~Rozdział XXV~

105 3 1
                                    

Po kilku minutach ty, Eijirou i Shiro poszliście na zakupy, by wziąć jakieś jedzenie na ognisko, a reszta poszła znaleźć jakieś dobre miejsce na plaży, aby je przyszykować. Wykopać niewielką dziurę na ognisko i poukładać dookoła kamienie, czym zajęła się Ashido, a chłopaki poszli po drzewo. Oczywiście Bakugou nic nie robił tylko spacerował sobie brzegiem morza, ale gdy został sprowokowany przez Denkiego i Hante, że jest pewnie za słaby i nie da rady nawet kilka kołków przynieść od razu zaczął za nimi biec wkurzony z patykiem, by ich uciszyć. Skończyło się na tym, że byli cali mokrzy, ponieważ wpadli we trójkę do wody. Teraz siedzieli przy ognisku lekko się trzęsąc pod kocem, ponieważ nie było za ciepło dzisiaj. W tym czasie dołączyłaś do nich z chłopakami.
- Jesteśmy! I mamy to co potrzebujemy! Shiro praktycznie za wszystko zapłacił! - Krzyknął uśmiechnięty i usiadł przy ognisku, a inni zaczęli dziękować kruczowłosemu. Shiro przewrócił oczami i spojrzał w bok.
- W porządku. Tak w ogóle to co wam się stało? - Popatrzył rozbawiony na przemoczoną trójkę, a kosmitka się zaśmiała cicho rozbawiona.
- Zdenerwowaliśmy tylko Kacchana... - Mruknął także rozbawiony pikachu.
- Nie nazywaj mnie tak ty cholerny akumulatorze! - Krzyknął od razu na niego Bakugou bardziej zdenerwowany. - Oni chcą naprawę chyba umrzeć z jego rąk! - Odezwała się tym razem różowa, patrząc na tą trójkę.
- Nie prawda! - Wyrwał nagle się Sero.
- On nie chciał nam w ogóle pomóc! - Zaczął się skarżyć.
- No właśnie! To nie było sprawiedliwe! - Zgodził się z nim Żółtooki, a wkurzony Katsuki zabrał cały koc dla siebie i odwrócił się o nich tyłem. Biedni znów zaczęli się lekko trząść. Biedni chłopcy. Mina i Eijirou zaczęli się cicho śmiać. Ty także cicho zachichotałaś wtulona lekko tyłem do chłopaka, który nie przejmował się grupą i zaczął pić wysoko procentowe piwo.

Robiło się powoli ciemno, a nie którzy byli pijani. Wiadomo, że Pikachu i taśmociąg. Siedzieli trochę dalej i jeden zakopywał drugiego w piasku. Oboje się śmiali cicho. A tobie nawet nie pozwolono wziąć łyka, ponieważ kiedy chciałaś sięgnąć po butelkę Shiro dyskretnie mocno ściskał twój nadgarstek. Więc byłaś jedyna trzeźwa w tej grupie, będąc obmacywana gdzie nie gdzie przez pijanego partnera. Nie podobało ci się to. Prosiłaś po cichu, by przestał, ale to nie pomogło. W końcu wstał ciągnąc cię za sobą, mówiąc, że jesteście zmęczeni, i że idziecie już spać. Wszyscy jedynie dali znak, że rozumieją. Byłaś trochę przestraszona, ale zaczęłaś grzecznie iść z nim do hotelu.
- Ja też już idę się położyć. - Mruknął krótko Bakugou i zaczął także iść zmęczony do tymczasowego mieszkania, dopinając resztę trunku.
- Nie posiedzisz jeszcze? Ktoś będzie musiał nam pomóc ich jakoś przedostać do hotelu. - Patrzył trochę rozbawiony na swoich przyjaciół, bawiących się w piasku, przytulając czule swoją dziewczynę.
- Dacie sobie radę. - Burknął, nie zatrzymując się ani na chwilę.

Niebieskooki wepchnął cię do twojego pokoju, który dzielisz z Ashido i popchnął cię na łóżko. Patrzyłaś na niego zdezorientowana oraz przestraszona. Gdy chciałaś się podnieść od razu przycisnął cię do łóżka.
- Nigdzie nie idziesz. - Powiedział stanowczo i zaczął się rozbierać. Oddychałaś ciężej i zaczęłaś się wyrywać, mając łzy w oczach, ale to tylko pogorszyło sprawę i mocniej ścisnął twoje nadgarstki przez co zaczęłaś cicho płakać.
- Shiro puść mnie! - Krzyknęłaś zrozpaczona i starałaś się jakoś go powstrzymać, by nie udało mu się dotrzeć do twoich majtek.
- Shiro, błagam! Ja nie chcę! Puszczaj! - Krzyczałaś dalej i płakałaś głośniej wręcz spanikowana. Było cię oczywiście słychać w całym mieszkaniu, dzięki czemu blondyn, gdy usłyszał twój płacz od razu zaczął iść w stronę twojego pokoju zaniepokojony. W tym czasie Gasai uderzył cię w twarz przez co od razu ucichłaś, będąc w szoku, a Bakugou wystraszony, słysząc to od razu wbiegł do środka i szarpnął niczego się niespodziewającego chłopaka, obracając go do siebie i z całej siły wnerwiony uderzył go z pięści w twarz przez co napalony zwierz padł ma ziemię nieprzytomny. Biedna ty siedziałaś i kuliłaś się płacząc pod nosem, wciąż ciężko oddychając. Spojrzałaś na przyjaciela trochę zdezorientowana. Nie mogłaś się w ogóle uspokoić.
- Nie dziw się, że chcą cię zgwałcić skoro ubierasz się jak dziwka. - Warknął, patrząc na ciebie nie przyjemnym wzrokiem po czym jeszcze spojrzał na chłopaka i go kopnął dla pewności czy jest nieprzytomny, nie martwiąc się, że może nie żyć. Prychnął i już bez słowa wyszedł wkurzony z pokoju i poszedł do siebie. Nie wiedziałaś dlaczego on w ogóle ci pomógł i dlaczego tak bardzo bolały cię jego słowa na twój temat. Dalej się kuliłaś i trzymałaś rękę na swoim bolącym sercu oraz drugą na policzku, starając się opanować, gdy mniej więcej się uspokoiłaś, wyciągnęłaś nieprzytomnego chłopaka i z jakimś cudem wciągnęłaś go na kanapę po czym zamknęłaś się w pokoju, kuląc się pod kołdrą, dalej cicho płakałaś i już byłaś pewna, że zakończysz ten związek, gdy tylko się chłopak obudzi.

Następnego dnia o piątej wyszłaś z pokoju. Nie spałaś w ogóle, ponieważ się bałaś, że znów przyjdzie. Zobaczyłaś go jak przeciera oczy. Nie dawno wstał i starał się obudzić do końca. Czuł jak bardzo go boli twarz, i że ma zaschniętą krew z nosa. Zrobiłaś krok w tył i przytuliłaś samą siebie, biorąc głęboki wdech.
- Shiro... - Powiedziałaś nie pewnie, znów do niego podchodząc.
- Czego chcesz? - Odezwał się nie przyjemnie. Mniej więcej pamiętał co robił tamtej nocy.
- Niczego... Po prostu... Zrywam z tobą... - Mruknęłaś trochę drżącym głosem. Ten gwałtownie się podniósł.
- Żartujesz chyba sobie, co?! - Znów zaczęłaś się cofać i położyłaś rękę na polik, kręcąc głową.
- Nie żartuję! Jesteś podły! - Krzyknęłaś na niego już troszkę pewniej.
- Zobacz co mi zrobiłeś! - Wskazałaś na czerwony policzek, który znów zakryłaś. Podszedł do ciebie, śmiejąc się.
- Kochanie... Przepraszam... - Szepnął i złapał cię delikatnie za rękę.
- Naprawdę nie chciałem... - Szybko się odsunęłaś.
- Nie dotykaj mnie! - Zabrałaś rękę i patrzyłaś na niego zdezorientowana.
- Złotko... Byłem pijany... - Przytulił cię lekko, będąc widocznie smutny lecz jedynie udawał. Jakby wrócił ten sam Shiro, w którym się zakochałaś. Nie wiedziałaś co robić. Patrzyłaś na niego i zrobiło ci się żal chłopaka.
- To się naprawdę już nie wydarzy... Nigdy więcej... - Głaskał delikatnie twój policzek i pocałował cię w czoło.
- Kupię coś co zakryje to zaczerwienienie, dobrze...? - Patrzył w twoje oczy tym czułym wzrokiem co kiedyś. Nie wiedziałaś co zrobić. Bez słowa się do niego przytuliłaś.
- Nie zrobisz mi już nigdy krzywdy...? - Zapytałaś nie pewnie, na co przytaknął i czule cię głaskał po plecach. Uśmiechnęłaś się i w niego wtuliłaś. W tym czasie wyszedł Bakugou z pokoju, gdy usłyszał krzyki i prychnął pod nosem, widząc jak znów się do niego tulisz, po tym co zrobił ci tamten manipulator.

~Katsuki Bakugou x Reader~[KOREKTA]~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz