Rozdział 20

78 6 12
                                    

Nie zdążyłam nawet odwrócić głowy, gdy nagle silne ramiona chwyciły mnie...

Ramiona były zbyt silne dla kobiety, nie mogła praktycznie poruszyć żadnym mięśniem.
Ogromna dłoń zakryła jej usta by z jej gardła nie mogły wydać się żadne dźwięki wołające o pomoc.
Jej oczy zaczęły napełniać się szybko łzami, które po krótkiej chwili znalazły się na dłoni nieznajomego mężczyzny.

Czuła, że nieznajomy ciągnie jej nogi po piasku, i zmierza w nieznaną jej stronę.

Kątem oka, dziewczyna mogła dostrzec też inne postacie podążające obok jej i trzymającego ją mężczyzny.
Z postury ciał wyglądali na mężczyzn klanu Metkayina.
Mniej więcej w jej wieku.
Podążali wokół niej i nieznajomego.

Powieki kobiety zaczęły coraz bardziej się męczyć i opadać, a przed oczyma pojawiły się mroczki.
W głowie jej się kręciło a w uszach piszczało.
Jedyne co mogła słyszeć, to szum fal obijających się o gęsto porozsypywany piasek, które z sekundy na sekundę coraz bardziej się oddalały i cichnęły, oraz cichutki pisk, przybierający na głośności coraz bardziej i bardziej.
Jej oddechy były płytkie i nierówne,
Jej serce przyspieszyło na tyle, że mogła je czuć obijające się o jej klatkę piersiową jakby zaraz miało eksplodować.

Nie wiedziała dokąd zmierza z nieznajomymi.

Ich twarzy nie mogła dojrzeć.

Ledwo co na oczy widziała.

Nawet nie wiedziała ile czasu jej coraz bardziej niekontaktujące ciało było ciągnięte.

Nie wiedziała kto dokładnie ją porwał.

Nawet nie wiedziała w jakim celu.

Nie wiedziała czy wyjdzie z tego żywa.

Chód porywaczów przyspieszył, a ona mogła wyczuć ich łobuziarskie uśmieszki na twarzach.
W tym momencie ją przerażały.

Jedyne czego teraz pragnęła, to znaleźć się w ramionach swojego ukochanego.
Móc znów poczuć jego ukajające ciepło i ten przyjemny zapach bijący od niego.

Po prostu znów go poczuć.

Poczuć jego gorące dłonie na powierzchni jej ciała.

Móc spojrzeć w jego oczy błyszczące oceanicznym kolorem.

Zobaczyć ten przepełniony radością uśmiech, który zawsze ją wypełniał.

Teraz nawet nie była pewna czy będzie w stanie jeszcze choć raz go ujrzeć.

Tak bardzo go chciała zobaczyć w tym momencie.

Poczuła jak kroki nieznanych mężczyzn zaczynają spowalniać, i stają się lżejsze; nie stąpają po podłożu już tak mocno.

Zwolnili jeszcze bardziej, praktycznie prawie się zatrzymując.

Jedyne co widziała przerażona kobieta, to coraz bardziej powiększające się mroczki przed oczami, a z poza nich ogromne, ciemno zielone krzewy.

Szumu fal nie mogła już w ogóle dosłyszeć, tylko ciche szepty i leciutki powiew wiatru obijający się o liście roślin dookoła niej.

Nagle, poczuła jak jej ciało zostaje obracane przez trzymającego ją mężczyznę.
Chwile później, poczuła przeszywający ból z tyłu głowy i po całości pleców.

Wszystko zaczęło się kręcić, nie wiedziała co się stało.
Chwilę jej zajęło, żeby mogła powrócić do rzeczywistości.
I wtedy to zobaczyła.
Grupkę mężczyzn.
A dokładniej tych samych, którzy obrzydliwe przypatrywali jej się na ogłoszeniu.
Teraz to ona siedziała, oparta o jakieś mniejsze drzewo, a chłopcy spoglądali na nią tym samym wzrokiem, który zapamiętała.
Duże dreszcze przebiegły po całym jej ciele, i czuła jakby zaraz miała zwymiotować.

Odmienione ŻycieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz