26. ,,Mi obojętnie"

1.9K 77 5
                                    

Sonny:

Kolacja minęła pomyślnie. Z wyjątkiem tego jebanego Pola. Kleił się do Naomi jak mysz do sera. Wkurwiało mnie to. Typ nie rozumiał, że Naomi ma chłopaka. Ale na szczęście ten cyrk się już kończył.

-Sonny, wracasz z nami? Czy jedziesz z Naomi? -Zapytała mnie mama gdy wchodziliśmy z restauracji.

-Wracam z Naomi. -Powiedziałem od razu. Spojrzałem na blondynkę, która akurat żegnała się z tym zjebem. Mężczyzna całował jej dłoń. Wkurwiło mnie to jeszcze bardziej. -Pa. Do jutra. -Podbiegłem do swojej dziewczyny. Spojrzeli na mnie równocześnie. -Księżniczko, nie będziesz miała nic przeciwko, jak wrócę z Tobą? -Dziewczyny oczy rozbłysły na moją propozycję.

-Miałam się pytać, czy jedziesz ze mną. -Uśmiechnąłem się łobuzersko, gdy zobaczyłem minę Pola. Postawiłem krok w przód. Stanąłem za swoją dziewczynę i położyłem delikatnie swoją dłoń na jej biodrze. -Jeszcze raz dziękuję, za spotkanie. Omówimy problem z kolekcją męską, na spotkaniu w piątek. Miłego wieczoru.

Dziewczyna zaczęła iść w stronę parkingu. Skinąłem głową w stronę Pola i dogoniłem blondynkę.

-Szczerze? Nie spodziewałam się, że przyjedziesz ze swoimi rodzicami. -Powiedziała gdy złapałem ją za rękę. -Myślałam, że zostaniesz z Laurą.

-Miałem z nią zostać, ale przyjechali do nas rodzice ojca i się nią zajęli. Mama powiedziała mi, że jadą na spotkanie z Tobą, więc od razu zameldowałem im, że jadę na to spotkanie. -Uśmiechnęła się pod nosem. Głowę obróciła w moją stronę. Złapała za kark. I połączyła nasze wargi. Jeśli ten zjeb to widzi, teraz ma pewność, że Naomi jest zajęta. A ja w duchu cieszę się, bo czuję jakby się uśmiechała.

-Rozumiem. -Odsunęła się ode mnie. -Poczekaj. Zadzwonię do kierowcy, żeby już przyjechał.

 Odeszła kawałek dalej. Nie umknęło mi to, jak grupka obok nas, patrzyła na moją dziewczynę. Wyglądają na dziewiętnastolatków. Denerwowało mnie to, że gapili się na jej tyłek. Trzech z nich śmiali się z czegoś. Posłałem im spojrzenie pełne politownia. Po chwili jednak skupiłem się na rozmowie Naomi.

-Hej. Jestem pod restauracją. Możesz przyjechać. -Chwilę milczała. -Tak pod tą gdzie mnie zostawiłeś. -Pokiwała głową w zamyśleniu. -Dziesięć minut? Spoko poczekamy. -Znowu ucichła. -Sonny jedzie ze mną. -Uśmiechnęła się lekko. -Widzimy się za chwilę. Pa. -Rozłączyła się i podeszła do mnie. -Musimy poczekać około dziesięć minut. -Powiedziała, po czym wtuliła się w moje ciało.

Automatycznie ją objąłem. Położyłem rękę na jej biodrze i ścisnąłem lekko. Uśmiechnąłem się pod nosem, bo widziałem jak grupka nastolatków patrzy się na mnie z zazdrością. Blondynka spojrzała na mnie, w jej oczach widziałem radość i poczucie bezpieczeństwa. Przez co na mojej twarzy zawitał jeszcze szerszy uśmiech.

-Sonny? -Zapytała po chwili. 

-Hmm? 

-Co Ty na to byśmy gdzieś polecieli na wakacje? Robi się coraz zimniej, a ja chce pobyć jeszcze chwilę w ciepełku. Nie wiem. Dwa tygodnie w Turcji? Albo Włochy? Hiszpania? -Zatkało mnie. -Pomyślałam, że byłby to taki czas dla nas. Poza tym. Potrzebuje odpocząć. To jak? Jedziemy gdzieś? -Pokiwałem twierdząco głową. Jeśli Naomi Martin czegoś chce, to, to dostanie. -Tylko gdzie? -Zamyśliła się.

-Hiszpania brzmi nie źle. Ale mi obojętnie. Najważniejsze, byś odpoczęła. Cały czas harujesz. Projekty, spotkania, butik. I tak w kółko. Zasłużyłaś na wakacje. -Dziewczyna uśmiechnęła się promiennie. W jej oczach widziałem wszystko co czuje.

-To w takim razie Hiszpania. Zamówimy bilety w Villi. I hotel. -Zerknąłem kontem oka, na nastolatków. Patrzyli na nas. Poprawka. Na Naomi, która była niewzruszona. Pewnie nigdy nie widzieli młodej kobiety, która jest taka niezależna. Która mówi o spędzeniu dwóch tygodni w Hiszpani. -A co powiesz na trzy tygodnie. Nie wiem. Wydaje mi się, że tego potrzebuje. I spędzimy więcej czasu ze sobą. To jak? Dwa czy trzy tygodnie? -Patrzyła na mnie. Zobaczyłem w jej oczach niepewność. -Jeśli nie trzy to cztery. Może być nawet pięć. Kasą się nie przejmuj. Ale jeśli uważasz, że tydzień czy dwa to też okej. -Zaczęła panikować. 

Jeśli to nie jest ideał kobiety?!  To ja nie wiem kto nim jest.

Dosłownie martwi się czy trzy tygodnie wakacji to nie za mało. Szczerze jakbym pojechał na półtorej tygodnia, byłbym najszczęśliwszym człowiekiem na świecie. 

-Trzy tygodnie brzmi super. Wybierzemy coś razem jak będziemy już u Ciebie. 

********************

-Cicho. Alice pewnie jest już u siebie. Nie chce jej zabierać spokoju. -Powiedziała Naomi przed wejściem do Villi. 

Weszliśmy cichutko. Dziewczyna zdjęła szpilki i skierowała się w stronę kuchni. Zdjąłem buty i poszedłem za nią. Przypominało mi to, gdy dziewczyna zerwała z Henry'm i ją pocieszałem. Tylko, że teraz blondynka się uśmiechała. 

-Mam laptopa na górze. Chcesz coś do picia, to sobie weź. Ja idę się przebrać. -Przeszła koło mnie, cmoknęła szybko, gdy wychodziła z kuchni i skierowała się w stronę schodów.

Nalałem sobie wody i poszedłem na górę. Wszedłem do sypialni, Naomi nie było. Laptop leżał na łóżku. Zobaczyłem, że światło w łazience było zapalone. Niespodziewanie drzwi od pomieszczenia się otworzyły. Stała w nich moja Księżniczka. Miała na sobie moją koszulkę, którą musiałem u niej  zostawić. Przy twarzy miała wacik. Pewnie zmywała makijaż.

-Hasło do laptopa to ,,0403" -Powiedziała. Zamarłem.

To data mojego urodzenia!

-Poszukaj jakiegoś fajnego hotelu. Ja zaraz do Ciebie dojdę, tylko skończę zmywać makijaż. 

Pokiwałem głową. Usiadłem na łóżku i wziąłem laptopa. Gdy go odpaliłem, wpisałem kod podany przez dziewczynę. Pasował! Jakie było moje zdziwienie, gdy zobaczyłem tapetę urządzenia. Na tapecie byłem ja i Naomi. Robiliśmy to zdjęcie niedawno. Blondynka wyglądała na nim ślicznie. Na sobie się nie zbyt skupiłem.

Zacząłem przeglądać różne hotele. Na różnych rejonach. Po chwili dziewczyna do mnie dołączyła. 

Makijaż zmyła, włosy związała w warkocza. Jak zwykle prezentowała się idealnie.

Zaczęliśmy przeglądać oferty hoteli. W końcu wybraliśmy jakiś pięcio gwiazdkowy hotel, zarejestrowaliśmy termin na za niecałe dwa tygodnie. 

Później zaczęliśmy oglądać jakiś serial. Naomi zasnęła po niecałej godzinie. Jeszcze bardziej mnie przekonała, że ten wyjazd dobrze jej zrobi i będzie mogła odpocząć.

Teraz jest już za późno!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz