14.

218 11 4
                                    

Pov: Victoria.

Otworzyłam oczy i głowa mnie trochę bolała. Spojrzałam na Toma który spał i próbowałam cokolwiek sobie przypomnieć. Jak już przypomniałam to sama nie wiedziałam jak zareagować. Ten nos Luny to mój najmniejszy problem. Tom przebudził się.

-Hej. - powiedział jak gdyby nigdy nic.

-Siem. - odpowiedziałam wstając z łóżka. - macie tabletki?

-Jasne. - powiedziała także wstając.

Zeszliśmy na dół i już każdy był. Wszyscy tak samo jak ja wyglądali jak zombie oprócz Toma. Jestem ciekawa czy w ogóle przez tak małą ilość alkoholu jaką wypił był chociaż trochę pijany aby nie pamiętać pocałunku. 

-Trzymaj. - powiedział podając mi kubek i tabletkę.

-Czemu wczoraj dziewczyna z ogrodu wybiegła z jakoś dziwnie krzywym nosem? - zapytał Bill.

-O kurwa nos jej aż zjebałam. - powiedziałam ksztusząc się wodą.

-Słucham? - zapytał zdziwiony bill.

-No ta dziewczyna prześladuje Victorie i trochę jej nerwy puściły nie wyglądała tak źle. - powiedział próbując mnie pocieszyć.

-Przecież miała tak krzywy że jestem ciekawy czy operacja pomoże. - powiedział Gustav.

-Japierdole. - powiedziałam chwytając się z głowę.
 
-Zmienisz szkołe miasto albo kraj. - powiedział Tom.

-To nie jest śmieszne przecież mnie wyrzucą z szkoły. - powiedziałam załamana.

-Lepiej powiedźcie co robiliście sami we dwójkę na ogrodzie. - powiedział George.

-Nic paliliśmy znaczy ja. - poprawił się Tom. 

Spojrzałam na niego z smutkiem. Czyli raczej nic dla niego to nie znaczyło? Czego ja mogłam się spodziewać.

-Mam nadzieję że tylko ty. - odpowiedział Bill.

-Chcecie obiad? - zapytał Bill.

-Obiad? - odpowiedziałam przecierając oczy.

-Jest 14. - odpowiedział George.

-Kurwa. - powiedziałam szybko kierując się do pokoju. - nie chce!

Wzięłam telefon i sprawdziłam powiadomienia. Było sporo nieodebranych połączeń od mamy i jedno od taty.
 
-Słabo mi. - powiedziałam cicho.

Zadzwoniłam do mamy które od razu odebrała. Chwile nakrzyczała ale jak się dowiedziała że jestem u Toma od razu zmieniła nastawienie. Powiedziała też że tata może przewieść jakieś ubrania czy coś. Od razu się zgodziłam. Jak się rozłączyłam wszedł Tom. Spojrzałam na niego i usiadłam na łóżku.
  
-Możemy nie udawać że nic się nie stało? - zapytałam patrząc na niego smutno.

-Byłem pewny że byłaś na tyle pijana że nie pamiętasz tego. - odpowiedział grzebiąc coś w szafie.

-No niestety pamiętam szybko. - odpowiedziałam wdychając.

-Czemu niestety git było. - powiedział poraz pierwszy patrząc na mnie. Spojrzałam na niego zdziwiona.

-Nie szczególnie o to bardziej o Lune i jej nos. - odpowiedziałam.

-Weź jeb ją może mi possać co najwyżej zasłużyła se nagrywała nas. - powiedział ściągając koszulkę.

-No possać ci może to fakt. - powiedziałam cicho.

Chłopak spojrzał na mnie i się zaśmiał wychodząc. Uśmiechłam się pod nosem i poszłam wziąść szybki prysznic. Akurat jak wyszłam tata zadzwonił pytając się który dom. Mniej więcej podałam drogę i wyszłam przed Tom. Po kilku minutach tata był na miejscu.
 
-Dziecko drogie mam nadzieję że masz spodnie. - powiedział patrząc na mnie. - mama cię pakowała nie ja więc mniej problem do niej jeśli coś nie wzięła.  

Podał mi torbę a ja się przytuliłam i poszłam do chłopaków. Zrobili jakiś ala obiad czy coś. Usiadłam obok Toma.

-Jak zjem to przebiore się i pomogę wam posprzątać. - powiedziałam biorąc widelec.

-Nie trzeba damy radę. - powiedział Gustav. 

-Nie wypada wyjść bez pomocy a ze mną będzie szybciej. - odpowiedziałam patrząc na chłopaka.

-Jak chcesz. - odpowiedział po prostu.

-Ale nie czyszczę kibla fuj. - powiedziałam skrzywiając minę.

Zjedliśmy i tak powiedziałam tak zrobiłam. Ubrałam top i dresy od mamy. Spięłam włosy w luźnego koka i zeszłam na dół.  

-Ja mogę pokoje. - powiedział Bill.

-Ja ogródek sporo osób na początku tam było i dużo palaczy. - powiedział George. 

-Ja dół. - powiedziałam.

-To ja też dół. - dodał Tom.

-Przykro nam Gustav. - powiedział Tom lekko klepiąc go po plecach.

-Fuj. - powiedział cicho chłopak.

-No ty nie lepiej Bill sporo osób szło do pokoji. - powiedziałam unosząc brwi. 

-Nie musisz kurwa mówić. - powiedział. - idę po rękawiczki.

Wszyscy razem stwierdziliśmy abym nam też przyniósł. Wzieliśmy worki na śmieci a ja otworzyłam okna wszędzie. W taki sposób zaczęliśmy sprzątać. Zajęło nam to ewidentnie był długo. Przez cały czas myślałam o poniedziałku. Też piątku podczas lekcji i nocy jak jej nos rozwaliłam. Zastanawiałam się czy przypadkiem nie kysnąć.  

-O czym myślisz? - zapytał Tom obok.

-Nie wiem konsekwencjach w poniedziałek nie chce wylecieć z szkoły. - powiedziałam wracając ostatni kubek to pełnej torby.
 
-Załatwie to tylko pojadę z tobą do domu. - powiedział chłopak ściągając rękawiczki.

Westchłam i zawiązałam torbę. Podziękowałam wszystkim za imprezę i poszłam po torbę. Tom ze mną pojechał do domu. Na początku nikt nie schodził.

-Chyba nie ma nikogo. - powiedział Tom.

-Tom! - wykrzyczała mama zbierając na dół. - cześć.

Kobieta przytuliła się do Toma a następnie do mnie. Aha czyli moja własną mama woli mojego przyjaciela niż mnie spoczko.

-Musimy chyba porozmawiać o pani córce. - powiedział chłopak.

-A co się stało? - zapytała zmartwiona mama.

Spojrzałam na chłopaka i uderzyłam go w brzuch. Chłopak wytłumaczył mojej mamie o tym że byłam gnębiona oraz wyzywana a nawet oblana przez dziewczynę. Pominął moment pocałunku ale dodał że ją uderzyłam. 

-Czyli byłaś gnębiona i nic nie mówiłaś? - zapytała mama. Pomachałam głową na znak tak spuszczając wzrok. - pojadę z tobą rano do szkoły i wyjaśnie to.

-Też mogę. - powiedział Tom.

-I idealnie. - powiedziała poddenerowowna kobieta.

-Przepraszam że nie mówiłam wcześniej. - powiedziałam cicho.

-Nic nie szkodzi. Przyjedziesz do nas Tom o 8? - zapytała mama.

-Jasne proszę pani. - powiedział. - idę do domu już dobranoc.

Przytuliłam się do chłopaka a on poszedł do domu. Mama spojrzałam na nas uśmiechając się.

-Jesteście razem? - zapytała uśmiechnięta. 

-O boże mamo nie. - odpowiedziałam od razu.

-Pasujecie do siebie. Martwi się o ciebie i troszczy. - powiedziała.

-Dzieli nas 4 lata różnicy. - powiedziałam unosząc brwi.

-O jeju a mnie z twoim tatą ponad 6 i żyjemy a lubimy go z tatą czyli coś nowego. - powiedziała uśmiechając się.

-Daj spokój. - powiedziałam idąc do pokoju.

Przebrałam się i pooglądałam chwile tik toka. Koło 22 poszłam spać.

You Like Dance? / Tom KaulitzOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz