18. "Obiecuje, że nie będziesz sama."

2.3K 79 1
                                    

Naomi:

Wczoraj za bawiliśmy się trochę. Poszliśmy spać po północy.

Siostra Sonny'ego okazała się prawdziwym aniołkiem. Jej brat był kompletnym przeciwieństwem Laury. Dziewczynka powiedziała mi, że ona też chce zostać projektantką mody. Bardzo mnie to ucieszyło, nawet nie wiem czemu. Tak po prostu było. Jestem przekonana, że ta rozgadana ośmiolatka złamie w przyszłość nie jedno serce. Wcale a wcale nie przeszkadzało mi, że Laura mówiła jak najęta, dzięki niej nie myślałam o swoich problemach. Cieszyłam się beztroską tego wieczoru.

Laura spała w najlepszym pokoju gościnnym. A Sonny... Ze mną.
Przyznam, że naprawdę dobrze się z nim czuję. Jak by czas przestał istnieć.
Śmiejemy się, wygłupiamy, ale też i żalimy.

Niedawno Sonny przyznał mi się, że utrzymuje kontakt z Henry'm. Nie miałam mu tego za złe, w końcu to jego przyjaciel z dawnych lat. Zapewniałam go cały dzień, że jest okej i nie jest mi z tym źle.

Ten chłopak uratował mnie przed objadaniem się do nieprzytomności słodyczami i płakania przy moim i Henry'ego zdjęciu. Naprawdę dobrze zaniosłam to rozstanie. Lepiej niż po rozstaniu z Sonny'm. Co było zadziwiające, zważając na fakt, że z Henry'm byłam ponad trzy lata i planowałam z nim resztę życia.

Ale jak to mówiła Livia ,,Za dupkami nie płaczemy". Tak też zrobiłam.

-Dzień dobry. -Powiedział chłopak, wzbudzając mnie z rozmyśleń. Leżałam wtulona w niego. Było mi naprawdę ciepło i przyjemnie. -Wyspana?

-Nawet nie wiesz jak. Serio wyspałam się. A ty?

-Mi też się dobrze spało. Wiesz pomyślałem sobie.... -Nie zdąrzył dokończyć, ponieważ drzwi do mojej sypialni się gwałtownie otworzyły, stała w nich dziewczynka z uśmiechem od uch do ucha. Podbiegła do łóżka i skoczyła na nie.

-Naomi! -Krzyknęła radośnie.

Laura to prawdziwy aniołek. Śliczna dziewczynka o blond włosach i niebieskich oczach. Wysoka jak na swój wiek. Wspomniałam już, że wygląda jak aniołek? Tak nie winnie.

Odsunęłam się od chłopka, by zrobić miejsce dla dziewczynki. Niebieskooka weszła po między nami. Przytuliłam ją, a ona od razu oddała uścisk.

-Co Ci się śniło Aniołku? -Zapytał Sonny.

Dziewczynka zaczęła opowiadać nam o swoim śnie. Był giga pokręcony. Wszędzie zwroty akcji. Pogadaliśmy sobie chwilkę w łóżku, po czym poszliśmy się ubierać.

*********************

-Naprawdę musimy już iść? -Zapytała zrezygnowana Laura. -Przecież jest dopiero jedenasta.

-Musimy. Ale przyjdziemy jeszcze kiedyś. -Odpowiedział jej Sonny.
Wiedziałam, że nie kłamie, bo tak naprawdę idziemy dzisiaj z nim do Dory na imprezę, a później do mnie.

-Jeszcze masz wakacje trzy tygodnie. Spotkamy się za tydzień okej? -Nie chciałam by była smutna. Laura zasługuje na bycie szczęśliwą. Przytuliłam dziewczynkę, a ta założyła buty. Następie podeszłam do Sonny'ego i go przytuliłam, jego ręce od razu powędrowały na moją talię, natomiast moja do jego karku. Przesunęłam lekko jego głowę do jego ucha. -Będziesz dzisiaj? Nie dam rady być sama na tej imprezie z Henry'm i tą jego dziunią. -Chłopak przytulił mnie mocniej do siebie.

-Obiecuje, że nie będziesz sama. Po siedemnastej przyjadę do Ciebie, pomogę wybrać stylówkę i pojedziemy tam na dziewiętnastą, pasuje?

Pokiwałam głową i odsunęłam się od chłopaka. Pożegnałam się z rodzeństwem i poszłam do salonu, gdzie zaczęłam projektować kolekcję jesienną.

******************

-Naomi, Naomi. -Poczułam jak by ktoś mnie budził. -Wstawaj. Nie zdążysz się wyszykować. -Usłyszałam wyraźniej głos Sonny'ego. Otworzyłam lekko oczy. Chłopak kucał przy mnie. -No w końcu. Witam Śpiącą Królewnę w świecie żywych.

Przecież brunet niedawno pojechał z Laurą do domu. A teraz jest u mnie.
Tak szybko minął mi czas.

-Co? Ale przecież jeszcze cztery godziny. -Wzięłam telefon ze stolika kawowego i zobaczyłam godzinę.

17:14

Wstałam gwałtownie. Wzięłam chłopaka za rękę i poszłam biegiem do garderoby. Nie zdążę się wyszykować!

*********************

Jednak zdążyłam się ubrać, pomalować i zrobić fryzurę w niecałe półtorej godziny. Co jak na mnie. Jest zadziwiające.

Założyłam na siebie, czarną miniówkę, mojej najnowszej kolekcji, złote obcasy. Zrobiłam sobie kreski i naturalny makijaż. Włosy wyprostowałam i zrobiłam kilka małych warkoczyków.
Całość prezentowała się fajnie.

-Jestem gotowa! -Krzyknęłam na całą Villę. Sonny wyszedł z salonu, a gdy mnie zobaczył... zaniemówił? -Wiem, wiem mogło być lepiej, ale nie miałam innego pomysłu i...

-Wyglądasz cudownie. Jak pieprzone dzieło sztuki. Naprawdę ślicznie. Brak mi słów. Te włosy i to wszystko. -Przerwał mi chłopak.

-Podobno ładnemu we wszystkim ładnie, nie? -Zapytałam ironicznie.

Mimo wszystko, bardzo się zmieniłam. Zaczęłam projektować, bo była to dla mnie terapia. Wszyscy mówili mi, że jestem gruba, brzydka, w cieniu Livi. Nie przywykłam, dalej a dostaje często komplementy, do tego. Nie akceptowałam siebie, przyczyniła się też do tego moja matka, która krytykowała mój wygląd na każdym kroku. Zawsze, chodziła mi po głowie myśl, że żartują, że tak naprawdę nie są ze mną szczerzy.

-Zdecydowanie tak jest.

Wyszliśmy z Villi, czekał na nas szofer.
Czas na pierwsze spotkanie, (nie licząc tego w mojej Villi) z Henry'm po naszym rozstaniu. Zapowiada się ciekawy wieczór.

Teraz jest już za późno!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz