4

416 42 18
                                    

Kiedy otwierał drzwi spodziewał się zobaczyć Zayna, Liama czy nawet Harry'ego, choć ten z tego co wiedział miał być przez cały dzień na nagraniach do jednego z teledysków, ale z pewnością nie spodziewał się zobaczyć kuriera.

Szczególnie, że niczego nie zamawiał.

- Pan Louis Tomlinson?

Zdezorientowany potaknął, kiwając głową.

- Przesyłka dla Pana. - na oko trzydziestoletni mężczyzna wręczył mu dość spore, owinięte czerwoną kokardą pudło, które chcąc nie chcąc przejął.

- Jest Pan pewny, że to dla mnie?

- Owszem, jeśli tylko jest Pan Louisem Tomlinsonem.

- Taa.. no cóż, jestem nim, więc.. dziękuję. - posłał mu szybki uśmiech, wraz z pudełkiem w ręku wycofując się do środka mieszkania.

Czerwona kokarda podpowiadała mu, że mógł być to prezent, aczkolwiek po odstawieniu kartonu na stół chodził wokół niego dobre kilka minut za nim wreszcie postanowił zobaczyć co jest w środku. Był pewny, że to Zayn bądź Liam postanowili zrobić mu jakiegoś głupiego psikusa, dlatego po otwarciu pudełka odskoczył w tył, będąc gotowym na atak jakiegoś dzikiego zwierzęcia nawet jeśli było to raczej niemożliwe. Jego przyjaciele byli jednak dziwni, więc wolał zachować ostrożność w razie gdyby jednak coś postanowiło wyskoczyć ze środka. Nic takiego jednak się nie stało, a kiedy wreszcie odważył się zerknąć do środka, musiał kilkukrotnie zamrugać, bo to zdecydowanie nie mógł być prezent od Zayna ani Liama. Żadnego z nich nie byłoby po prostu na to stać.

- Zwariowałeś, Styles. - mruknął pod nosem, wyjmując wszystkie zapakowane tam rzeczy po kolei.

Profesjonalna lustrzanka, obiektywy, a nawet pieprzony dron o którym zawsze marzył i z którego cieszyłby się jak dziecko gdyby nie fakt, że ten kosztował krocie, a dodając do tego lustrzankę i całą resztę rzeczy.. Louis nie chciał nawet myśleć ile Harry musiał za to zapłacić i choć łamało mu się serce, nie próbował otwierać pudełek wiedząc, że sprzęt pójdzie do oddania, bo on z całą pewnością nie mógł go przyjąć o czym od razu zamierzał poinformować Harry'ego

- Po pierwsze - zaczął po usłyszeniu wesołego głosu bruneta, który zignorował od razu przechodząc do rzeczy - jesteś nienormalny. Po drugie jesteś nienormalny. I po trzecie.. czy Ciebie popieprzyło?

- Jesteś dziś całkiem sympatyczny. - parsknął. - Olśnij mnie proszę, bo nie mam zbyt dużo czasu na bawienie się w kotka i myszkę, choć bardzo bym chciał, ale niestety czeka mnie jeszcze trochę pracy, więc..

- Ta paczka. - sprecyzował. - Pieprzona lustrzanka, obiektywy, dron. - wymieniał.

- Co z nimi nie tak?

- Harry do cholery. - zirytował się. - Nie przyjmę tego.

- Przyjmiesz. - odparł ze spokojem.

- Nie, Harry. - westchnął. - Nawet nie chcę myśleć ile to musiało kosztować, ale z pewnością dużo więcej niż całe moje życie, więc nie, nie przyjmę tego. To zbyt dużo.

- Louis, jesteś moim fotografem. - przypomniał jakby jakimś cudem udało mu się o tym szczególe zapomnieć. - Musisz mieć profesjonalny sprzęt, żeby być w stanie pracować w trudnych warunkach, a robienie zdjęć podczas koncertów właśnie do takich należy. Nie wspominając już o tym, że te zdjęcia będą wstawiane na moje portale społecznościowe, a przypominam, że na samym Instagramie obserwuje mnie ponad 40 milionów osób. Po za tym Twoje życie jest bezcenne.

To był cios poniżej pasa.

- Muszę wracać na plan, a Ty lepiej zapoznaj się ze wszystkimi ustawieniami, bo chciałbym, żebyś jutro wpadł do studia i porobił trochę zdjęć. - i nim zdołał cokolwiek z siebie wydusić Harry tak po prostu się rozłączył zostawiając go zupełnie zdezorientowanego ze sprzętem wartym jakieś trzydzieści tysięcy funtów na swoim kuchennym stole.

Fine LineOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz