12.

220 9 1
                                    

Pov: Victoria.

W szkole przez te 2 dni nie miałam najlepiej. Luna gnębiła mnie na każdym kroku wyśmiewając i udając lepszą. Przez te 2 dni musiałam udawać że jest okej. Też nie miałam się z Tomem ani nikim z innym więc nie mogłam się wyżalić. Dzisiaj jednak było najgorzej. Szłam korytarzem śmiejąc się z Julią. Dziewczyna stanęła przed mną i wylała sok porzeczkowy na mnie.

-Ups. - powiedziała śmiejąc się.

Odruchowo uderzyłam ją w twarz a ona patrzyła na mnie zszokowana. Uderzyła butelką o ziemię ustawiając swoją amatorką gardę. Położyłam torbę na ziemię i związałam włosy. Czy ja właśnie będę się bić? Japierdole.

-Nie zniże się do twojego poziomu. - powiedziałam podnosząc torebkę.

-Po prostu się boisz. - powiedziała śmiejąc się.

-Nie jestem na tyle dziecinna i niedojrzała aby udawać odważną dla atencji chłopaków. - powiedziała patrząc na Julię. - choć.

Odwróciłam się tyłem do dziewczyny i już robiłam pierwszy krok jak poczułam jak ciągnie mnie za włosy do tyłu. Od razu się odwróciłam i z pięści uderzyłam ją w twarz.
 
-Jeszcze coś? - zapytałam poprawiając lekko włosy. - tak myślałam.

Julia chciała mnie odprowadzić do domu jednak upewniałam że jest okej. Jak wróciłam została ostatnia godzina lekcyjna więc wracanie do szkoły byłby głupotą. Szybko przebrałam się zrobiłam od nowa makijaż. Wzięłam słuchawki telefon kartę i wyszłam z domu. Poszłam do największej a zarazem najbliższej dalej w Berlinie. Weszłam do mojego ulubione sklepu szukając czegoś ładnego. Moją uwagę zwróciła sukienka biała. Była krótka do mniej niż środek ud z ładnymi   rękami. Znalazłam swój rozmiar i chwyciłam ją. Przeszłam się jeszcze dalej szukając innych ubrań. Chwyciłam jeszcze czarną sukienkę i sukienkę taką krwistą.  Przymierzyłam wszystko i nic mi nie pasowało. Wychodząc zobaczyłam przepiękny komplet biały na manekinie. Od razu poszłam go przymierzyć i pasował idealnie. Od razu wzięłam go i kupiłam. Poszłam po biżuterie. Chciała wejść do sklepu ale zadzownił telefon. Odruchowo odebrałam.

-Gdzie jesteś? - zapytał Tom.

-W galerii. - powiedziałam.

-To bardzo dobrze. Kupisz nam kubeczki takie no wiesz plastikowe najlepiej najwięcej jak się da. - powiedział chłopak.

-Jasne. - powiedziałam uśmiechnieta.

-Dzięki mega miłego. - powiedział rozłączając się.

Weszłam do sklepu. Chciałam raczej złotą biżuterie która potem się ja coś nada. Patrzyłam na łańcuszki jak podeszła pani.
 
-Dzień dobry w czymś pomóc? - zapytała miło.

-Chciałabym złotą biżuterie coś? - zapytałam.

-W zostawię z resztą czy konkretna rzecz? - zapytała.

-Zestaw ewidentnie. - powiedziała odrazu.

Razem stwierdziłyśmy że pasuje do mnie taki piękny komplet z białymi dodatkami w postaci kryształów. Poszłam do kasy i wyciągnęłam kartę. Jak usłyszałam cenę myślałam że to chyba żart. Zapłaciłam i od razu wyszłam kierując się w stronę sklepu z wszystkimi. Kupiłam 6 opakowań po 100 sztuk kubeczków ale zastanawiałam się czy to nie będzie za mało. Przeszłam się jeszcze do sklepu po buty uwielbiam je. Kupiłam na sporej platformie białe takie długie. Wróciłam już do domu. Za dużo pieniędzy wydałam.  

-Choć obiad zjedz. - powiedziała mama przy stole.

Podeszłam do nich i nałożyłam makaron. Nie byłam głodna wiedziałam co się szykuje na imprezie. Dziubałam makaron jedząc go po troszku. 

-Za tydzień z ojcem wyjeżdżam na 2 tygodnie wakacji tylko dla nas. - oznajmiła matka.

-A ja? - zapytałam.

-Jesteś dużym dzieckiem a jak nie chcesz możesz do Toma i jego dziewczyny. - odpowiedział tata.

-To zostanę w domu. - odpowiedziałam biorąc makaron na widelec.

-Nie podobało się ostatnio? - zapytała zmartwiona mama.

-No co ty idealnie było uwielbiam ich. - powiedziałam od razu.

-Cieszy mnie to. Tom to świetny chłopak. - powiedziała mama.

-Sympatyczny facet. Potrafi być naprawdę czarujący cieszę się że z nim się poznałaś a nie z nikim innym. - dodał ojciec. 

Uniosłam brew czując że nieźle Tom nakłamał. Odniosłam talerz i poszłam się wykąpać. Ogoliłam się wszędzie i wróciłam do pokoju. Miałam mały dramat czy najpierw włosy czy makijaż. Stwierdziłam że chyba makijaż. Zrobiłam mocniejszy niż  kiedykolwiek wcześniej. Nałożyłam sporo rozświetlacza a na powieki piękny świecący się cień. Do kleiła sobie rzęsy i wszystko przyklepałam pudrem. Spojrzałam na zegarek. Podłączyłam telefon i powerbanka. Miałam jeszcze 1 i pół. Szybko chwyciłam za suszarko lokówkę. Rozczesałam włosy i zaczęłam suszyć i kręcić. Na styk jak skończyłam i musiałam się przebrać dzwonek zadzwonił. Słyszałam jak mama wpuszcza pewnie Toma.
 
-Victoria Tom do ciebie! - wykrzyczała głośno.

-Chwila przebieram się! - wykrzyczałam biegnąc do torby. 

Szybko zmieniłam bieliznę aby nie prześwitywała i ubrałam spódniczkę a następnie top. Top był taki no bufiasty jakby zakrywający tylko piersi nie mając ramion. Z spódniczką było gorzej. Musiałam ją związać i ułożyć tak aby zakrywała mi dupe i z przodu ale jednak nie było tak prosto.

-Victoria czemu nic nie mówiłaś? - zapytała mama.

-Nie chodź kurwa znaczy chwila przebieram się. - powiedziałam bijąc się w czoło.

-Słownictwo. - powiedziała schodząc na dół. 

Ubrałam biżuterie kupioną i buty które było bardzo ciężko. Chwyciłam szybko torebkę białą pasującą. Schowałam tam powerbanka, gumy, telefon i kasę. Zrobiłam sobie szybko kilka zdjęć i byłam gotowa.

You Like Dance? / Tom KaulitzOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz