Problemy Cyno

320 20 11
                                    

Pov. Cyno

Obudził mnie dźwięk naszego głośnego ekspresu, pewnie Al robił sobie kawę. Tylko dlaczego o piątej rano?!
Obiecuje, że jak wstanę to go zabije.
Starałem się zasnąć ale coś mi nie szło. Wstałem i poszedłem do kuchni. Zobaczyłem opierającego się o blat kuchenny Alhaithama, ale był jakiś taki... smutny? Nie wiem, może się nie wyspał lub nasza księżniczka go rzuciła czy coś.

-co się stało stary? Nie wyspałeś się?- miałem to gdzieś co się stało ale jeśli chodzi o Kaveh'a to muszę wiedzieć, żeby wygrać zakład

- no.. tak jakby. W sumie to nie wiem, nie mam humoru - eh... i ja muszę jeszcze z nim wytrzymać tak nie wiem ile. Mam pomyśl

-no właśnie widzę, może opowiedzieć ci żart?

- wieeesz, nie musisz. Przepraszam ale muszę się szykować do pracy -tja.. uciekł. Czemu nikt nie lubi moich żartów?! Są śmieszne, nie moja wina, że się nie znają.

Postanowiłem zrobić sobie tosty na śniadanie, to nie tak, że nie umiem nawet jajecznicy zrobić. Ostatnia próba skończyła się spaloną patelnią i kazaniem od Tighnariego. A właśnie, zapomniałem, że miałem iść z nim dzisiaj szukać pracy dla mnie.

Ja: Hej, o której godzinie się spotykamy? Jeszcze raz dzięki za pomoc

Nie spodziewałem się że jakoś szybko odpisze, więc poszedłem do swojego pokoju żeby polenić się leżąc na łóżku i przeglądając media społecznościowe.

Po 3 godzinach Nari mi odpisał. Myślałem, że wstaje szybciej. Jest takim typem osoby, która chyba woli mieć wszystko zrobione odrazu.

Tighnari: możemy się spotkać o 14, muszę zrobić coś Kavehowi na obiad bo boje się, że spali kuchnie. Przyjdź do nas i pójdziemy.

Ja: okej, do zobaczenia

Tighnari: do zobaczenia

Time skip

Pov. Tighnari

Oczywiści Cyno jak to Cyno musiał się spóźniać. Czekałem na niego a w tym czasie musiałem słuchać wyżalania się Kaveh'a, że jest do niczego, nic nie potrafi i inne takie. Naprawdę nie rozumie, ma ogromny talent, sam mu trochę zazdroszczę. Rozumiem, że to trudne, ale... w sumie to nie ważne.

Mijała już chyba druga godzina aż usłyszałem dzwonek do drzwi (tylko ja bo Kaveh zasnął a on ma bardzo twardy sen). Stał w nich oczywiście Cyno.

- miałeś być godzinę temu?!- zdenerwowałem się. Nie lubię jak ktoś się spóźnia, czyje jakby mnie lekceważył

-przepraszam cię Nari. Spałem dzisiaj mało i się zdrzemnąłem. W ramach przeprosin, zabiorę cię może gdzieś na obiad?

-no dobra nich cię będzie, ale to ja wybieram restauracje- nie chciałem jeść znowu w jakichś fast foodach czy innych takich

-niech cię będzie. To jak? Jedziemy? -no nareszcie...

-jedziemy, tylko czekaj. Zostawię kartkę Kavehowi żeby się nie martwił

Na pewno jak się obudzi nie ogarnie, że mówiłem mu iż idę z Cyno szukać z nim pracy. Napisałem szybko "poszedłem z Cyno, obiad masz w lodówce". Ubrałem szybko coś na siebie i razem wyszliśmy z domu.

...

No witam.
Trzeci rozdział hehe... szczerze nie podoba mi się jak pisze, nie wiem jak to jest jak wy czytacie. Pisze ten fanfik bo poprostu mam tyle pomyslów w głowie, że aż mi się nie mieszczą. Uważam, że jakoś tak pogmatwanie pisze czy coś.

Nawet nie wiecie jak umierałam ze szczęścia jak zobaczyłam że ponad 10 osób zobaczyło ten fanfik. To mało ale dla mnie dużo. Nie spodziewam się żeby jakoś dużo ludzi to czytało ale cieszę się z każdej jednej osoby która to czyta. Bardzo dziękuję

Za błędy przepraszam i także za to, że taki krótki wyszedł

Paa

🌻

Kwiat O Kolorze Kawy   [zawieszone]   Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz