musimy pogadać. Nie wymigasz się teraz. -Powiedział i wepchnął się do środka.

-Mogę zawołać ochronę, że mi się do domu wpychasz. Nie muszę z tobą rozmawiać. -Wysyczałam w jego stronę.

Chłopak kompletnie nie przejmował się moimi słowami. Zdjął buty i poszedł w stronę kuchni. Pewnym siebie krokiem poszłam za nim. Gość mi nie będzie po chacie łazić.
Gdy stanęłam w progu kuchni, zobaczyłam Henry'ego, który siada na krześle w jadalni. Podbiegłam tam wręcz.

-Typie mówię coś do ciebie! Idź stąd!

-N-I-E. Musimy pogadać. Proszę.

-Pięć minut. I ani sekundy więcej. -Powiedziałam zrezygnowana. -Ale nie tu. Chodź do salonu. -Poszłam do wskazanego miejsca i usiadłam na kanapie. Chłopak poszedł za mną i usiadł na fotelu naprzeciwko. Minęła niecała minuta a on siedział cicho. -Mówisz czy co? Nie mam całego dnia.

-Kochasz go? -Zapytał nagle.

-Co? Kogo? -o czym on mówił?

-Sonny'ego. Pytam czy go kochasz? -Zatkało mnie. Nie odpowiadałam przez chwilę. -Odpowiesz mi? -Milczałam. Nie mogłam odpowiedzieć na to pytanie. -Twoje milczenie jest dla mnie wystarczającą odpowiedzią. Naomi dlaczego go?! Nie mogłaś wybrać innego?! -Zaczął krzyczeć. Normalnie krzyczeć. Nie będę mu dłużna. Wiem, że nie było to dojrzałe zachowanie, ale w tej chwili mnie to nie obchodziło.

-Serce nie sługa! To niby moja wina, że zakochałam się w liceum w chłopaku, który jest dla mnie jak brat?! Nie będziesz mi mówił kogo mam kochać, a kogo nie! Ty masz Julię i ja! -Wskazałam na siebie palcem. -Nie robię Ci wyrzutów! Więc czemu Ty niby masz robić wyrzuty mnie?! Zachowuj się dojrzale! Zdradziłeś mnie! Nie było by tej sceny gdybyś był mi wierny! Nie zakochałabym się w Sonny'm! Poprawka! Nie dowiedziałabym się, że dalej darzę go tym samym uczuciem co kiedyś! Więc nie zachowuj się jak dziecko i daj mi święty spokój! -Krzyczałam jak najęta. Strasznie się nakręciłam. Ale to nie ja zaczęłam. To ja to skończę.

-Próbuje do Ciebie dotrzeć! Próbuje naprawić swój błąd! Ale Ty mi to utrudniasz! Chce byś dała mi kolejną szansę! Chce byś dała nam kolejną szansę!

-Ale ja dałam nam szansę! Tylko Ty z niej nie skorzystałeś! A to już nie moja wina!

-Wiesz czemu Cię zdradzałem?! -Nie podobało mi się do czego zmierza ta rozmowa. -Bo cały czas zajmowałaś się projektami! Bo nie miałaś dla mnie czasu! Czułem się jak by mnie w tym związku nie było! Cień Naomi Martin! Czułem się jak bym nie istaniał! Nie interesowałaś się mną! -Z każdym jego słowem poczułam łzy zbierające się w końcikach moich oczu.

-Nie interesowałam się?! Żyły sobie wypruwałam by było nam dobrze! -Pojedyńcze łzy spłynęły po moich policzkach.

-Naomi? -Usłyszałam nagle kojący głos... Sonny'ego?! Obróciłam się i ujrzałam chłopaka. Podbiegłam do niego i rzuciłam mu się w ramiona. Nie obchodziło mnie teraz co on tutaj robi. Najważniejsze, że jestem w jego ramionach. Brunet przytulił mnie mocno do siebie. Nos wsadziłam w zgłęgienie jego szyi. Objęłam jego talię, on natomiast jedną ręką złapał moją głowę drugą trzymał kurczowo tali. Jak by bał się, że przez chwilę nieuwagi bym zniknęła. Nie hamowałam się, zaczęłam płakać. Sonny przytulił mnie do siebie jeszcze mocniej. -Co jest mała? -Zapytał cicho, ale łagodnie. Uniosłam lekko głowę. W jego oczach widziałam zmartwienie i złość. Ale to drugie pewnie nie było skierowane w moją stronę. Kolejna łza spłynęła po moim policzku, a on od razu ją starł kciukiem.  -Co ty kurwa jej nagadałeś Henry? I w ogóle co Ty tu robisz? -Cała łagodność w jego głosie rozmyła się w ułamku sekundy.

-Powiedziałem spokojnie dlaczego ją zdradziłem. I chciałem z nią pogadać. -Odparł z udawanym rozbawieniem.

-Spokojnie?! Darłeś na Naomi mordę! Słyszałem jak wrzeszczałeś na nią na dworze! -Krzyknął brunet. Nadal mnie obejmował. Nie wiem kiedy, ale nim się obejrzałam chłopak mnie wziął na ręce i zaczął iść w stronę Henry'ego. -Masz szczęście, że mam teraz dziewczynę na rękach, bo inaczej Twoja buźka wyglądała by jak po nieudanej operacji plastycznej. Przez Ciebie Naomi płakała, a ja nie mam zamiaru tego tolerować. Nie chce być nie słowny. Jeśli jeszcze jeszcze jedna łza wypłynie z jej oczu przez Ciebie. Nie chce być Tobą. -Robiło się coraz groźniej. -Wyjdź stąd i wracaj do Julii. A Naomi zostaw w spokoju.

Cały czas byłam w ramionach Sonny'ego. Chłopak głaskał mnie po plecach. Nie wiem ile tak staliśmy, ale chyba wystarczająco długo bo gdy uniosłam głowę i obejrzałam się po salonie, byliśmy sami. Spojrzałam w oczy chłopaka, przyglądał się mi. Widziałam w jego oczach radość. Co i mnie cieszyło.

-Ślicznie dzisiaj wyglądasz Księżniczko. -Nie. Nie powiedział tego.

Nie powiedział tego.

Tylko się przesłyszałam.

Wcale a wcale nie nazwał mnie Księżniczką.

-Musisz mi powiedzieć co tej drań od Ciebie chciał. A ja z nim pogadam. Już więcej do Ciebie nie przyjdzie. Obiecuję. -Dalej go przytulałam. Było mnie stać tylko na pokiwanie głową.

Teraz jest już za późno!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz