Sonny:
-Nie rób takiej miny Naomi. To podstawa. -O nie! Ja już wiem co się klei.
Zamknęła drzwi i zaczęła iść w stronę sypialni. Poszedłem za nią nie mając za bardzo innego wyjścia. Lepiej mieć to za sobą.
-Sonny. Sonny. Sonny. Co ja mam z Tobą zrobić? -zaczęła dziewczyna. Wzruszyłem ramionami nie wiedząc co powiedzieć.
-Najlepiej nic? -Odpowiedziałam z udawanym rozbawieniem.
-Hahaha bardzo śmieszne. -Jednak po swoich słowach parsknęła śmiechem.
Czyli jednak śmieszne.
-Ale koniec żartów. Wiem co próbujesz zrobić i ci się to nie uda. Nie pozwolę na to. Nie wiem czy masz mnie za debilkę, czy idiotkę. Ale ci się to nie uda. Rozumiesz? -Wysyczała wręcz.
-Ale o co ci chodzi? -Czemu dziewczyny zawsze mówią tak by facet nie mógł zrozumieć o czym mówią?
-O to że chcesz zabrać mi przyjaciółkę. Przytuliłam ją, bo chciałam tego. A ona to potrzebowała. A ty co? Oddychasz mnie i ją obejmujesz jakby świata jutro miało nie być. Albo wtedy gdy Henry rzekomo był na tych spotkaniach i przyszedłeś do niej. Po co? Bo chciałeś przeprosić? Czy może to jak przytulaliście się dzisiaj A w łóżku? Myślisz że ja tego nie zauważę? Błąd ja wszystko widzę i wiem do czego to zmierza. -O czym ta baba mówi? -Widzę jak na nią patrzysz. Ale nic z tego. Ona już dość się na cierpiała. Najpierw była cichą myszką, a wy się z niej śmialiście. Ty i ta Twoja cała grupka. Później stwierdziłeś, że co? ,,Że w sumie nie jest taka zła. Prace domową mi odrobi. Hmm. No i brzydka też wcale nie jest". Traktowałeś ją jak główno, dlatego z Tobą zerwała. Gdy wyjechałeś zaczęła spotykać się z Henry'm, ale ten okazał się jeszcze większym dupkiem niż Ty.
I dziwnym trafem znowu pojawiasz się Ty. By co? Ja Ci powiem co. By znowu złamać jej serce. Ma kasę to się nią zainteresowałeś? -Powiedziała coraz bardziej wściekła. Nie dziwię się jej. To ona była przy Naomi gdy ze mną zerwała. Była przy niej w najgorszych i najlepszych momentach jej życia. I pewnie chce być i przy tym. Pocieszać ją po zerwaniu. Kompletnie o niej nie pomyślałem.-Nie moja wina, że moje uczucia co do niej, nie wygasły. Że gdy tylko zobaczyłem ją za zdjęciu z Henry'm poczułem się najgorzej na świecie. Poczułem cholerną zazdrość. Albo jak znalazłem moje i jej zdjęcie. Gdy myślałem, że jest to mój największy skarb. Że to ona należała do mnie a ja do niej. Nie wiesz jak to jest gdy widzisz osobę którą kochasz, z innym. Jedyne co mogę Ci obiecać to, to że Ci jej nie odbiorę.
Poczułem się w obowiązku by jej to wytłumaczyć. Musiała wiedzieć że nie odbiorę jej przyjaciółki.
-Ty ją kochasz? -Zapytała zaskoczona.
-Sama powiedziałaś że wiesz jak na nią patrzę.
-Ale nie miałam na myśli, że... Ja myślałam, że Ty ją lubisz jako kumpelę.
-No widzisz. Jednak jest inaczej. Jest zupełnie inaczej.
Wyszedłem z sypialni Naomi i skierowałem się do pomieszczenia w którym była.
Dziewczyna siedziała na kanapie i miała przed sobą laptopa.-Już? Myślałam że Cie zje albo coś. -Parsknąłem śmiechem nie mogąc uwierzyć w jej słowa.
Naprawdę ją kochałem. Ale czy ona pokocha mnie? Zauważy mnie -takiego dupka, gdy koło siebie ma masę innych kandydatów na swoją drugą połówkę?
CZYTASZ
Teraz jest już za późno!
RomansPierwszy tom debiutanckiej trylogii "Za późno!" Naomi Martin od jakiegoś czasu spotyka się z Sonny'm Scott'em, który nie traktuje jej na poważnie. Dziewczyna jest pionkiem w jego grze. Dzień przed wyjazdem Sonny'ego na studia, chłopak przeszedł gran...