~Rozdział XXII~

2.8K 140 177
                                    

Następny dzień w nowej szkole. Było tak wspaniale, że aż nie możliwe przy twoim "szczęściu". Siedziałaś razem z nowymi znajomymi na korytarzu i rozmawialiście prawie o wszystkim. Dopytywali cię również do jakiej chodziłaś szkoły i dlaczego się przeniosłaś. Starałaś się uniknąć tych pytań, nie chcąc zwyczajnie o tym pamiętać. Powiedziałaś im, że idziesz do toalety. Musiałaś trochę odpocząć. Szłaś do łazienki, trzymając się za głowę, a kiedy skręciłaś w bok do kolejnego długiego korytarza jakiś chłopak na ciebie wpadł. Od razu się odsunęłaś o dwa korki, przepraszając. W końcu nie patrzyłaś za bardzo gdzie idziesz. Podniosłaś wzrok na osobę , którą staranowałaś, od razu delikatnie się zarumieniłaś jak i uśmiechnęłaś. Chłopak również się uśmiechnął.
- Nic się nie stało... - Po wypowiedzi chłopaka między wami pojawiła się cisza. Zaczęłaś drapać się po policzku, chcąc jakoś sprawić, by zniknęły rumieńce, które na nich widniały. Popatrzyłaś w bok i już otworzyłaś usta, by coś powiedzieć, ale kruczo włosy cię wyprzedził i zapytał o imię. Od razu odpowiedziałaś i się cicho zaśmiałaś, czując ulgę, przez zniknięcie ciszy.
- A jak ty masz na imię? - Także zadałaś to pytanie, patrząc mu w oczy. Czułaś jakbyś miała się w nich zaraz utopić.
- Shiro Gasai. - Chwycił cię lekko za rękę i złożył delikatny pocałunek na niej, wciąż patrząc w twoje krwiste oczęta, z których można było wyczytać małe zmieszanie.
- Robisz coś może po szkole? - Puścił twoją dłoń rozbawiony trochę twoją reakcją. Zaśmiałaś się nerwowo i zaczęłaś się zastanawiać, patrząc w bok. Zagryzałaś lekko nieświadomie dolną wargę oraz zaczęłaś bawić się palcami.
- Ni-nie.. Raczej nic nie będę robiła... A co? - Uśmiechnęłaś się uwodzicielsko do chłopaka, zgarniając swoje włosy za ucho.
- Może byś chciała się ze mną przejść po parku i pogadać? - Był widocznie zadowolony z tego powodu jak zaczęłaś się przy nim zachowywać. Obserwował cię przez cały czas uważnie.
- Czemu nie... - Odpowiedziałaś. Dogadaliście się, że po zajęciach spotkacie się przy bramie. Ponieważ szybciej wyszłaś z budynku, czekałaś na niego w uzgodnionym miejscu widocznie rozpromieniowana. Czułaś, że możesz już na zawsze zapomnieć to co czułaś wcześniej do Bakugou i przelać je na nowego kolegę. Patrzyłaś cały czas na drzwi wejściowe od szkoły, bujając się lekko. Nagle nie wiedziałaś już nic, bo ktoś, stojąc za tobą zakrył ci oczy. Przez sekundę na twarzy miałaś przerażenie, ale potem znów się uśmiechnęłaś, czując ulgę na myśl kto to.
- Shiro? - Zabrałaś czyjeś dłonie ze swoich oczu i się odwróciłaś. Stał za tobą nie twój wymarzony kruczowłosy, a upierdliwy blondyn, który znów, przygwoździł cię do muru.
- Długo będziesz się na mnie gniewać...? Przecież przeprosiłem. Co mam niby jeszcze zrobić, żebyś przestała być w końcu na mnie zła, co ?- Od razu cię wkurzyła jego obecność. Zaczęłaś się ponownie szarpać. Widać wrócił z nowym zapałem...
- Nic nie musisz robić! Odwal się zboku! - Patrzyłaś na niego wrogo.
- [T.I], uspokój się! Nie zrobiłem ci przecież wielkiej krzywdy. Sama też tego chciałaś. - W końcu odsunął się od ciebie o kilka kroków.
- Zrobiłeś mi jebaną nadzieję! - Trzymałaś się za nadgarstek ze łzami w oczach, ponieważ dość mocno je ścisnął.
- Naprawdę o to będziesz się teraz wykłócać!? - Znów do ciebie podchodził, ale w ostatniej chwili jakaś nieznana tobie siła popchnęła go w bok dosyć mocno, by wylądował na ziemi. Spojrzałaś na Katsukigo w szoku, zakrywając swoje usta. Gdy się podniósł z jego nosa poleciała krew. Twoje nogi zaczęły iść w jego stronę, chcąc sprawdzić czy nie stało mu się nic poważnego. Nie wiedziałaś dlaczego nagle cię to obchodziło. Jednak pojawił się Shiro obejmując cię w talii, zatrzymując cię.
- Chodźmy. - Powiedział spokojnie i zaczął odchodzić w drugą stronę, spoglądając za siebie. Zauważył, że blondyn się podnosił i już biegł do was, ale ze stoickim spokojem stworzył ręką niewidzialną tarczę, aby do was nie podbiegł przez co biedny Bakugou wbiegł w ścianę i zdezorientowany, upadając na tyłek, trzymał się za nos. Zaczął warczeć pod nosem.
- Zdechnij śmieciu! - Krzyknął do twojego nowego przyjaciela, wytwarzając eksplozje, patrząc na was z nienawiścią. Przerażona tym co się dzieje szłaś wtulona w niebieskookiego, lekko się trzęsąc. Bałaś się co mógł zrobić. Na szczęście sobie odpuścił przez co byłaś spokojniejsza, ale strasznie zamyślona. Po kilku minutach byliście sami w parku jak najdalej od agresywnego chłopak. Usiedliście na ławce, a Shiro przytulił cię do siebie, abyś się uspokoiła. Pogłaskał cię lekko po pleckach.
- To przez niego zmieniłaś szkołę...? - Zapytał, nie będąc pewnym czy to dobre pytanie w aktualnej sytuacji. Pokręciłaś głową i westchnęłaś ciężko.
- Był... Inny powód... I on nie był w to w ogóle zamieszany... Chodzi do innej szkoły... - Zakryłaś twarz i pociągnęłaś nosem, będąc przerażona tym, że mógł tobie coś zrobić. Nowo poznany chłopak dalej cię przytulał zmartwiony puki się nie uspokoiłaś. A gdy to się stało, czyli jakieś pół godziny później zaproponował ci lody. Zgodziłaś się na jego propozycje ze słabym uśmiechem.

Wieczorem wróciłaś do domu z dobrym humorem, zapominając o tym nie przyjemnym spotkaniu z przyjacielem twojego brata. Tak, znów zaczęli się spotykać, ale gdy ciebie nie ma w pobliżu. Wchodząc na górę usłyszałaś prawdopodobnie jęki jakiejś dziewczyny z pokoju Eijirou. Zarumieniłaś się dość mocno i z szokowaną miną zaczęłaś iść do swojego pokoju i szybko przebrałaś się w piżamę, odpuszczając sobie prysznic. Założyłaś słuchawki i schowałaś się pod kołdrę, włączając na maxa jakąś muzykę, by zagłuszyć dźwięki przyjemności, które dochodziły zza ścianą. Ejirou słychać również ma udany dzień...

~Katsuki Bakugou x Reader~[KOREKTA]~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz