9. "Wróciłem!"

2.6K 73 0
                                    

Naomi:

-Czego on od Ciebie chce? To dziwne, że przyszedł gdy nie ma Henry'ego. -Powiedziała Livia gdy zamknęła drzwi.

-Nie wiem. Mówił coś, że przeprasza jak się kiedyś zachowywał, gdy byliśmy razem. -Wzruszyłam ramionami. -Może nie chce by było niezręcznie, gdy będzie u Henry'ego. A wie, że Misiek jest zazdrosny o każdego chłopaka, który zbliża się do jego dziewczyny i dlatego tu przyszedł gdy go nie ma?

-Ma to sens, ale nie mam zamiaru już czekać. Będę siedziała z wami.

Livia pomogła mi zdjąć suknię i wyszłyśmy z pokoju, by znaleźć się w drugim gdzie znajdował się Sonny.

Chłopak siedział na kanapie, gdy nas zobaczył wstał jakby kanapa go patrzyła.

-Siadaj, podobno ma to być dłuższa rozmowa. -Stwierdziła oschle Livia.

**************

Była godzina dwudziesta pierwsza, trzydzieści.
Sonny wyszedł już dobre sześć godzin temu. Ta rozmowa była naprawdę dluga, przez co ja i Livia nie spędziłyśmy dnia tak jak chciałyśmy. Cały czas przepraszał za bycie dupkiem. Podobało mi się to, że zrozumiał swoje błędy. Wydaje mi się że faktycznie, przeprosił mnie by nie było nie zręcznie gdy będzie spotykał się z Henry'm, albo gdy będę przyjeżdżać do jego ojca by pokazać nowe garnitury na różne gale albo sprawy sądownicze.

Za to Livia pojechała niecałe trzydzieści minut. Teraz czekałam w salonie na Henry'ego i oglądałam jakiś tam serial, wcale mnie nie interesował. Tak naprawdę rysowałam nowe projekty i ustawiałam plan spotkań na kolejny tydzień.

-Gwiazdeczko! Wróciłem! -Usłyszałam głos swojego narzeczonego. Szybko wstałam i pobiegłam do drzwi wejściowych.

Zobaczyłam chłopaka zdejmującego buty. Niestety nie dokończył tej czynności, bo rzuciłam się mu w ramiona. Chłopak oddał uścisk, mocno mnie do siebie dociskając. Po chwili wziął mnie na ręce, dzięki czemu nogi oplotłam w okół jego pasa, po czym mnie pocałował. Zaborczo, co nie powiem, podobało mi się. Ręce trzymałam na jego karku, natomiast on swoje umieścił na moich pośladkach.

-Tak bardzo się stęskniłeś? -Powiedziałam gdy nie puszczając mnie, zaczął iść w stronę salonu. Pokiwał głową twierdząco, a ja umieściłam nos w zagłębieniu jego szyi, ręce natomiast owinęłam w okół jego ramion.

-A ty nie? -Zapytał z udawaną irytacją. Czemu udawaną? Bo rozpoznałabym gdyby była prawdziwa.

-Wiesz, nie miałam czasu tęsknić. Miałam gości.

-Gości? Myślałem że przyjeżdża do Ciebie tylko Livia, by zobaczyć suknię ślubną.

-Tak było. -Nie czułam potrzeby by powiedzieć mu o Sonny'm. Przyjechał dzisiaj bo nie było Henry'ego i pewnie nie chciał by był zazdrosny. A ja nie miałam ochoty na kłótnie. -Przejęzyczyłam się. Miałam na myśli gościa.

-Podobała się jej to jak wyglądasz? Jak będziesz wyglądać na swoim ślubie?

-Tak. Popłakała się.

-A więc jestem ciekawy, jak ja zareaguję.

-Na pewno będziesz zachwycony.

Ale czy na pewno on? Czy to on jest moim rycerzem na białym koniu?

Teraz jest już za późno!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz