Nagłe pojawienie się Zayna było dla niego dość zaskakujące, bo przecież chłopak nie zapowiadał swojej wizyty w Doncaster w dodatku pojawiając się niemal w środku nocy. W porządku, może przesadzał, bo dochodziła dwudziesta druga, kiedy jakby nigdy nic wszedł do jego pokoju tak po prostu go przytulając, co było jakimś bodźcem przez który po raz drugi zupełnie się rozkleił. A Zayn trzymał go, pozwalając płakać tak długo jak tego potrzebował, nie próbując go uciszać ani na siłę pocieszać, aż wreszcie po kilku, może kilkunastu minutach sam był gotowy, żeby odsunąć się i spojrzeć mu w oczy. Zayn otarł jego policzki z łez zaraz potem wyjmując z kieszeni coś, co okazało się być jointem na widok którego wydobył z siebie cichy śmiech. Otworzył więc okno, usadawiając się na parapecie w ciszy wymieniając z chłopakiem niewielkim zawiniątkiem. Przez większość tego czasu po prostu na siebie patrzyli jakby nie potrzebując słów, choć Louis był naprawdę ciekawy, co Zayn robił w Doncaster i w końcu go o to zapytał.
- Musiałem skontrolować w jakim jesteś stanie.
- Przecież rozmawialiśmy przez telefon. - przypomniał, bo to nie tak, że odciął się od swoich przyjaciół. Był w stałym kontakcie i z Zaynem i z Liamem.
- To nie to samo. - pokręcił głową. - Więc?
- Nie jest tak źle.
- Jesteś pewien? - powątpiewał. - Rozpłakałeś się w tym samym momencie w którym mnie zobaczyłeś.
- Po prostu nie spodziewałem się Ciebie tutaj. - wyjaśnił. - I najwyraźniej potrzebowałem obecności przyjaciela bardziej niż byłem tego świadomy.
- Tak też myślałem. - posłał mu uśmiech. - Jak się trzymasz?
- Lepiej niż wcześniej. - zapewnił, bo mimo wszystko taka była prawda. Przez te niespełna dwa tygodnie dość mocno rozjaśniło mu się w głowie.
- To dobrze, więc powiedz mi jak zaopatrywałbyś się jeśli chodzi o zamieszkanie z Harrym biorąc pod uwagę fakt, że od dłuższego czasu i tak właściwie mieszkacie razem?
- Uh, ja.. chyba nie miałbym nic przeciwko, ale dlaczego pytasz?
- Bo podczas gdy wy oczyszczacie swoje głowy, my z Liamem postanowiliśmy zacząć działać i być może znaleźliśmy ładne mieszkanie w strzeżonym apartamencie, które byłoby idealne dla waszej dwójki. - wyjaśnił wprawiając go tym samym w dezorientacje, bo nawet jeśli wspominał im o tym, że musiał znaleźć nowe mieszkanie to z całą pewnością nie mówił o warunkach jakie musiało spełniać. A jednym z nich był ten, żeby znajdowało się na zamkniętym osiedlu bądź w strzeżonym apartamentowcu.
Nim zdążył cokolwiek powiedzieć, Zayn wcisnął mu w dłonie telefon ze zdjęciami mieszkania o którym mówił. I wyglądało na to, że był to raczej apartament, a nie mieszkanie. Ładny apartament z przestronnym salonem, dużymi, sięgającymi podłogi oknami, otwartą kuchnią, wyspą, a nawet tarasem. W dodatku w stylu który i on i Harry lubili. Było tam nowocześnie, ale nie przesadnie nowocześnie, bez żadnych zbędnych udziwnień. Był jednak pewien problem.
- Nie sądzę, żeby było mnie na to stać. - poinformował na co Zayn wywrócił oczami jakby dla niego nie był to szczególnie duży problem. I może faktycznie nie był, bo to nie jego finanse ucierpią.
- Wiem, że masz oszczędności, Lou, po za tym Harry..
- Nie. - uciął nim zdążył dokończyć. - Nie ma możliwości, żeby Harry założył za to mieszkanie. Po za tym nawet jeśli jakimś cudem byłoby mnie stać, żeby złożyć się z nim po połowie to najpierw musiałbym z nim porozmawiać. I nawet nie wiem czy chciałby ze mną zamieszkać. - może ten ostatni argument był wyjęty prosto z tyłka o czym poinformowało go również spojrzenie jakim obdarował go Zayn, ale on naprawdę nie chciał podejmować takich decyzji bez zgody Harry'ego.
CZYTASZ
Fine Line
RomanceHistoria dwóch zagubionych dusz, które odnalazły się w jednym z londyńskich pubów... ... w najlepszym a jednocześnie najgorszym momencie.