~Rozdział I~

14.4K 438 172
                                    

Niespodzianka! Wyszłaś z łona matki wraz z podobnym do ciebie pasożytem. Nazywa się Eijirou Kirishima. Jesteście prawie, że identyczni, lecz tylko z wyglądu. Mieszkasz razem z nim oraz kochającymi rodzicami. Wszyscy mieli w rodzinie dary oprócz ciebie. Jako jedyna tego nie otrzymałaś. Marzyłaś tak jak inne dzieci o byciu bohaterem i nie mogłaś się doczekać dostania tej mocy. Było ci okropnie przykro gdy okazało się, że jesteś nie obdarowana. Tyle dobrego, że z czasem ci przeszło i starałaś się być wyjątkowa nawet bez mocy. W końcu to nie koniec świata. Teraz to akurat początek, ponieważ dziś jest pierwszy dzień w nowej szkole. Cieszyłaś się, że po tych zwariowanych wakacjach zobaczysz swoją przyjaciółkę, z którą razem wybrałyście liceum do którego będziecie razem uczęszczać. Gdyby nie to, że zaspałaś, pewnie byście nawet razem pojechały do placówki. Wyskoczyłaś z łóżka jak oparzona, gdy zorientowałaś się, że jest już po siódmej, a do szkoły jedzie się około pół godziny. od razu pobiegłaś w stronę łazienki, chwytając od razu za klamkę z zamiarem otworzenia drzwi, ale zamiast wejść do środka przywaliłaś w nie z mocnym impetem twarzą.
- Ała! - Pisnęłaś, chwytając się za nos. W tym czasie upadłaś na twardą podłogę. Nagle osoba, która akurat zajmowała to pomieszczenie otworzyła drzwi.
- Siostra! Co ty robisz?! - Widać, że nie mógł się powstrzymać od zaśmiania się. Spojrzałaś na niego ze złością, która wzbudziła się przez durne pytanie.
- Relaksuje się na podłodze. - Odpowiedziałaś ironicznie. Podał ci rękę, chcąc pomóc ci wstać z tej jakże wygodnej podłogi.
- No już... Nie złość się. - Powiedział z uśmiechem.
- Dzięki... - Mruknęłaś pod nosem, podnosząc się przy jego pomocy, a w tym czasie zauważyłaś, że Eijirou coś się zmienił. Z zaskoczenia twoje brwi poleciały do góry.
- Kiedy ty się pofarbowałeś? I co ty z nimi zrobiłeś? - Podniosłaś rękę, by dotknąć jego włosów, ale złapał cię za nadgarstek w ostatniej chwili widocznie wystraszony.
- Ej... - Popatrzyłaś na niego swoimi maślanymi oczami, w których można było zauważyć smutek. Tak bardzo chciałaś dotknąć jeżykowe włosy.
- Nie tykać to po pierwsze, a po drugie, odpowiadając na twoje pytanie to wczoraj wieczorem. - Uśmiechnął się widocznie zadowolony i puścił twoją rękę.
- Ale dlaczego? Lepiej wyglądałeś w swoim naturalnym kolorze. - Skrzyżowałaś ręce na swojej klatce piersiowej i pokazałaś mu język.
- Tak, tak... Jak wiesz zawsze chciałem być jak Crimson Riot, więc zacząłem od wyglądu! Teraz czas też, żeby popracować nad pewnością siebie! - Krzyknął pewnie, podnosząc zaciśniętą dłoń do góry.
- Dobrze, niech ci będzie, ale najpierw powiedz mi TERAZ czy długo jeszcze będziesz siedzieć w tej łazience? - Spytałaś, oczywiście będąc trochę zdenerwowana, przypominając sobie o swoim spóźnieniu. W końcu trochę słabo być spóźnionym pierwszego dnia.
- Nie, już wychodziłem, kiedy ty zaczęłaś się dobijać do łazienki. - Parsknął cicho śmiechem, a ty tylko przewróciłaś oczami i uderzyłaś swojego bliźniaka w ramię.
- W takim razie się przesuń! - Sama się cicho zaśmiałaś.
- Aj... Nie bij... - Mruknął przeciągle, chwytając się za miejsce, w które go uderzyłaś
- Nie przesadzaj, Eijirou... Tylko cię lekko pacnęłam! - Pokręciłaś głową i go szybko odsunęłaś, by przejść.
- A teraz zejdź mi z drogi bo nie chcę się spóźnić do szkoły! - Weszłaś do środka i trzasnęłaś drzwiami po czym, zamknęłaś je na klucz. Uczesałaś włosy w wysoki kucyk i zaczęłaś szorować swoje kły, a po skończeniu swojej porannej rutyny w łazience  zaczęłaś robić głupie miny przed lustrem, zapominając znów o tym, że się spieszysz. Na szczęście twój brat cię uświadomił, mówiąc, że sam już wychodzi.
- Powodzenia, Eiji! Trzymam za ciebie kciuki! - Krzyknęłaś, biegnąc do pokoju, by ubrać nowo zakupiony mundurek. W głębi duszy bardzo się cieszyła z sukcesu brata i miałaś nadzieję, że spełni swoje marzenie. Poprawiłaś swoje włosy, patrząc w lusterko.
- Wierzę w ciebie... - Powiedziałaś sama do siebie i zarzuciłaś torbę na ramię, wzięłaś jakieś drobne, by kupić bento po drodze, ponieważ na śniadanie nie miałaś już czasu, to było pewne. Wyszłaś z domu, czując małą ulgę, jeśli się sprężysz możliwe, że spóźnisz się tylko o parę minut!  Zamknęłaś drzwi od domu na klucz po czym pobiegłaś szybko na przystanek autobusowy.

Kiedy byłaś już na miejscu, weszłaś do klasy poprzednio pukając i stanęłaś przed wychowawczynią, z lekkim rumieńcem spowodowanym przez wstyd za spóźnialstwo, ukłoniłaś się przed nią i przeprosiłaś za to późne przybycie, po czym grzecznie poszłaś do ławki jak poprosiła byś usiadła. Podeszłaś do tej, która stała wolna obok twojej przyjaciółki. Gdy już położyłaś torbę na ławce i chciałaś usiąść zrobiła to rudowłosa dziewczyna. Ta dziewczyna, która od lat jest dla ciebie jak i twojej przyjaciółki okropna. Oczywiście dołączyła do tej samej szkoły gdzie wy, by uprzykrzać wam życie. Uśmiechnęła się do ciebie wrednie i założyła nogę na nogę.
- Oj, wybacz, ale to miejsce jest zajęte. - Powiedziała, udając, że jest jej przykro z tego powodu, ale po chwili się zaśmiała i wskazała na tyły, gdzie była jedna wolna ławka. Spojrzałaś na swoją przyjaciółkę trochę zawiedziona. W końcu miałyście siedzieć obok siebie jak zawsze. Ona nawet obiecała, że specjalnie dla ciebie zajmie miejsce, bo wiedziała, że się spóźnisz.
- Było przyjść wcześniej. - Wzruszyła tylko ramionami i popatrzyła przed siebie z obojętnością. Nie chciałaś już robić scen i nie potrzebnych afer, więc jedynie westchnęłaś cicho i poszłaś na sam koniec klasy, Usiadłaś na krześle, kładąc torbę na ławce i lekko ją przytuliłaś, spoglądając kątem oka na dziewczyny, które zaczęły się śmiać pod nosem nie wiadomo nawet z czego. Spuściłaś głowę, będąc trochę zmieszana tym widokiem jak i trochę smutna. Czyżbyś straciła bliską ci osobę? Kiedyś była dla ciebie przyjazna i pomocna, a teraz? Zachowuje się jakbyście nigdy się nie przyjaźniły. Myślałaś, że to będą najlepsze lata życia, a w mgnieniu oka wszystko się zepsuło.

~Katsuki Bakugou x Reader~[KOREKTA]~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz