Chodziłam zestresowana w te i we w te. Napisałam już do rodziców żeby wrócili wcześniej z delegacji , a dokładniej wrócą jutro rano.Poszłam na górę domu, wcześniej upewniając się czy wszystkie okna i drzwi. Wbiegłam na górne piętro domu. Weszłam do pokoju zamykając za sobą drzwi. Ściągnęłam z siebie wszystkie ubrania które miałam na sobie oprócz majtek. Założyłam jeszcze na siebie jeszcze za duży rozciągniętą koszulkę.
Podeszłam do łóżka, i zakopałam się pod kołdrą jakby to ona miała rozwiązać wszystkie moje problemy. Jak najszybciej starałam się zasnąć by móc chociaż na chwilę zapomnieć o tym co dzisiaj się wydarzyło. Nie wiem ile czasu minęło ale udało się, zasnęłam.
Obudziłam się cała spocona w ciemnym pokoju, nie widziałam własnych rąk. Mrok panował wszędzie. W powietrzu unosił się zapach strasznego smrodu jakby stęchlizna połączona z krwią.
Moje ubrania były podarte, moje długie kruczo czarne włosy były całe w już zasychającej krwi.
Nagle do pokoju wszedł mężczyzna, a światło nagle się zapaliło mocno rażąc mnie w oczy, dzięki czemu mogłam lepiej mu się przyjrzeć. Był to wysoki dobrze zbudowany szatyn. Jego twarz była mi dziwnie znajoma. Jego rysy twarzy wyglądały jakbym je już kiedyś widziała. I jeszcze te ciemne oczy, które wyglądały praktycznie identyczne jak moje.
Odwrócił się gwałtownie w moją stronę. Spojrzał w moje oczy i zaczął mi się przyglądać.
-Nareszcie się spotykamy księżniczko-odpowiedział chłopak, a raczej mężczyzna który na oko miał nie wiem może z dwadzieścia cztery lata. Zaczął podchodzić do mnie w powolnym tempie.
Nagle ocknęłam się cała spocona i przestraszona. Miałam pełno pytań a żadnych odpowiedzi.
Kim był ten mężczyzna?
Czego od mnie chciał?
Co mam teraz zrobić?
Te pytania cały czas krążyły mi w głowie. Ubrałam szybko białą koszulkę i szary over size zestaw dresowy. Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. Zbiegłam po schodach. Otworzyłam drzwi wcześniej upewniając się, że za drzwiami stoją moi rodzice.
-Witaj córcio-powiedzieli rodzice przytulając mnie do siebie.
Wyszliśmy wszyscy do salonu oraz siadając się wygodnie na kanapie. Nastała cisza, nie była to krępująca cisza była to cisza w której pogrążony w swoich myślach.
– Kylie dasz nam swój telefon w którym jest ta wiadomość-powiedział ojciec z udawanym spokojem w głosie. Podałam mu szybko mojego Iphona który był w mojej kieszeni.
-Na razie posiedź kilka dni w domu-powiedziała do mnie mama na co kiwnęłam głową.
-A kiedy będę mogła wrócić do szkoły?-spytałam rodziców. Bardzo chciałam iść do szkoły, zobaczyć moich przyjaciół. I Maxa, nie wiem co się ze mną dzieje. Co raz częściej zaczynam o nim myśleć, chyba zaczynam coś do niego czuć.
-Myślę, że w środę będziesz mogła już pójść-odparł ojciec uśmiechając się do mnie delikatnie.
***
Nadszedł długo wyczekiwany przez mnie dzień, właśnie czekam aż Max przyjedzie po mnie i pojedziemy razem do szkoły.
-Wychodzę!-krzyknęłam do rodziców którzy przez ostatnie sytuacje pracują w domu.
Nagle na przed mój pod jechał czarny mustang, wyszłam z domu.
Wsiadłam do auta gdzie czekam już na mnie mój „chłopak". Wyglądał dzisiaj naprawdę przystojnie czarna przylegająca sportowa koszulka idealnie opinała jego idealnie wyrzeźbione mięśnie. Do tego ciemne szerokie spodnie, a na nogach białe nike.
-Cześć, śliczna-powiedział szatyn uśmiechając się do mnie zalotnie.
-Hej-powiedziałam, w ciszy ruszyliśmy spod mojego domu.
Nie był to nie wygodna dla mnie cisza, była ona przyjemna i mogłam zatopić się w swoich myślach.
Dojechaliśmy pod miejsce docelowe, ja szybko wyszłam z auta i udałam się w poszukiwaniu mojej przyjaciółki.
Idąc przez korytarz czułam pytające i wścibskie spojrzenia osób na mojej tej osobie. Przy spieszyłam tempo żeby szybciej znaleźć swoją przyjaciółkę. Rozglądałam się ale nie mogłam jej nigdzie zobaczyć. Nagle na kogoś wpadłam.
-Przepraszam
-Kylie, gdzie tak pędzisz?-spytał Xander.
-Szukam Kate, widziałeś gdzieś ją?-spytałam przyjaciela w nadzieji, że gdzieś widział brunetkę.
-Była przed chwilą z Luke'am przy jej szafce-odparł blondyn. Od razu zaczęłam iść w stronę szafek, a blondyn szedł obok mnie.
-Nareszcie cię znalazłam-powiedziałam do brunetki kiedy w końcu po długich poszukiwaniach znalazłam ją.
-Musimy porozmawiać- powiedziałam, po czym zaczęłam jej opowiadać co się u mnie ostatnio stało.
***
Czekałam właśnie na Maxa przy jego aucie. Niestety musiałam czekać na niego bo miał dzisiaj trening. Nagle czuję że ktoś dokłada mi worek na twarz, a ja widzę kompletną ciemność. Nagle czuję ukłucie w ramię, a po kilku sekundach moje powieki stają się obciążałe a ja odpływam.
Obudziłam się w pięknym biało złotym pokoju. Ale nie był to ani mój pokój ani nikogo ktogo znam. Zaczęłam się rozglądać się do o koła siebie szukając czegoś co pomoże mi w ucieczce. Podeszłam do okna, chcąc upewnić się czy da radę wyjść przez nie. Niestety się zawiodłam byłam za wysoko by wyjść przez okno.
Nagle usłyszałam, że ktoś się zbliża do pokoju w którym jestem. Od razu popędziłam na łóżko i usiadłam na nim.
Drzwi się otworzyły, a przez nie weszła starsza, niższa, siwa, kobieta.
-Witaj panienko, szef czeka już na panienkę czeka-powiedział starsza kobieta uśmiechając się do mnie miło.
Jaki szef?
Czego on od mnie chce?
Nie chcąc żeby ktoś mi coś zrobił ruszyłam za kobietą. Wyszłyśmy z pokoju a szarsza pani pokierowała mnie schodami na parter domu a raczej willi.
Weszłyśmy do dużego pomieszczenia które jak mnie mam jest jadalnią. Przy stole siedział mężczyzna. Mężczyzna odwrócił się w moją stronę. O ja cię pierdole to ten sam mężczyzna który był w moim śnie.
-Nareszcie się spotykamy księżniczko-powiedział mężczyzna. Cały czas ilustrując wzrokiem mój wygląd.
-Kim jesteś?-spytałam próbując zachować spokój i próbując udawać pewną siebie. Co na pewno mi nie wychodziło. Szatyn spojrzał na mnie i po chwili się odezwał.
-Jestem Fernando Rodríguez-powiedział szatyn-Fernando Rodríguez-Davies i jestem twoim bratem.
-Ale jak to? Jakim moim bratem?-spytałam. Przecież ja nie mam brata. Rodzice mi nie mówili, że mam rodzeństwo. Okłamywali mnie?
-No wiesz. Pomiędzy nami jest cztery lata różnicy, ja mam dwadzieścia dwa lata a ty osiemnaście. Nasza rodzina od pokoleń jest wmieszana w hiszpańską mafię. Gdy ty się urodziłaś rodzice nie chcieli żebyś miała z nią nic wspólnego. Kiedy miałaś cztery lata a ja osiem nasi rodzice wysłali mnie do naszego dziadka abym tam się nauczył jak być głową mafii. Nie chcieli żebyśmy mieli kontaktu, jeżeli byś była bezpieczna-opowiadał mi mój chyba brat a ja słuchałam uważnie-Ale ja jako starszy brat zawsze chciałem poznać twoją siostrę, a teraz mi się to udało i mam nadzieję że będziesz chciała ze mną utrzymywać kontakt-Fernando patrzył na mnie jakby czekając na moja odpowiedź. A mi nagle zaczęło robić się czarno przed oczami, nagle moja głowa opadła bezwładnie na blat stołu.
CZYTASZ
Spróbuj mnie pokochać
Genç KurguOsiemnastoletnia Kylie Davies, ze względów na firmę ojca musi przeprowadzić się z Los Angeles do Nowego Jorku. Już pierwszego dnia w nowej szkole wpada w najpopularniejszego chłopaka, który po czasie okazuje się synem wspólnika jej rodziców. Osiemna...