~Rozdział XIII~

3.9K 231 45
                                    

Szłaś za nim nie pewnie, aż nie dotarliście do dużej przyczepy kempingowej, przy której były porozwieszane kolorowe lampki świąteczne. Spojrzałaś na niego zaskoczona i zastanawiałaś się jak to możliwe, że jest tu prąd. Podeszłaś do przyczepy i się jej przyjrzałaś. Nie wyglądała na nową, ale mogłaś się tego spodziewać. W końcu leży na śmietniku. Była szara i miała dużo rys. Wróciłaś wzrokiem na chłopaka, który się lekko uśmiechał.
- Witaj w mojej kryjówce. - Powiedział po czym wszedł do środka i rozwalił się na nie wielkiej kanapie.
- No... Powiem, że nawet tu dobrze. Tylko... Trochę zimno... - Stwierdziłaś, wchodząc za nim do domku na kółkach.
- Prawda. Nie jest tu ciepło. Ale może wynika to z tego, że nie masz na sobie nic poza bluzką na krótki rękach i podartych spodni. - Wskazał na twój ubiór po czym zaczął zdejmować swoją bluzę. Prychnęłaś obracając się do chłopaka bokiem.
- Zapomniałam się zwyczajnie ubrać cieplej. - Mruknęłaś po czym straciłaś kompletnie punkt widzenia. Zdjęłaś tą rzecz z twarzy, która ci w tym przeszkodziła i spojrzałaś na blondyna. Zagryzłaś delikatnie dolną wargę, a na twoich policzkach pojawił się róż, widząc jego mięśnie.
- Ubieraj ją, a nie patrzysz na mnie jakbyś chciała mnie zjeść. - Spojrzałaś na bluzę i po chwili znów na niego mimowolnie się uśmiechając.
"Może bym chciała?" Pomyślałaś.
- A tobie nie będzie zimno? - Podeszłaś do niego.
- O mnie się nie martw. - Założył ręce za karku i przymknął oczy. Bez słowa w końcu ubrałaś bluzę i uwaliłaś się obok niego przez co w powietrzu uniosła się ogromna ilość kurzu. Zaczęłaś kaszleć, przykładając rękę do ust, a twoje oczy delikatnie załzawiły.
- Mógłbyś tu chyba czasem sprzątnąć...! - Skarciłaś go, machając ręką, aby pozbyć się tego zanieczyszczenia.
- Tam zazwyczaj nie siedzę...! - Również zaczął kaszleć, patrząc na ciebie kątem oka.
- To żadne wytłumaczenie, idioto...! - Wzięłaś głęboki wdech kiedy nadmiar pyłu opadł.
- No dobra! Nie krzycz na mnie, mamo! - Wydarł się na ciebie, mocno podkreślając słowo, przez które się do ciebie zwrócił.
- Nie mów tak na mnie! I nie krzycz! - Zmarszczyłaś brwi i się do niego obróciłaś tyłem, zakładając kaptur na głowę.
- No pewnie! Się obraź! Przychodzę tu, żeby uciec od marudzenia matki, a ty mi teraz zaczęłaś narzekać, że jest brudno! - Spojrzał na ciebie z wyrzutami i ściągnął ci kaptur.
- Było mnie tu nie zabierać! - Z powrotem naciągnęłaś sobie kaptur, wciąż odwrócona do niego tyłem. Westchnął głośno z irytowany, przewracając oczami. Położył nogi na stół i się przyglądał twoim plecom. Przytuliłaś się do swoich nóg i zadrżałaś się lekko z zimna. Oparłaś się o kanapę, chowając twarz w kolanach.
- Jeśli ci zimno możesz się przytulić. - Oznajmił. W ogóle nie myśląc przybliżyłaś się do niego i oparłaś o niego, ciągle będąc lekko obrażona na chłopaka za to, że na ciebie nakrzyczał. Bakugou objął cię lekko w talii i bardziej do siebie przybliżył położyłaś głowę na jego torsie, a po chwili odpłynęłaś w jego objęciach.
- Dalej jesteś na mnie obrażona? - Zapytał cicho, odchylając ci głowę do tyłu. Mruknęłaś cicho i bardziej wtuliłaś się w chłopaka, kładąc się na nim.
- Zostaw, Eiji... - Stęknęłaś cicho, a po tym schowałaś twarz pod jego bluzkę, aby ukryć się przed światłem. Katsuki spojrzał na ciebie, lekko marszcząc brwi, ciężko mu było nie czuć zdezorientowanie, ale koniec końców głaskał cię po głowie tak długo puki sam nie zasnął, starając się ignorować co powiedziałaś.

~Katsuki Bakugou x Reader~[KOREKTA]~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz