Rozdział 24

217 20 21
                                    

Pov. Cyno

Na początku gdy się obudziłem, nie wiedziałem gdzie jestem. Dopiero gdy zobaczyłem obok siebie pół nagiego Tighnariego, ogarnąłem, że u niego spałem. Dzisiaj sylwester i pewnie chłopaki chcą go razem spędzić. Wątpie, że mnie przygarną po tym co zrobiłem, ale chcę spróbować się z nimi pogodzić.

- Wstajemy ty mój grzybie - pocałowałem Nariego w nos, gdy zobaczyłem, że powoli się budz.

- O, cześć Cyno. Co ty tu robisz? - zapytał zaspany.

- Spałem z tobą przecież - na te słowa Nari wyprostował się i spadł z łóżka na plecy.

- Co?!

- No! Idź się może ubierz iii... rozczesz ogon. Trochę w nocy się nim bawiłem hehe - pokazałem na jego ogon i podrapałem się z tyłu głowy.

- Cynooo, wiesz że mnie to wkurza?

-Wiem. Ale wiesz, że lubie to robić, a ty wyglądasz uroczo jak się wkurzasz - puściłem mu oczko - co ja gadam... Ty zawsze wyglądasz uroczo!

- Eh, idę się przebrać. Jak chcesz to wybierz coś z mojej szafy - trzasnął drzwiami. Widziałem jak cała jego twarz była w rumieńcach. Tęskniłem za tym widokiem.

Wybrałem jakiś szary dres i poszedłem do kuchni zrobić śniadanie. Może nie będzie takie pyszne jakby Nari to zrobił, ale ważne, że się starałem. Myślę, że tosty powinny być okej. Gdy wykładałem już je na talerze, Nari wreszcie wyszedł z łazienki. Jego ogon wyglądał już dużo lepiej.

- O! Zrobiłeś śniadanie - widać było, że był zaskoczony.

- Yhym, starałem się. Mam nadzieję, że będzie ci smakować - podałem mu dumnie talerz.

- To na pewno, poczekaj tylko kawę jeszcze zrobię nam. Idź usiądź, ja zaraz przyjdę.

Wziąłem dwa talerze i położyłem je na stole. Stęskniłem się za Alhaithamem albo Kavehem. Pewnie dalej są razem... Zazdroszczę im. Widać, że kochają się na zabój.

- Już, to dla ciebie - położył kawę obok mnie.

-Dziękuje - Tigh usiadł obok mnie i zaczęliśmy jeść.

- Zakładam, że nie masz planów na sylwestra?-zapytał nagle - więc chciałbym cię zaprosić. Będę ja i jeszcze Kaveh z Alhaithamem. Nic specjalnego, alkohol i w ogóle. To jak?

- Bardzo chętnie ale... - zawahałem się - ja wiem, że to co ci zrobiłem było okropne i chłopaki pewnie też o tym wiedzą więc... Myślisz, że jeszcze mnie lubią? A poza tym to Al nawet nie wie, że się pogodziliśmy...

- ja ci wybaczyłem to oni też wybaczą. A tak ogólnie, to Kaveh nas wczoraj widział więc pewnie powiedział to Alhaithamowi. Nie martw się na zapas, będzie fajnie tak jak kiedyś!

- Yhym - uśmiechnąłem się i dokończyłem śniadanie.

Time skip

Pov. Kaveh

NARESZCIE MOGĘ SIĘ UPIĆ A HAITHAM MI NIC NIE ZROBI! Sylwester to zdecydowanie moje ulubione święto.
Wszystko było gotowe. Alkohole, wszystkie rodzaje, jedzenie przygotowane przez Nariego, Cyno pogodzony z Tighnarim i coś czuję, że nie tylko pogodzony ale coś więcej jest pomiędzy nimi. Brakowało tylko Alhaithama. Miał być 20 minut temu, a on raczej się nie spóźnia.

Kwiat O Kolorze Kawy   [zawieszone]   Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz