~Rozdział XXIV~

2.5K 132 195
                                    

Już następnego dnia rano mieliście wszyscy wsiąść do autobusu i jechać nad morze. Cieszyłaś się okropnie z tego powodu i pakując się, nuciłaś wesoło jakąś piosenkę, a gdy skończyłaś wzięłaś prysznic i położyłaś się do łóżka, aby pójść spać, ale nie mogłaś przestać się cieszyć. Miałaś w planie pójść na romantyczny spacer wieczorem brzegiem morza razem z Shiro, albo nawet, by pójść wspólnie do jakiejś restauracji na kolację. Obróciłaś się na bok i wtuliłaś twarz w poduszkę. Całą noc się wierciłaś i zasnęłaś dopiero o około trzeciej w nocy przez co zostały ci jedynie dwie godziny snu, które nie są zbytnio korzystne. Ledwo obudziłaś się o tej piątej i poszłaś szybko się ogarnąć. Po kilku minutach już czekałaś z bratem pod drzwiami i czekaliście na matkę, która miała was zawieść na przystanek. Zasnęłaś po chwili na stojąco i oparłaś się o Eijirou, który głaskał cię po głowie, trzymając tak, byś się nie przewróciła. Obudziłaś się już w samochodzie wtulona w braciszka i zobaczyłaś, że jesteście już blisko. Po jakimś czasie byliście na miejscu i znów otworzyłaś leniwie oczy, spoglądając na przystanek i nawet się nie odzywając szybko wyskoczyłaś z auta i przytuliłaś się do swojego partnera, który nie chętnie odwzajemnił czułość z twojej strony.
- Co to za chłopak? - Zapytała zaskoczona rodzicielka twojego brata, a on z widocznym niezadowoleniem pokręcił głową, mówiąc, że nie wie, aby jej nie martwić co nie bardzo pomogło. Westchnął ciężko i pożegnał się z matką i wziął wasze rzeczy z bagażnika i podszedł do swojej dziewczyny, która siedziała na ławce i spała razem z Hantą i Denkim. Zaśmiał się cicho i gdy zobaczył, że nie ma już samochodu mamy pocałował ją delikatnie w usta i usiadł obok przyjaciół, spoglądając na blondyna, który stał trochę dalej i słuchał muzyki na słuchawkach, patrząc smutnym wzrokiem na ciebie jak tuliłaś się do Shiro.

W końcu całą grupą weszliście do autobusu, zaczynając powoli planować co będziecie robić na tym wyjeździe. Jedynie dwie osoby nie brały udziału w tej rozmowie. Oczywiście Bakugou i Gasai. Co chwilę spoglądałaś na przyjaciela braciszka, czując jego wzrok na sobie od czasu do czasu. Starałaś się nie zwracać na niego uwagi i odwróciłaś się do swojego chłopaka, wtulając się w niego lekko, ale ten od razu się odsunął na co zareagowałaś milczeniem i jedynie grzecznie się od niego odsunęłaś trochę smutna.

W mieszkaniu, który wybrał Eijirou były trzy pokoje i już jakby wszyscy uzgodnili kto będzie gdzie spał. Oczywiście ty z Miną w jednym, Denki, Hanta, Eijirou i Shiro w drugim, a Katsuki powiedział stanowczo, że będzie spał sam w trzecim, w którym na jego szczęście było tylko jedno duże łóżko. Trochę jeszcze śpiąca rozmawiałaś z Ashido na boku, gdy nagle twój chłopka złapał cię za nadgarstek i zaciągnął do jednego z pokoi, by być sam na sam.
- Dlaczego mi nie mówiłaś, że będzie też tu ta jebana bomba!? - Krzyknął wkurzony cały czas powstrzymywał się od przemocy. Przestraszona się lekko skuliłaś.
- M-mówiłam... - Mruknęłaś i popatrzyłaś w bok. Powoli zaczęłaś uświadamiać sobie, że ten chłopak, w którym się zakochałaś powoli znikał.
- Niby kiedy?! Nie przypominam sobie tego! - Puścił cię w końcu i lekko popchnął.
- Wtedy... Gdy pytałeś się kto będzie jechał... - Szepnęłaś ze spuszczoną głową i trzymałaś się za nadgarstek. Gdy znów chłopak miał krzyknąć akurat wszedł do was Eijirou, który przed chwilą, był wysłany do tego pokoju przez kosmitkę. Uśmiechnął się lekko do nich, próbując ukryć złość.
- [T.I]? Przyjedziesz na chwilę? Potrzebuje małej pomocy... - Pokiwałaś głową i szybko wyszłaś z pokoju za bratem do kuchni.
- Coś ci zrobił? - Od razu zapytał, gdy byliście już sami. Przez chwilę się zastanawiałaś o co nu chodzi po czym pokręciłaś energicznie głową.
- Nic mi nie zrobił! Dlaczego tak myślisz?! - Trochę się wkurzyłaś, że ledwo go poznaje i już oskarża o nie wiadomo co.
- Po prostu się martwię... Nie krzycz... - Podniósł ręce w geście obrony.
- Nie traktuj mnie jakbym miała pięć lat, dobra?! - Znów krzyknęłaś, marszcząc brwi. Ta jego nadopiekuńczość czasami doprowadzała cię do szału. Westchnął ciężko i stanął do ciebie bokiem.
- Dobrze... Jak coś niedługo idziemy na miasto na małe zakupy... - Powiedział spokojnie po czym wyszedł trochę przygnębiony z pomieszczenia. Sama już nie wiedziałaś co się z tobą dzieje oparłaś się o stół i ciężko westchnęłaś, zakrywając twarz dłońmi.

~Katsuki Bakugou x Reader~[KOREKTA]~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz