2.

345 13 7
                                    

Pov: Victoria.

Jakoś weekend nie zapowiadał się bardzo dobrze. Wciąż byłam wkurzona przez wczorajsze zachowanie starszego faceta. Wzięłam swój telefon do ręki. Wpisałam w wyszukiwarkę "Tom Kaluliz Tokio Hotel" wyskoczyło mi wiele rzeczy o nim zazwyczaj jakieś zdjęcia. Wszedłam w jakieś informacje o nim. Było wiele bezsensownych informacji typu o której się urodził. W końcu przeczytałam fajny artykuł o jego dziewczynach. Były dodane zdjęcia oraz krótkie opisy o jego byłych albo informacja z iloma się przespał. Wywrócił oczami chcąc wyłączyć już artykuł jednak przeczytała ogromny napis "Tom Kaulitz gitarzysta oskarżony o napaść?". Przeczytałam krótką notatkę i popatrzyłam na zdjęcia.

-Japierdole debil. - powiedziałam pod nosem wstając z łóżka.

Przebrałam się w ubrania do biegania, a następnie rozciągnęłam się. Ubrałam słuchawki i puściłam muzykę. Wyszłam z domu i zaczęłam biegać. Miałam taką swoją trasę jednak stwierdziłam  że chce dzisiaj trochę więcej pobiegać. Zamiast skręcić w swoją aleje pobiegłam dalej czego później żałowałam. Cały zespół wychodził z domu całkiem    ogromnego kierując się w stronę auta. Wywróciłam oczami czując na sobie wzrok kogoś. Ciekawe kogo no ciężko się domyśleć. Spojrzałam w stronę chłopaków. Widziałam jak Tom rozmawiał z chyba gustavem i patrzą na mnie. Wyciągnęłam telefon, aby zmienić piosenkę. Po kilku krokach poczułam ból, a następnie jak lecę do tyłu. 
 
-A kurwa. - powiedziałam cicho.

Spojrzałam na całe podrapane ręce. Lekko mi sie trzęsły. Poczułam jak pomaga mi ktoś wstać. Spojrzałam do tyłu. Stał tam Bill i Tom.  

-Wszytsko okej? - zapytał zmartwiony Bill.

-Jest okej chyba. - powiedziałam dotykając lekko swojego uda. Spojrzałam na rękę na której było sporo krwi.

-Nie dobrze to wygląda przyniosę bandaże. - powiedział Tom.

-Jest dobrze tylko upadłam już bez przesady. - powiedziałam cicho.

Chłopak jednak nie usłyszał i ruszył szybkim krokiem do domu. Całe moje ciało było sparaliżowało. Czułam jedynie jak się lekko telepie z przerażenia i strachu.

-Pomogę ci przejść na drugą stronę ulicy podwieziemy cię do domu. - powiedział Bill.

-Naprawdę dam radę wrócić to tylko mała rana. - powiedziałam próbują się ruszyć. 
    
Robiąc krok do przodu poczułam jakby ktoś mnie obdzierał z skóry. Zebrały mi się łzy do oczu. Boże jaki jebany wstyd. Spojrzałam na Billa, a ten bez słowa pomógł mi.

-Przepraszam, że robię problem na pewno wam się śpieszy. - powiedziałam załamana. 

-Ej no nie płacz przecież nie jest dla nas problem pomóc. - powiedział chłopak.

Przyszedł Tom i widząc, że łzy lekko lecą mi z oczu podał mi chusteczkę. Wyciągnął odkażacz do ran i spojrzał na mnie.

-Mogę? - zapytał chłopak.

Przytaknęłam odwracając się tyłem. No fajnie typ, który wczoraj mnie stalkował dzisiaj mnie maca po nogach i co jeszcze. Chłopak zrobił to szybko i bezboleśnie. Znał się na rzeczy ewidentnie. 

-Dziękuje i jeszcze raz przepraszam za problem już wróce do domu lepiej. - powiedziałam ewidentnie zmęczona wszystkim. Zrobiłem krok do przodu bardzo amatorsko. Prawie się wywróciłam i czułam tylko wzrok na sobie wszystkich. 

-Choć do auta dziecko. - powiedział Georg.

-Jasne. - powiedziałam sarkastycznie.

Chyba oni jednak mieli inne zamiary. Tom szybkim ruchem podniósł mnie jak pannę młodą i wsadził do auta. Spięłam się na jego ruch oraz dotyk. Nie było to wcale komfortowe szczególnie po ty co dzisiaj przeczytałam. Siedziałam po stronie pasażera jednak z tyłu obok mnie Tom i Bill. Gustav prowadził, a Georg siedział obok niego.
   
-To ty ostatnio byłaś w kawiarni! - powiedział głośno Bill uradowany.

-Tak to ja. - powiedziałam sztucznie się uśmiechając.

Spięłam się czuję dotyk ponowny Toma. Nasze nogi dotykały się lekko. Chłopak spojrzał na mnie, a potem na nogę odsuwając się.

-Przepraszam. - rzucił szybko.

-Nic nie szkodzi to ja przepraszam problem robię. - odpowiedziałam od razu. 

-Podasz adres. - powiedział Gustav. Zrobiłam jak chłopak kazał kontynuując rozmowę z Tomem.

-Nic nie szkodzi nie stwarzasz problemu poza tym chce pokazać, że nie jestem zboczeńcem. - powiedział Tom.

Bill wychylił się i spojrzał zabójczo na brata. Zaśmiałam się cicho na ten widok.

-Jak on coś odjeb.. Znaczy zrobił to mów. - powiedział Bill szybko.

-Nie jest okej proszę pana. - powiedziałam od razu.

-Błagam tylko nie pan Bill, Bill Kaulitz jestem ten przede mną Gustav obok mój brat Tom i naprzeciwko ciebie Georg. - odparł czarnowłosy.

-Wiem znam was, słucham znaczy. - powiedział zestresowana.

-Naprawdę miło nam bardzo. - powiedział Tom uśmiechnięty.

-W zasadzie ile masz lat? - zapytał Georg.

-15 prawie 16. - powiedziałam szybko unikając tematu.

-Damn dałbym z 17. - rzucił Tom.

-Tom proszę zachowuj się przy niej. - powiedział brat jego.

-No kurwa jestem normalny. - powiedział wielce oburzony Tom.

-Nie klnij przy dziecku stary capie to, że ty masz prawie 18 to nie znaczy, że masz kląć przy niej. - powiedział Bill bijąc go lekko w ramię.

-Nic nie szkodzi sama czasem klnę. - powiedziałam cicho.

-Widzisz nie tylko ja, a tylko mi się obrywa jak zawsze. - powiedział jeszcze bardziej oburzony Tom.

Zaśmiałam się z ich postawy. Jeszcze chwilkę kłócili się o to jak bardzo klnie Tom, pali i inne gówna. Jak pod jechaliśmy pod dom podziękowałam im jeszcze raz wychodząc. Wtedy Bill lekko klepnął Toma, aby mi pomógł. Widząc jak chłopak się podnosi od razu się odezwałam.  
  
-Nie trzeba już.

-Ledwo co chodzisz pomogę. - upierał się chłopak.

Westchłam głośno czując, że nie mogę już nic zrobić. Chłopak po prostu wysiadł zamykając drzwi, a następnie pomagając mi iść.

-Nie patrzyłem wtedy długo, nie jestem zboczeńcem. - powiedział chłopak otwierając bramę. Spojrzałam na niego nie mówiąc nic. - przepraszam jeśli cię wystraszyłem po prostu paliłem, a ty tańczyłaś też lubię taniec nie miałem na myśli nic dziwnego. 

-Nic nie szkodzi zbyt ostro zareagowałam. - odpowiedziałam.

-I przepraszam za tamto w kawiarni. - powiedział spuszczając głowę.

-Nic nie szkodzi naprawdę słodkie to było. - powiedziałam cicho śmiejąc się w tym samym momencie siłując się z schodami.
 
-Cieszę się, że se to wyjaśniliśmy. - powiedział chłopak pod drzwiami. - pomóc jeszcze w domu czy ktoś jest?

-Nie, ale już dam sobie radę dużo mi pomogliście dziękuje. - powiedziałam otwierajac drzwi.

-Nic nie szkodzi miłego. - powiedział przytulając się lekko.

Uśmiechłam się lekko mimo tego moje ciało się lekko spięło. Może nie jest taki zły jak wszyscy mówią. Ściągłam buty amatorsko i zrobiłam kilka kroków. Poczułam cholernie mocny ból. 

-Jest ktoś, chodzić nie mogę! - wykryczałam. - proszę?

Po kilku minutach moja matka przyszła, a chwilę po niej ojciec. Spojrzeli na mnie nie zrozumiale jednak jak zobaczyli bandaż podbiegli do mnie.

-Co się stało?! - zapytali bardzo zmartwieni. 

-Miałam mały wypadek jak biegłam. - powiedziałam. - nie mogę chodzić.

-Zaraz zadzwonimy po pielęgniarkę choć połóż się na fotelu. - powiedziała mama, a tata tylko pomógł mi iść.

Powiem szczerze nie pamiętaj nic dalej znaczy tyle, że długo czekałam aż zasnęłam.  

You Like Dance? / Tom KaulitzOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz