*POV RIN*
-Kannai… czy ja oszalałem? Widzisz to co ja? - wyszeptałem do swojego opiekuna, trącając go łokciem. Powodem mojego ogromnego szoku był widok Nory, która wraz z Edwardem tańczyła pijana w jednym z holi, chociaż było już grubo po balu. Na dodatek zgubiła swoją długą rękawiczkę, która zasłaniała jej metaliczną protezę, a długie do pasa włosy rozpuściły się z eleganckiej fryzury i latały dookoła niej, gdy miękkimi ruchami mężczyzna wprawiał ją w obroty.
-Czy oni… śpiewają piosenki z Krainy Lodu? - wydusiłem, próbując zrozumieć coś z ich kompletnie spijaczonych głosów, gdy Edward wpadł na jedną z zabytkowych zbroi rycerskich, aż hełm potoczył się po panelach, odbijając się od jego głowy. Nora donośnie się roześmiała na ten dosyć nieszczęsny widok, aż nie mogłem uwierzyć, że potrafi być taka szczęśliwa od czasu ostatniej bitwy o port morski.
Nora gdy tylko się uspokoiła ponownie zaczęła śpiewać, przez co już całkowicie utwierdziłem się, że właśnie śni mi się jakiś pojebany koszmar. No bo Nira nienawidziła śpiewać, robiła to jedynie na lekcjach i też zresztą bardzo niechętnie. Za tańczeniem jeszcze przepadała, ale nigdy nie widziałem, żeby robiła to w czasie wolnym.
Ale żeby wszystko to robić do piosenek z bajek dla dzieci? Co ją opętało? Jakim cudem Edward jeszcze żyje?
-To nasz sierżant pułku lądowego? - zapytał Kannai, z ciekawością przypatrując się wysokiemu chłopakowi, którego włosy były upięte w niskiego kucyka, zarzuconego na ramię eleganckiego ubrania, chociaż marynarkę miał rozpiętą, a koszulę nieco niechlujnie wyciągniętą ze spodni.
Cicho przytaknąłem, patrząc jak Nora dosyć niemrawo podnosi metalowy hełm i zakłada go na głowę Edwarda, po czym uchyla jego klapkę i cicho chichocze, patrząc w oczy mężczyźnie.
-Ale ty jesteś czeeerwony na ryju. - wybełkotała. Mężczyzna w odwecie wyrwał z przekrzywionej już zbroi rękawice i uderzył nią w metalową rękę dziewczyny.
-Rzuuucam ci wyyyyzwanie, kuuuurwa. - powiedział mamrotliwie, po czym założył rękawice i wskazał nią na twarz rozbawionej Nory.
-Butelka wiiiinaaa jszcze jedna…
-Dam radę nawet dwieee… - odparła dziewczyna, po czym pomogła wstać mężczyźnie, który zawisł na niej ramieniem, nadal mając na swojej głowie hełm, którego klapka przy ruchu śmiesznie skakała w górę i w dół.Kannai położył mi rękę na ramieniu i pokazał głową, żebyśmy się zbierali.
-Nie wspominaj o tym z rana, bo będzie jej wstyd. - powiedział spokojnie. Ostatni raz spojrzałem z ukrycia jak roześmiana Nora zaczęła nucić kolejną piosenkę. Dzisiaj zobaczyłem cud na własne oczy. Kimkolwiek jest Edward - jest pieprzonym Bogiem, który potrafi kompletnie odmienić naszą Zimową Śmierć.
*POV LEVI*
Pierwszy raz w życiu płynąłem statkiem, mając dookoła siebie spokojne morze, które odbijało migotliwie promienie słoneczne. Już na horyzoncie byłem w stanie dostrzec kolorowe, pięknie zbudowane domki, otoczone nieco górzystymi terenami, które o tej porze roku lśniły zielenią drzew. Wiatr był dosyć porywisty, przez co musiałem co jakiś czas przytrzymywać dłonią swój szary kapelusz, z małym rondem i poprawiać tego samego koloru marynarkę.
Z ciekawością obserwowałem zbliżający się ląd, bo po raz pierwszy mogłem dostrzec całkowicie inny klimat niż ten panujący u nas na wyspie. Było tutaj zdecydowanie nieco goręcej, zwłaszcza jak na wiosnę, a dodatkowo sama roślinność była na swój sposób inna, po prostu egzotyczna w moich oczach, chociaż dopiero co zacząłem dostrzegać jej zarysy.
CZYTASZ
Monotonia || Levi Ackerman x OC (KOREKTA)
FanficWitaj w Czwartym Korpusie, tylko dzięki nam Paradis może zwać się Rajem dla Erdian. To My tuszujemy prawdę - szybko, po cichu i bez wahania. Słodka niewiedza ma swój koszt. Nasi żołnierze ustalają cenę.