25. Prawda

359 16 0
                                    


Obudziłam się w tym samym pokoju co wcześniej. Światło było zgaszone, a zasłony były zasłonięte, odsunęłam je na bok. Spojrzałam przez okno, słońce już wschodziło.

Nagle do głowy wpadły mi wszystkie wydarzenia z wczoraj.

Porwanie spod szkoły
Starsza pani
Poznanie szefa
Prawda o mojej rodzinie
Mam brata...

O kurwa ja mam brata. Japierdole. Nie wiem jak mam się zachować.

Mam się cieszyć?

Płakać?

Śmiać?

Nie wiem. Kurwa pierwszy raz w życiu jestem tak bezradna i nie wiem jak mam się zachować.

Z jednej strony się cieszę, że mam brat bo zawsze marzyłam by mieć rodzeństwo. A z drugiej strony, dowiedziałam się, że mam brata po 18 latach życia w nie wiedzy.

Podeszłam do szafki obok łóżka gdzie leżały ubrania w moim rozmiarze. Ubrałam je na siebie i zeszłam na dół domu gdzie znalazłam Federico.

-Cześć-przywitał się mój brat uśmiechając się do mnie miło.

-Hej

Usiadłam przy stole a mój brat podał mi jakieś kanapki do jedzenia.

-Dziwnie się tu czuje-powiedziałam do chłopaka gdy cały czas mi się przyglądał z uśmiechem.

-Pamiętaj siostra, że najpiękniejsze rzeczy w życiu często odnajdujemy w najmniej oczekiwanych momentach-powiedział Federico, a w moich oczach zaczęły zbierać się łzy. Pomrugałam szybko by się nie rozpłakać.

-Mogę wrócić do domu czy będziesz mnie tak tu trzymał do końca moich dni?-spytałam chłopaka pół żartem pół serio.

-Skończ jeść, i złożymy nie do końca miła wizytę naszym kochanym rodzicą-powiedział Federico nie ukrywając sarkazmu w głosie przy wypowiadaniu dwój ostatnich słów.

Szybko dokończyłam jeść jedzenie które wcześnie podstawił mi pod nos. Poszłam jeszcze do pokoju w którym się obudziłam i zabrałam z tam tond swój telefon.

Odblokowałam urządzenie i o kurwa.

60 nieodebranych połączeń od mamy. 58 od ojca i 139 od Maxa. O kurwa mam przejebane.

W pośpiesznym tępie zbiegłam do drzwi wejściowych, gdzie stał już Fede. Wyszliśmy razem z willi idąc w ramię w ramię z chłopakiem i kierowaliśmy się w stronę garażu. Chłopak przed pierwszy i od razu zdaniem. Weszliśmy razem do czarnego Mercedesa G klasy.

Brat ruszył kierując się w stronę mojego domu. W sumie ciekawe skąd wiedział gdzie ma jechać, ale dobra to szef Hiszpańskiej mafii od wszystko wie. Pomiędzy nami panowała cisza ale nie była ona niezręczna. Była ona spokojna i kojąca każdy był zatopiony w swoich myślach.

Podjechaliśmy pod mój dom. Weszliśmy do środka, światło w praktycznie chyba całym domu było zapalone.

Udaliśmy się wspólnie do salony. Gdzie siedzieli wszyscy: mama, tata, ojciec Maxa z małą Rosie na kolanach i oczywiście sam Maximilliano.

Kaszlnęłam głośno by zwrócić na siebie Uwagę osób siedzących na kanapie w salonie.

-Kylie-powiedziała mama mając łzy w oczach.-Nic ci nie jest dziecko? Federico-spytała mama patrząc na chłopaka stojącego obok mnie.

-Katharine, chodźmy do gabinetu i tam porozmawiamy-powiedział mój ojciec chcąc jak zwykle zapanować nad sytuacją.

Wszyscy wyrośli wraz z moim bratem udali się do gabinetu moje ojca. Tata Maxa wziął ze sobą Rosie więc ja zostałam sama wraz z szatynem o dwukolorowych oczach i cudownym uśmiechu, w którym zaczęłam się powoli zakochiwać. A ten czas gdy mnie w domu nie było i go nie widziałam tylko mi to uświadomił.

Spróbuj mnie pokochaćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz