Siedziałam wraz z Maxem w salonie wysłuchując wykładów na temat tego czego teraz bam nie będzie można robić.Japierdole, Moje życie zdecydowanie było łatwiejsze gdy nie wiedziałam, że mam brata gangstera, no ale przecież życie gangstera nie jest proste. Narkotyki, broń i te sprawy.
Kiedyś uważałam, że w Mafia i te sprawy, to tylko w książkach czy filmach. A teraz się okazało że jestem częścią rodziny jednej z największych mafii na całym świecie.
-Skoro ty odziedziczyłeś posadę szefa po naszym ojcu to kto obejmie posadę to tobie?-spytałam brata z czystej ciekawości. Był już dosyć stary a cały czas nie miał ani dziewczyny ani nawet nie szukał nikogo.
-I tu się zaczyna problem siostra, ja niestety nie mogę mieć dzieci-powiedział Fede uśmiechając się do mnie delikatnie, odwzajemniłam jego uśmiech na co ten kontynułował-Więc chcąc nie chcąc posadę po mnie przejmie twoje pierworodne dziecko, nie ważne czy chłopiec czy dziewczyna to ono będzie stanowiło władzę.
A jeśli ja nie będę miała dzieci? Co się wtedy stanie.
Moje życie od kiedy przeprowadziłam się do Nowego Jorku zmieniło się diametralnie. Nagle zaczęłam czuć że naprawdę żyję, byłam sobą. To właśnie było to życie którego zawsze pragnęłam, ja mogłam być wolna. Poznałam chłopaka którego szczerze kocham , okazało się że mam starszego brata który jest szefem hiszpański mafii.
Teraz naprawdę czułam, że żyje i, że nic mnie nie ogranicza. Starałam się być najlepszą i najfajniejsza wersją siebie. Byłam jak ptak przy idealnym wietrze ze skrzydłami rozpostartymi na błękitnym niebie malowanym białymi obłokami.
I to było to czego zawsze mi w życiu brakowało, to była wolność, której tak bardzo potrzebowałam.
Nigdy nie wierzyłam w nic tak bardzo, jak w to, że teraz wszystko zacznie się na nowo układać. Miałam cudownych przyjaciół, rodzinę oraz najcudowniejszego chłopaka na świecie który dbał o mnie jako najcenniejszy diament.
–Kylie halo, słuchasz mnie co ty taka jesteś zamyślona–powiedział do mnie ojciec ocknęłam się Ze swoich myśli.
–Tak tak już słucham, przepraszam zamyśliłam się – odpowiedziałam szybko –Co mówiłeś? – spytałam.
– Mówiłam że od teraz będziesz albo jeździć do szkoły albo z ochroniarzem albo z Maxem – powiedział ojciec z uśmiechem na twarzy wpatrując się we mnie, chyba szko mojej reakcji na to co mi właśnie powiedział.
Szczerze?
Jazda z Maksem do szkoły jakoś nie przeszkadzała, z gorylem mojego brata.
TRAGEDIA.
– Jasne, ale zdecydowanie wolę jeździć z Maksem niż ochroniarzami – odpowiedziałam ojcu uśmiechając się delikatnie.
***
Minęło kilka tygodni od kiedy z Maxem jesteśmy razem. Szczerze szatyn jest idealny, traktują jak największy skarb i dba o mnie.
Często zabiera mnie na różne randki to nad jezioro o zachodzie słońca, to do restauracji na romantyczną kolację. Trudno jest mi to przyznać ale wpadłam po uszy.Wiem że to ten jedyny i nie zamieniłabym go na nikogo innego jest wyjątkowy.
Właśnie kończę się ubierać w bordową satynową sukienkę którą ubrałam na Re randkę z szatynem.
Miałam na sobie już wcześniej wspomnianą sukienkę, tego samego koloru wysokie buty z firmy valentino a moje włosy były pofalowane.
Gdy skończyłam już malować usta no bordowy kolor usłyszałam dzwonek do drzwi. Włożyłam szybko telefon do torebki i zeszłam na dół gdzie stał już Max z prześlicznym bukietem czerwonych róż i i białej gipsówki.
CZYTASZ
Spróbuj mnie pokochać
Teen FictionOsiemnastoletnia Kylie Davies, ze względów na firmę ojca musi przeprowadzić się z Los Angeles do Nowego Jorku. Już pierwszego dnia w nowej szkole wpada w najpopularniejszego chłopaka, który po czasie okazuje się synem wspólnika jej rodziców. Osiemna...