21

315 33 14
                                    

Kolejne dni minęły spokojnie, dokładnie tak, jak tego chciał i czego nie mógłby doświadczyć w Londynie. W dzień bawił się z najmłodszym rodzeństwem, które skutecznie odciągało jego uwagę od natrętnych myśli, wieczory natomiast przeznaczając na walkę z demonami. Czasem wychodził na długie spacery, krążąc po całym mieście schowany pod kapturem bluzy, a czasem po prostu siadał na znajdującej się z tyłu domu huśtawce z kubkiem gorącej herbaty w dłoniach, starając się ułożyć to wszystko w głowie. Nie kontaktował się też z Harrym oprócz tej jednej wiadomości, którą wysłał jeszcze pierwszego dnia tuż po rozmowie z Gemmą. Napisał mu, że bezpiecznie dojechał i że go kocha na co Harry odpisał, że również go kocha i to było wszystko. Nie mogli przecież wisieć ze sobą na telefonie przez cały ten czas, bo to nic by nie dało i choć Louis nie raz ani nie dwa miał ochotę złapać za telefon i do niego zadzwonić chcąc po prostu usłyszeć jego głos, skutecznie się przed tym powstrzymywał.

Pierwszym wnioskiem do którego udało mu się dojść był ten, że nie mógł zostać w swoim mieszkaniu. Jak bardzo je kochał i jak wiele dobrych wspomnień przywoływało, dalsze mieszkanie tam wydawało się być niemożliwe. Nie zniósłby choć jeszcze jednego, spędzonego w całkowitych ciemnościach dnia ani przepychania się przez tłum fotoreporterów, by móc iść do sklepu. Co gorsze cała sytuacja nie wpływała przecież tylko na nich, ale i na wszystkich mieszkańców kamienicy, a były to też starsze osoby, którym należał się spokój. Tego nie dało się jednak osiągnąć przez wiecznie stojący pod klatką tłum. Nie pomagały nawet interwencje policji, którą mieszkańcy kilkukrotnie już wzywali, bo mimo, że funkcjonariusze za każdym razem rozganiali tłum, ten wracał tam jak bumerang. Louis nie potrafił już zliczyć ile razy Pani Wilson użyła swojej torebki do odpędzenia ich, raz nawet pomagając mu w ten sposób przejść, co było pewnym zaskoczeniem. Kobieta za nim nie przepadała i nigdy wcześniej nie próbowała pomóc, wręcz przeciwnie - na co dzień utrudniała mu życie, więc patrząc na to z tej perspektywy powinna być zadowolona, że ktoś inny również zatruwa mu życie. Tymczasem od kiedy pojawili się tam Ci ludzie, pomagała mu niejednokrotnie. Zdarzyło się, że ugotowała mu obiad, przekazując go przez swoją wnuczkę czy kupiła papierosy mimo, że naprawdę nienawidziła palaczy. To był jedyny plus całej tej popieprzonej sytuacji. Pakt o chwilowym zawieszeniu broni pomiędzy nim a sąsiadką.

W ten sposób doszedł więc do wniosku, że na początek musiał zmienić mieszkanie, bo nie mógł przecież przenieść się do Harry'ego, którego dom również był pod stałą obserwacją. Potrzebował więc znajdującego się na strzeżonym osiedlu mieszkania do którego dostęp mieli jedynie mieszkańcy i ewentualnie ich goście. Nie był jedynie pewny czy było go na to stać, ale przystawiony do muru zawsze mógł wziąć kredyt. Nawet jeśli przez całe dotychczasowe życie zarzekał się, że nigdy go nie weźmie.

Kolejną rzeczą, którą musieli zrobić jeśli do tej pory nic się nie zmieni było powiadomienie odpowiednich służb o stalkingu, który był przecież karalny. Do tej pory nie chcieli podejmować takich środków, ale wyglądało na to, że nie mieli wyjścia. Oprócz tego musiał też przeprowadzić naprawdę wiele szczerych rozmów z Harrym, po raz kolejny przeprosić go za wszystkie wypowiedziane w nerwach słowa i obgadać każdy możliwy krok jaki mogliby podjąć, by odzyskać dawne życie. A przynajmniej jak najwięcej z tamtego życia, bo zdawał sobie sprawę, że prawdopodobnie już nigdy nie będzie tak, jak kiedyś. Chyba, że media postanowią dać im spokój, łapiąc się innego tematu, co również było możliwe i miał naprawdę ogromną nadzieje, że ten cyrk w końcu się skończy. Przecież nie mogli znajdować się w centrum uwagi przez cały czas.

Tego wieczoru również okupował huśtawkę spoglądając tym razem w bezchmurne niebo, myśląc o tym jak bardzo zmieniło się jego życie na przestrzeni ostatnich lat. Kiedyś nie było możliwości, by podczas wolnego wieczoru spokojnie siedział na ogrodzie z kubkiem herbaty zamiast tego szalejąc na jakiejś imprezie. Ale kiedyś, gdy jeszcze mieszkał w Doncaster nie był też tak szaleńczo zakochany, mierząc się z czymś tak wielkim i po prostu tęskniąc.

Fine LineOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz