Pierwszym co poczuła był ból. Ten rodzaj bólu, który penetruje całą głowę, czaszkę i ciało, rozrywa ją na strzępy, sprawiając nic tylko cierpienie. Nieznośne piszczenie w głowie doprowadzało ją do szału, a pod powiekami widziała biel, która ją drażniła. Drugim co poczuła, było pragnienie, tak silne, że miała wrażenie, że paliło jej się gardło. Diana się zdziwiła. Nie sądziła, że gdy umrze, będzie chciało jej się pić. Czuła się jakby nie piła od miesięcy. Piszczenie w uszach nasilało się i stawało się coraz głośniejsze i gorsze. Gdyby tylko mogła krzyczeć, z pewnością by to zrobiła, a jednak nie miała na to siły. Zastanawiała się, za jakie grzechy nawet po śmierci musiała cierpieć. Myślała, że śmierć jest bezbolesna, po prostu odchodzisz i już.
Poczuła, że leży. Nie miała pojęcia, gdzie była i czy po śmierci miała leżeć tak już do końca. Za bardzo bała się poruszyć, zresztą nie była pewna czy jeszcze umiała. Wszystko ją bolało, a im dłużej leżała z zaciśniętymi powiekami, tym bardziej one też ją bolały. Dotarło do niej, że musi je otworzyć, choć wcale tego nie chciała.
– Rusza się?
Gdzieś ponad sobą usłyszała wytłumiony głos, zupełnie jakby była w jakimś akwarium. Głowa za bardzo jej pękała, żeby spróbowała go jakkolwiek skojarzyć. I tak cudem zrozumiała ich znaczenie. Nie przypuszczała, że była w stanie cokolwiek załapać, gdy ból rozdzierał jej czaszkę.
– Nie wiem, chyba tak – powiedział inny głos, a dźwięki powoli się wyostrzały.
Diana czuła jak z każdą sekundą piszczenie ustępowało głośnemu dudnieniu. Każde kolejne słowa, które słyszała, odbijały się echem w jej głowie. Chciała zasłonić swoje uszy, ale z trudem poruszyła tylko swoimi palcami. Jej ręce były ciężkie, jakby zrobione z ołowiu.
– Zawołajcie go! – głośny krzyk przeszył jej głowę, a dziewczyna poczuła jak się krzywi. Bolał ją każdy mięsień twarzy. Chyba nie używała ich od jakiegoś czasu. – I powiadomcie medyka, szybko!
Po co medyk, skoro nie żyję, przeszło przez jej głowę, a wtedy wszystkie hałasy się nasiliły jeszcze mocniej.
Coś zaskrzypiało, a potem usłyszała równomierne stukanie, które zabijało ją od wewnątrz. Miała wrażenie, że głowa jej eksploduje, choć nie sądziła, że to możliwe. W końcu Diana odważyła się otworzyć oczy. Teraz nie bała się, ponieważ i tak była pewna, że nie przytrafi się jej nic gorszego od śmierci i bólu, który po niej czuła. Miała tego dość, chciała tylko zobaczyć, gdzie doprowadziła ją śmierć.
Mocne światło oślepiło ją na tyle, że znowu zachciała zamknąć oczy. Biel, którą miała pod powiekami, była niczym w porównaniu z tym, co ujrzała po ich otwarciu. Wszystko przed nią było rozmazane, nie widziała wyraźnych kształtów. Jasny snop światła padał jej prosto na twarz, a dziewczyna miała wrażenie, że coś paliło jej skórę. Z każdą sekundą obraz się wyostrzał, a wtedy zobaczyła pierwsze rysy na nieskazitelnej wcześniej bieli. Zaczęło gromadzić się ich więcej. Im wyraźniej widziała, tym bardziej biel ustępowała.
Nagle nachylił się nad nią jakiś kształt, który zasłonił całe światło, za co dziewczyna nie mogła być bardziej wdzięczna. Coś przestało kłuć ją tak mocno w tył czaszki i w końcu poczuła, że może odetchnąć. Gdy chciała to zrobić, zorientowała się, że oddychanie było znacznie trudniejsze. Jej płuca były obolałe, jakby coś je gniotło lub podziurawiło. Z trudem wzięła haust powietrza, ale zamiast tego wyszedł jej bardzo mały wdech, który zaraz potem wypuściła. Miała wrażenie, że jeśli zacznie oddychać głębiej, zakrztusi się, a ten cały ból powróci.
– Diana? – usłyszała nad sobą szept, który tym razem był już zupełnie wyraźny i znajomy. – Diana, słyszysz mnie?
Natychmiast zamrugała kilkakrotnie, zupełnie ignorując ból, jaki jej to sprawiało. Poczuła jak serce bije jej mocniej, choć chyba nie powinno, skoro była martwa. Przed oczami mignęło jej coś pomarańczowego, a zaraz po tym zobaczyła jak znajoma twarz spogląda na nią z troską. Fred Weasley nachylał się nad Dianą, a do dziewczyny dotarło najgorsze. Chłopak też umarł. Jeśli wcześniej się nie bała, teraz była całkowicie przerażona. Każde bicie jej serca przyprawiało ją o zawroty głowy i poczuła jak ją mdli. Nagle chłopak dotknął jej dłoni. Był nadal tak samo ciepły, jak go zapamiętała. Podejrzanie ciepły, jak na kogoś kto nie żył.
CZYTASZ
Słowa wypowiedziane | Fred Weasley
Fiksi PenggemarDla Diany i Freda, wkraczanie w dorosłość okazało się trudniejsze niż przypuszczali. Zakochana para zdaje się nie widzieć świata poza sobą, ale jest jeden, spory problem. Nastały ciemne czasy, Voldemort z każdym dniem rośnie w siłę, a Diana Collingw...