Po wielu miesiącach, gdy wojna rozpętała się na dobre, ci którym udało się uciec z Wielkiej Brytanii byli naprawdę wdzięczni. Ministerstwo upadło, przejęli je śmierciożercy, a w całym kraju zapanował reżim Voldemorta, który już nawet nie próbował się ukrywać. Wszyscy w magicznym świecie wiedzieli, że szukał Potter'a, który jakby zapadł się pod ziemię. W Ameryce, rodzina Collingwoodów i Aaron Murphy mogli czuć się stosunkowo bezpiecznie, choć wcale niedobrze. Każde z nich marzyło o końcu wojny i powrocie do kraju, który opuścili dawno temu, ale w tamtej chwili wszystko było zbyt niebezpieczne.
Diana Collingwood siedziała właśnie na parapecie w swoim pokoju, dostrajając staroświeckie magiczne radio, które wzięli ze sobą z Walii. Nawyki dziewczyny nie zmieniły się wiele. Każdego dnia starała śledzić się informacje o postępach w walce. Nie mogła już czytać Proroka Codziennego, ponieważ na początku tego roku, gazeta została przejęta przez śmierciożerców. Na pomoc przyszła jej Potterwarta, tajna transmisja radiowa, prowadzona przez Lee Jordana, w której chłopak codziennie relacjonował o nowych zdarzeniach z wojny. Choć wiedziała, że raczej nigdy nie miała szansy na usłyszenie czegoś pozytywnego, słuchała transmisji tylko po to, by wiedzieć, że Fred Weasley nie zginął. Na tamtym etapie, dziewczyna była już święcie przekonana o swoich skłonnościach masochistycznych. Pogodziła się z tym i uważała to za swojego rodzaju pokutę. Diana czuła się okropnie i była pewna, że zasługiwała na cierpienie.
Nie łudziła się nawet, że kiedykolwiek Fred do niej wróci. Chciała tego, ale po tylu miesiącach, wiedziała, że było to niemożliwe. On wciąż jej nienawidził, ale przynajmniej zapewniało mu to bezpieczeństwo. To chyba to całe większe dobro, o które wszystkim chodzi, myślała z goryczą, popadając w coraz większy żal.
– Nie powinnaś tego słuchać codziennie – powiedział Aaron Murphy, obserwując jak dziewczyna nerwowo grzebie przy radiu.
Chłopak starał się spędzać z nią jak najwięcej czasu. Wiedział jak cierpiała i wiedział, że nie chciała obarczać tym swojego ojca, ani Kierana.
– Mówisz to tak, jakbyś sam nie słuchał potem zapisów – odpowiedziała mu, nie spoglądając na chłopaka. Wciąż ustawiała radio, aby połączyć się z odpowiednim kanałem. – Kieran mi mówił, że się o ciebie martwi.
– Żeby wiedzieć czy moja rodzina jest bezpieczna – westchnął chłopak, czując się całkowicie zagubiony.
Próbował przemówić sobie do rozsądku. Stale korespondował ze swoją rodziną i wiedział od nich wszystko na bieżąco, jednak każde nowe doniesienie z Wielkiej Brytanii, przyprawiało go o dreszcze. Był hipokrytą, jeśli myślał, że zaprzestanie słuchania Potterwarty, pomoże Dianie w jej cierpieniu, ale i tak się łudził. Ona również zostawiła tam ludzi, których nadal kochała, choć oni wcale nie musieli tego odwzajemniać.
– Cholera, nie mogę tego włączyć – stuknęła różdżką w radio, irytując się mocniej. Nie chciała przegapić dzisiejszej transmisji, bo nie miałaby wtedy pewności czy Fred wciąż żył. – Albus, hasło to Albus!
Jak na zawołanie, w pomieszczeniu rozległo się trzeszczenie, a Aaron ze zrezygnowaniem usiadł obok dziewczyny.
Wkrótce z głośników wypłynął dobrze znany jej głos Jordana, który występował w audycji pod pseudonimem Potok, a oboje wymienili się zaniepokojonymi spojrzeniami.
– ...znaleźliśmy sobie inne, zupełnie bezpiecznie miejsce, a mi miło poinformować, że dziś na antenie mamy gości specjalnych! – transmisja rozpoczęła się w pół zdania Lee, a Diana zesztywniała. Dobrze wiedziała, że zaraz miał zacząć się segment, który najbardziej ją interesował. – Ale najpierw.. jestem zmuszony podać do naszej informacji kilka smutnych faktów, o których nie raczono wspomnieć w ogólnych mediach.
CZYTASZ
Słowa wypowiedziane | Fred Weasley
FanfictionDla Diany i Freda, wkraczanie w dorosłość okazało się trudniejsze niż przypuszczali. Zakochana para zdaje się nie widzieć świata poza sobą, ale jest jeden, spory problem. Nastały ciemne czasy, Voldemort z każdym dniem rośnie w siłę, a Diana Collingw...