13. O kurwa

1K 26 13
                                    


skończyłem opowiadać, po czym usnąłem obok niej...

2 tygodnie później

Od dwóch tygodni jedyne co robię to wstaje rano, jem śniadanie, siedzę z moją małą księżniczką, jem kolacje, idę spać i tak ciągle bez przerwy od 14 dni.

Szedłem właśnie do pokoju Kylie żeby zobaczyć co się z nią dzieje. Wszedłem do sali i usiadłem na krześle obok łóżka na którym leżała dziewczyna. Złapałem ją za rękę i zacząłem ją po niej głaskać. Kiedy dziewczyna nagle zaczęła się ruszać.

                                                                               Kylie

Ciemność to jedyne co widziałam. Nagle usłyszałam jakiś męski głos, ale za cholerę nie mogłam sobie przypomnieć do kogo należy. Ktoś zaczął mnie głaskać po ręce, a ja spróbowałam poruszyć ręką i palcami, nie udało się. Po chwili poczułam nagły przypływ siły i energii. Spróbowałam otworzyć oczy i udało się, lecz od razu jak je otworzyłam zamknęłam je ponieważ bardzo jasne światło mnie oślepiło. Usłyszałam kogoś krzyk i trzaśnięcie drzwiami, po chwili do sali wbiegł lekarz, moja zapłakana matka, ojciec który podtrzymywał moją rodzicielkę, a na koniec uśmiechnięty Maximiliano wraz z panem Theodorem Brownem.

-Dzień dobry panienko, czy coś cię boli?-powiedział do mnie lekarz po czym podszedł do mnie i zaczął coś sprawdzać na jakiejś maszynie do której byłam podpięta.

-Nic mnie nie boli, mogę już wstać-skłamałam strasznie boli mnie głowa ale chcę już żyć normalnie.

-Dobrze możesz już wstać ale proszę nie przemęczaj się-powiedział do mnie lekarz z uśmiechem.

-Mam jeszcze jedno pytanie. Ile byłam nieprzytomna?-spytałam bojąc się, że za chwilę wracamy do Nowego Yorku.

-Leżałaś dwa tygodnie więc za cztery dni wracamy, a za tydzień są święta-powiedziała tym razem moja rodzicielka uśmiechając się do mnie ciepło.

O kurwa, wstałam szybko do pozycji siedzącej ale od razu tego pożałowałam bo głowa tak mnie napierdalałam, że z jękiem padłam znowu na łóżko. Usłyszałam tylko cichy śmiech mojej rodzicielki.

2 dni później...

Obudził mnie dźwięk otwierania drzwi od mojego pokoju. Obróciłam się i zobaczyłam uśmiechniętego od ucha do ucha Maxa. Już po tym uśmiechu wiedziałam, że coś kombinuje.

-Co chcesz?-spytałam niezbyt miło chłopaka siadając na łóżku i sięgając po telefon z szafki nocnej.

-Ubieraj się masz pół godziny, zabieram cię w pewne miejsce-powiedział szatyn po czym wyszedł jakby nigdy nic z wielkim uśmiechem na twarzy z mojego pokoju.

Włączyłam telefon, po czym się przeraziłam ilością wiadomości.

Weszłam na instagrama ale oprócz tysięcy nowych obserwujących, lików i komentarzy wyróżniała się jedna wiadomość.

Od Kate Walker
Hej, z tej strony Kate. Spotkałyśmy się przed szkołą. Pomyślałam, że mogła bym cię oprowadzić do mieście i szkole.

Do Kate Walker
Hej tak pamiętam. Dziękuję za propozycje i z chęcią przystanę na nią.

Odpisałam dziewczynie i podeszłam do drzwi od łazienki po czym pchnęłam je. Umyłam szybko  zęby i twarz a na koniec rozczesałam jeszcze włosy. Postanowiłam je dzisiaj zostawić rozpuszczone. Załatwiłam jeszcze swoje potrzeby fizjologiczne. Wyszłam z łazienki i od razu weszłam do garderoby, zabrałam z półek krótkie jeansowe spodenki i to tego czarny top. Dobrałam jeszcze z szuflady zestaw białej koronkowej bielizny.

Usiadłam przed toaletką i zaczęłam robić makijaż. Kiedy równo skończyłam tuszować rzęsy, do pokoju wszedł uśmiechnięty chłopak.

-Idziemy?-spytał mnie Max, po tym jak wstałam z krzesła.

-Tak, poczekaj sekundkę-powiedziałam po czym podeszłam do szafki nocnej na której stały perfumy. Wzięłam je i spryskałam się cudownym zapachem maliny

***

Szliśmy właśnie w stronę przeciwną do centrum Barcelony. Kiedy podbiegła do nas jakaś niska blondynka.

-Hola, ¿podría pedirte una foto?-spytała dziewczyna patrząc na mnie z uśmiechem.

-Sí, claro-odpowiedziałam od razu dziewczynie. Blondynka wyciągnęła telefon z kieszeni i zrobiła sobie ze mną zdjęcie. Przytuliła mnie po czym powiedziała szybkie 'Gracias' po czym odeszła.

Chłopak pociągnął mnie za rękę w stronę lasu, po czym weszliśmy na jakąś polane.

No i na moje nieszczęście ruszył w stronę krzaków. A ja nie chcąc zostać sama poszłam za nim. Jakoś się przez nie przedarliśmy, chociaż nie było łatwo. Po wyjściu z tych przeklętych krzaków, moim oczom ukazał się najwspanialszy widok na świecie. Stanęłam w miejscu, nie wiedząc co powiedzieć. Przede mną było małe jeziorko, które zostało otoczone z jednej strony łąką z ślicznym kolorowymi kwiatami, a z drugiej klifem. Nie za wysokim, ale jednak klifem.

Usiedliśmy na krańcu klifu a ja wtulona w Maxa wdychałam jego śliczne malinowe perfumy...


Spróbuj mnie pokochaćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz