23.

202 9 4
                                    

*taki trochę ship time do tygodnia przed koncertem*

Pov: Victoria.

Byłam tak cholernie zmęczona dzisiejszą szkołą. Odliczałam co do sekundy czekając na dzwonek aby móc iść się położyć spać a potem obudzić się w sobotę wiedząc że nigdzie nie muszę się śpieszyć. Zadzwonił dzwonek a ja z Julią jako pierwsze wybiegłyśmy z klasy. Chciała ruszyć przed siebie ale zobaczyłaś kogoś znajomego.   

-Hejka. - powiedział miło Tom.

-Tomuś! - wkrzyczałam biegnąc do niego.

Wskoczyłam na niego robiąc wielki szum wokół siebie. Nie widzieliśmy się chyba z cholerny miesiąc przez te jebane próby jego. W końcu nadszedł moment w którym się spotkaliśmy. Zeszłam z niego a Julią przybiła piątkę z nim.

-Jedziemy do reszty zespołu musimy coś obgadać. - powiedział ruszając przed siebie. 

Wsiadłam z Julią do tyłu. Przez te kilka miesięcy poznaliśmy się już o wiele wiele lepiej. Mamy świetny kontakt mimo tak wielu jego prób. Podjechaliśmy pod ich dom. Wysiedliśmy i poszliśmy do salonu. Zbiłam z wszystkimi żółwika na przywitanie. Usiadłam obok Toma a obok mnie jeszcze Julią.

-Wiecie że jedziecie z nami w trasę obgadaliśmy to poważnie. - zaczął Bill.  

-No ale czemu znowu o tym gadamy przecież miesiąc jest do koncertu? - zapytałam zdziwiona.

-Jaki tydzień. Victoria mi jedziemy w niedzielę do pierwszego państwa. - powiedział zdziwiony Tom.

-Pierdolisz! - wykrzyczałam zaskoczona.

-Nie klnij młoda damo. - powiedział Bill.

-Przepraszam. - powiedziałam cicho.

-Mamy tutaj listę dla was co macie spakować. - powiedział George podając nam kartki.

-Ogólnie nie macie limitu w kilogramach ile możecie wziąść ubrań jednak nie bierzcie 3 walizek. - dodał Gustav patrząc na mnie.

-Nie mam tyle w domu. - powiedziałam wzdychając.

-Ogólnie macie wszystko rozpisane tylko weźcie dodatkowo stój kompielowy. - powiedział Tom.

-Pranie też będziemy robić w końcu to sporo czasu więc błagam serio spokojnie z tymi ubraniami. - dodał Bill.

-Macie napisaną zbiórkę. W niedzielę o 12 pod naszym domem i nie spóźnić się. Jedziemy naszym samolotem prywatnym. - powiedział George.

-Wasi rodzice wiedzą przynajmniej Tom miał ich poinformować więc spokojnie. - powiedział Gustav.

-Sorrki że wam przerwę ale wy to ćwiczyliście bo najpierw Tom potem bill George i gustav? - zapytałam całkiem poważnie. 

-Pomińmy ten bezsensowny temat. - powiedział Bill.

-Ćwiczyli. - powiedział cicho Tom.

Spojrzałam na Julię i zrozumieliśmy się bez słowa. Czułam ekscytacje ale zarazem totalnie wkurwienie. Chciałam spać.

-Nie stosujecie się do regulaminu wszyscy członkowie stwierdziliśmy że jest chujowy. - powiedział Tom.
 
-Prawda. - powiedziałam cicho.

-Ogólnie będą 3 dni na zwiedzanie na 4 są wywiady nie musicie w nich uczestniczyć tylko jeśli prowadzący was zaprosi i wyrazi cię zgodę. W 5 dzień jest generalna próba i na 6 już koncert. Macie miejsca przed barierkami więc nie martwię się o to że będziecie stać z resztą. W 7 dzień pakujemy się i jedziemy do kolejnego państwa. - powiedział Gustav.

-A co jeśli któraś będzie się źle czuć? - zapytałam.

-W takim bądź razie zostaje z opieką medyczną a jeśli druga będzie chciała wesprzeć pierwszą zostaje z nią. - powiedział Bill. 
  
-Mam lepsze pytanie. Z racji że mam nałogowy problem z paleniem jak skończą mi się papierosy co w tedy? - zapytała Julią.
  
-Nie było nic o tym. Napisz pisemną zgodę na kupno przez nas dla ciebie papierosów to ci kupimy. Ciebie też się to tyczy Victoria. - powiedział Gustav.

-Ja nie pale. - powiedziałam unosząc brwi.

-Wstaje ci e pet z kieszeni. - powiedział cicho Tom. 

Schowałam papierosa do kieszeni od razu uciszając się. Ogólnie omówili jeszcze sporo gówien co będzie jak paparazzi przyjdzie albo coś takiego. Ostatecznie o 19 dopiero wyszliśmy z ich domu. Poszliśmy pieszo do siebie. Od razu po wróceniu do domu położyłam się na łóżku spać. Wstałam dopiero o 4 rano. Przetarłam oczy z zmęczenia. Poszłam się wykąpać i  wróciłam do pokoju. Szczerze? Cholernie chciało mi się spać jednak musiałam spakować ubrania bo wiem że zajęło by mi to za dużo czasu. Wyciągnęłam najpierw tylko papierosa i zaciągnęłam się kilka razy.
     
-Japierdole. - powiedziałam cicho po zadaniu sobie sprawy gdzie jest walizka.
  
Była u rodziców w pokoju. Stwierdziłam że w takim razie najpierw przy szykuje kosmetyki i skin care. Poukładam wszystkie pędzle oraz kosmetyki i schowałam w kosmetyczkę a to samo z kosmetykami do pielęgnacji. Całkiem szybko się wyrobiłam i było rano więc stwierdziłam że pójdę po coś do jedzenia. Zrobiłam owsiankę i wróciłam do pokoju. Puściłam muzykę i zaczęłam wybierać ubrania. Całkiem ciężko było cokolwiek wybrać ponieważ wszystkie spodnie miałam w praniu. Spojrzałam na tą głupią listę. Były tam oczywiście spodnie bluzy bielizna to normal. Jednak co mnie zaciekawiło mieliśmy wziąść przynajmniej 3 eleganckie sukienki lub garnitur co wolimy. Wybrałam moje 3 ulubione sukienki i ładnie je poskładałam. Wzięłam także 3 stroje kąpielowe. 9 par spodni, 4 bluzy najwyżej od Toma wezmę. 3  spódniczki, 2 swetry i kilkanaście dodatkowych ubrań oraz dodatków. W jedną walizkę się nie zmieszczę kurwa. Zadzwoniłam do Toma który od razu odebrał.  

-Ile mogę wziąść toreb? - zapytałam lekko się śmiejąc.

-Ile weźmiesz tyle będzie i tak będziemy mieć sporo miejsca ale 4 max nosić tego nie będę. - odpowiedział.  

-2 wystarczą chyba kocham cie papa. - powiedziałam szybko rozłączając się.

Była już blisko 10 więc chyba rodzice nie śpią. Poszłam do ich pokoju i szybko wzięła walizki 2 które znalazłam. Wyszłam od nich i poszłam do siebie z zamiarem spamowania i pójścia spać. 

-Victoria skarbie podwieźć cię na paznokcie czy idziesz sama? - zapytała mama.

-Paznokcie! - wykrzyczałam. -  podwieźć a za ile je mam? 

-Za godzinę i weź tu posprzątaj syf masz. - powiedziała mama wychodząc.

Zmiana planów. Idę się ogarnąć na paznokcie obiad spakować i spać. Szybko pomalowałam się i przebrałam. Zeszłam na dół i mamusia już była gotowa. Powiedziała że jedzie na zakupy a jak skończę paznokcie to mam zadzwonić odbierze mnie. Dzisiaj robiłam białe paznokcie w gwiazdki z   diamencikami. Po skończeniu szybko zapłaciłam i zadzwoniłam po mamę. Pojechaliśmy od razu do domu. Tata już czekał na nas z obiadem.

-To co jutro jedziesz? - zapytał głupio tata. 

-Tak. - powiedziałam zabijając makaron.

-Odwieziemy cię do domu Kaulitzów. - powiedziała mama.

-Dziękuje przy da mi się podwózka. - powiedziałam ucieszona.

Resztę obiadku spędziliśmy na rozmowie jak to będzie wyglądać i o której wstaje. Po skończonej rozmowie poszłam do ciebie. Byłam tak cholernie zmęczona. Poukładałam ubrania tak że na styk się zmieściły z całą resztą. Zaniosłam walizki na dół i poszłam się przebrać w piżamkę. Od razu poszłam spać na stawiając tylko budzik na 8. 

You Like Dance? / Tom KaulitzOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz