10.

259 10 4
                                    

Pov: Victoria.

Dzień minął ciekawie w szkole. Kilka razy słyszałam wokół sobie imię Tom albo nazwisko Kulitz. Za każdym razem ignorowałam to udając że nic nie słyszę. Dzisiaj nie miało być julii tylko chłopak z 1 zmiany bo się zamienili czy coś. Po może 3 godzinach od zaczęcia pracy przyszli bliźniacy. Był strasznie mały ruch więc usiadłam obok nich.

-Hejka. - powiedziałam siadając obok Billa.

-Hej młoda. - powiedział Tom.

-Cześć. - powiedział Bill. - gdzie Julia?

-Zmieniła się zmianą z tym typem z pierwszej. - powiedziałam.

Chciałam coś jeszcze powiedzieć jednak drzwi się otworzyły a ja odruchowo spojrzałam na nie. Od razu po zobaczeniu kto to pobiegłam się się przytuliłam do niego.

-Hejkaa. - powiedziałam dalej wtulając się mocno.

-Hejj. - odpowiedział starszy chłopak.

-Co tutaj robisz? - zapytałam.

-Ja tylko chwilkę po kawę i jadę jutro przyjdę na dłużej dzisiaj jade do rodziny od strony taty przepraszam. - powiedział Felix.

-No nie żartuj sobie. - powiedział od razu smutna.

-Przepraszam. - powiedział wzdychając.

-Nic nie szkodzi pokaże ci kiedy indziej moich przyjaciół. - powiedziałam.

-Dobra ale serio się śpiesze sorrki. - powiedział ruszając.

-Pa. - powiedział ostatni raz się przytulając.

Wróciłam do bliźniaków. Widziałam minę wkurwiona minę Toma. Spojrzałam na niego pytająco.

-Co to za słodziak? - zapytał Bill.

-Mój kuzyn Felix. - powiedział uśmiechając się.

-Ładny. - powiedział cicho Bill.

-Kuzyn? - powiedział pytająco Tom.

-Syn mojej mamy siostry o rok starszy odemnie. - powiedziałam od razu.

-Kurwa. - powiedział cicho Bill.

-Podoba ci się? - zapytałam młodszego kaulitza.

-Nie jest zły. - powiedział cicho.

-Możesz mieć szanse lubi emosków. - powiedziałam machając do niego na pożegnanie.

-Niee. - odpowiedział od razu.

-To on mnie tak nauczył grać. - powiedziałam uśmiechając się pod nosem.

-Wygląda jak nerd technik informatyk na pewno. - powiedział Bill.

-Zgadłeś. - powiedziałam. - lepiej powiedzcie co chcecie.

-Kawę kamerlową i obojętnie jakie ciasto. - powiedział Tom.

-To samo ale żeby było bez jabłek. - powiedział Bill.

-Wiem wiem. - odpowiedziałam wstając.

Poszłam i powiedziałam chłopakowi co stał przy kasie. Stałam opierając się o blat czekając aż zrobi.

-Mogę iść zapalić ogarniesz tutaj? - zapytał robiąc kawę.

-Jasne. - powiedziałam uśmiechając się ciepło.

Spojrzałam na chłopaków który rozmawiali co chwile i spoglądali na mnie. Postanowiłam sobie zrobić gorącą czekoladę więc stanęłam obok chłopaka.

-Jesteś z Tomem? - zapytał chłopak.

-Słucham? - zapytałam zdziwiona.

-Wszyscy w pracy mówią o tym że cały czas jesteście razem. - odpowiedział od razu.

-Nie totalnie nie. - powiedziałam unosząc brwi z zdziwienia.

Było to cholernie dziwne. Chłopak ustawił wszystko na tacy i poszedł zapalić jak wcześniej wspomniał. Zaniosłam wszystko do stolika. Usiadłam tym razem obok Toma.

-Moglibyście chociaż udawać że mnie nie obgadujecie toxici. - powiedziałam udając obrażaną.

-Nie obgadywaliśmy cię tylko gadaliśmy o tym czy byś komfortowo się czuła na imprezie naszej w piątek. - powiedział Bill. - i byśmy cię zaprosili. 

-I pewnie nikt w moim wieku. - powiedziałam.

-Nie do końca może 3 osoby. - powiedział Tom. - ze kilku dziesięciu?

-To ile tego będzie? - zapytałam zmieszana.

-No bardzo dużo. - powiedział Tom.

-Mogę przyjść ale alkoholu raczej nie tknę. - powiedziałam.

-I super przyjadę po ciebie o 22. - powiedział uradowany Tom.

-Nie ja wymyślam wymówkę aby tam iść. - powiedziałam od razu.

-Zostaw to mi mam czas do piątku najwyżej na spontanie polecę. - powiedział Tom śmiejąc się.

-Mam nadzieję ja się tłumaczyć nie będę. - powiedziałam biorąc łyk swojego napoju.

-Ostrzegam że towarzysto będzie naszego pokroju wiekowego więc nie szykuj się na imprezę marzeń bardziej w stylu tych starców. - powiedział Bill.

-Nie ośmieszaj nas robimy lepsze imprezy niż nie jedne super poplerne bananowe dziecko w wielu Victori. - powiedział Tom biorąc łyka mojego napoju. - dobre.

-Jak będzie dobra muzyka to wszytsko naprawi. - powiedziałam uśmiechając się.

-A twoja ulubiona piosenka? - zapytał mnie Tom.

-Hmm "Lights Down Low" chyba. - powiedziałam. - muszę iść zaraz przyjdę.

Wstałam od stołu a chłopacy posłali spojrzenia. Poszłam po rachunek dla ostatnich klientów na teraz dałam im szybko zebrałam naczynia umyłam stół i wróciłam do chłopaków.

-To raczej nie piosenka dla ciebie. - powiedział Bill.

-Zdaje sobie sprawę z tekstu jednak nie jestem aż tak mała aby nie słuchać jej. - odpowiedziałam od razu.

-Dalej jesteś mała co najwyżej starsza. - powiedział Tom uśmiechając się.

-Ale śmieszny jesteś. - powiedziałam oburzona.

-No wiesz że żartuje chyba. - powiedział.

-Jasne. - powiedziałam biorąc łyka gorącej czekolady.

-Będziesz u nas spać po niej? - zapytał Bill.

-Nie śpieszy mi się wracać do domu cała pachniała od alkoholu i spokojnych goryli. - powiedziała uśmiechając się wrednie do Toma.

-Ty chyba sobie żartujesz maluszku. - powiedział Tom patrząc na mnie z góry.

-Jak dzieci. - powiedział pod nosem Bill.

-Weź spadaj mi wypada jeszcze mu nie. - powiedziałam.

-Wymyślasz nie jestem tak stary. - powiedział starszy kaulitz.

-Jesteś. - powiedziałam cicho.

-Ale toxic jesteś? - powiedział chłopak.

-Lepiej daj ciasta. - powiedziała biorąc jego łyżkę.

Spróbowałem kawałek jego ciasta. Było naprawdę bardzo dobre. Spojrzałam na niego unosząc brwi.

-Trochę tutaj pracuje a nie wiedziałam że takie dobre ciasta mamy. - powiedziałam zdziwiona.

-Musisz nadrobić bo ciasta akurat macie wspaniałe. - powiedział Bill.

-Daj swoje. - powiedziałam wyciągając ręce w jego stronę.

Chłopak dał mi talerz a ja trochę chwyciłam na łyżkę i zjadłam. Billa także było wspaniałe ciasto. Chłopacy zjedli i akurat zadzwonił chyba George powiedzieć o nagłej próbie. Obiecałam że zapłacę za nich to za te zakupy ostatnie. Wszystko umyłam i zapłaciłam. Zszedł szef dać nam wypłatę. Była ona w takie małe torebki papierowe. Podał nam listę na której musieliśmy się podpisać że odebraliśmy własnoręcznie. Szef także pozwolił nam wyjść szybciej przez co się ucieszyłam może się wyśpię. Szybko poszłam do domu i odrobiłam lekcje a następnie spakowałam. Zrobiłam skin care i się wykąpałam. Pooglądałam pinteresta szukając inspiracji do może jakiegoś outfitu na piątek ale nic. Koło może 22 poszłam już spać.

You Like Dance? / Tom KaulitzOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz