16

387 33 20
                                    

Kolejnego dnia Harry zabrał ich na jacht. Louis podobnie jak Liam czy Zayn nigdy na jachcie nie był, więc ku uciesze Harry'ego, który na całe szczęście zachowywał się już normalnie, cieszył się z tego jak dziecko, choć ta radość minęła w momencie gdy następnego dnia postanowił sprawdzić portale społecznościowe. Ledwo wszedł na Twittera, a zalała go fala powiadomień. Kilkanaście zdjęć z ich wycieczki. Louis nie miał pojęcia jak do tego doszło i skąd paparazzi dowiedzieli się gdzie aktualnie przebywają, bo żaden z nich chcąc uniknąć właśnie takich sytuacji, nie wrzucił nigdzie zdjęć z tych wakacji. Może nie przyłapali ich w jednoznacznych sytuacjach, bo takich po prostu nie było, ale na każdym z tych zdjęć zawsze byli blisko siebie. Czy to śmiejąc się, opalając czy wygłupiając w oceanie. Znalazł nawet zdjęcie na którym smarował plecy Harry'ego i to przez nie jego telefon odbił się od ściany.

Był wściekły za naruszenie ich prywatności, a najgorszą rzeczą w tym wszystkim był fakt, że nic nie mógł z tym zrobić. Takie sytuacje będą zdarzały się jeszcze nie raz i nie miał na to żadnego wpływu. Nie potrafił podejść do tego tak jak Liam i Zayn, którzy również znajdowali się na zdjęciach, ale to nie oni byli w głównym kadrze. Jego przyjaciele wręcz ucieszyli się, że teraz będą sławni, Harry natomiast stwierdził, że nie pozostało mu nic innego jak ignorowanie takich rzeczy, a on nie chcąc zarażać ich swoim podłym humorem, udał się na długi spacer. Musiał ochłonąć, ale nawet trzygodzinne plątanie się po okolicy nie sprawiło, że poczuł się choć odrobinę lepiej z myślą, że teraz wszyscy mogli śledzić każdy jego krok. Oczywiście nie obwiniał za to Harry'ego, bo on również nie był z tego zadowolony, zawsze starając się utrzymać swoje życie prywatne w tej właśnie sferze, ale jednocześnie zdawał sobie sprawę, że gdyby nie jego osoba nic takiego nie miałoby miejsca. Louis jednak nie potrafił myśleć w ten sposób, nie mogąc nawet wyobrazić sobie jak wyglądałoby jego życie gdyby nie pojawił się w nim Harry. Więc jeśli w zamian za jego obecność musiał mierzyć się z czymś takim, mógł to zrobić, ale najpierw musiał się z tym oswoić. Wiedział, że to będzie długa i wyboista droga, ale warta wszystkiego, co mógł mieć z chłopakiem.

Po powrocie zdążył uspokoić wszystkich zapewniając, że wszystko z nim okej, choć tak naprawdę wciąż to przetrawiał, ale przyjaciele i tak namówili go na grę w Monopoly, co skutecznie poprawiło jego humor. Właściwie poprawił go Harry, który przez cały czas nieudolnie próbował oszukiwać a i tak pierwszy skończył jako bankrut. On trzymał się całkiem nieźle ale po dwóch godzinach gry, której rozegranie do końca było niemożliwe, dali sobie spokój. Przeliczyli jedynie pieniądze i wszystkie posiadłości, które mieli, uznając Liama za zwycięzcę, co ani trochę nie było zaskakujące. Liam ilekroć grali w Monopoly zawsze radził sobie najlepiej. Oczywiście chłopak pławił się w swoim zwycięstwie przez dłuższy czas twierdząc, że jest najodpowiedzialniejszy i nie podejmuje pochopnych decyzji nie myśląc o konsekwencjach z czym Zayn oczywiście nie potrafił się zgodzić, wywołując kolejną sprzeczkę. Korzystając z okazji, że ta dwójka zajęła się wymyślaniem coraz bardziej idiotycznych wyzwisk, a Harry już jakiś czas temu udał się pod prysznic, czmychnął na zewnątrz, przechodząc przez ogród i podążając w dół prowadzącymi na plażę schodkami, usiadł na ostatnim z nich.

- Co z Tobą? - nie wiedział jak długo tam siedział, gdy Zayn postanowił do niego dołączyć, szturchając w bok.

- Nic. - wzruszył ramionami wciąż wpatrując się w horyzont. - Dlaczego pytasz?

- Bo uciekłeś jakbyś próbował nas unikać.

- Czasem po prostu dobrze jest pobyć z samym sobą. - odparł kolokwialnie. - I odpocząć od waszych ciągłych sprzeczek, na Boga, Zayn, czy kiedykolwiek z tym skończycie?

- Prawdopodobnie nie. - zacmokał. - Gdybyśmy we wszystkim się ze sobą zgadzali, byłoby nudno. - stwierdził.

- Wy nigdy się ze sobą nie zgadzacie. - zauważył. - Zawsze podoba wam się coś innego i chcecie czegoś innego, jesteście kompletnie innymi osobami i czasem zastanawiam się jakim cudem wciąż jesteście razem. Serio, Zee, jesteś w ogóle szczęśliwy? - skoro już Zayn pofatygował do niego swój tyłek równie dobrze mógł wejść na te tereny, bo nie pamiętał, kiedy ostatnio tak zwyczajnie i szczerze ze sobą rozmawiali.

Fine LineOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz