Rozdział dodatkowy

1.7K 80 9
                                    

5 lat później:

Naomi:

-Connor! Rosie! Do domu! -Krzyknęłam głośno, przez okno kuchenne, przez które miałam widok na ogród, gdzie widziałam bawiących się dzieci w domku na drzewie. Moja pięcioletnia córka zjechała ze zjeżdżalni i czekała na swojego starszego brata. Bardzo się cieszę, że mają taką relację.

Następnie razem biegiem pobiegli do tylnego wejścia do Vili, które było w salonie.
Razem z Sonny'm stwierdziliśmy, że lepiej jest wybudować drugie wejście do domu, ponieważ dzieciaki bardzo lubią wychodzić na dwór.

Dzieci przybiegły do kuchni i podeszły do zlewu, by umyć rączki.

Pierwsza podeszła do mnie rozpromieniona Rosie.

-Mamo, a kiedy tata wróci? -Zapytała dziewczynka.

Córeczka tatusia.

-Za chwilę powinien być.

Sonny cztery lata temu otworzył kancelarię i teraz jest jednym z najbardziej popularnych prawników w Stanach. Ludzie biją się o niego, by to właśnie mój mąż zajął się ich sprawą. Jestem z niego gigantyczne dumna.

-Będziecie musieli pogratulować tacie, wygrał sprawę. -Connor uśmiechnął się szeroko. Od zawsze mówił, że chce iść w ślady ojca.

Usłyszeliśmy otwieranie drzwi wejściowych. To Sonny.

Dzieciaki biegiem ruszyły w stronę przedpokoju.

-Tata! -Głosy dzieci rozniosły się po Villi. Zawsze tak witały Sonny'ego. To było urocze.

Już po chwili, całą trójką dołączyli do mnie w kuchni. Rosie uwiesiła się szyi swojego taty, a Con wypytywał go o sprawę. To niewiarygodne, że ośmiolatek tak bardzo interesuje się prawem.

-Hej Księżniczko. -Uśmiechnęłam się na to przezwisko. Używał go od tylu lat, a ja za każdym razem czułam te cholerne motyle w brzuchu. Odstawił Rosannę na podłogę, przez co mogłam uwiesić się mu na szyi i cmoknąć w usta.

-Gratuluję! Jestem gigantycznie dumna! -Pisnęłam mu do ucha.

Gdy jestem z Sonny'm mimo swojej trzydziestki na karku, czuję się jak zakochana po uszy nastolatka.

-Zabieram Cię wieczorem na kolację, to trzeba uczcić. -Powiedziałam cała uradowana.

-Księżniczko wystarczy mi sypialnia. -Walnęłam go w ramię.

-Sonny! Tu są dzieci! -Czułam, że robię się cała czerwona.

***************************

Wieczorem, gdy dzieci już się umyły, a ja mogła szykować się do restauracji. Ubrałam zwykłą białą koszulę i bordowe spodnie garniturowe. Włosy związałam w elegancki kok, który bardzo pasował do tego typu stroju.

Poszłam do salonu. Con i Rosie oglądali jakąś bajkę. Rosie leżała na kolanach swojego starszego brata. Ten bawił się jej włosami. Uśmiechnęłam się na ich widok.

Czasami irytowało mnie to, że Con jak i Rosie są kopią Sonny'ego, ale cieszę się, że mają takie dobre geny.

Moje dzieci przypominały mi, że nie mogę się poddać, że muszę walczyć dla nich. Są dla nas wszystkim.
Ta dwójka rozpromienia nasze ponure dni. Kochałam w nich to, że byli nie rozłączni. 

Tam gdzie Con tam Rosie. Tam gdzie Rosie tam Con.

Brzmi znajomo nie?

*************************************

Widzimy się w "Nigdy nie jest za późno!"?

Teraz jest już za późno!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz