Święta, Święta i po Świętach.
Waga przed świętami pokazała 65,3kg, teraz oczywiście jest nieco wyższa (67,2kg), ale ciasta i przysmaki same się nie zjadły, a i zdecydowanie mniejsza niż zwykle aktywność swoje dołożyła.
Wracam jednak do mojej rutyny.
Założenia diety:
- Trzy duże posiłki w ciągu dnia
- 1900-2100 kcal (moje zero kaloryczne wynosi około 2300 kcal, więc daje mi to niewielki deficyt)
- Codziennie produkt fermentowany (Jogurt, Maślanka, Kefir, Ogórki lub Kapusta kiszona)
- Ograniczenie słodyczy do jednej porcji dziennieZałożenia aktywności:
- Codzienny rozruch poranny
- Codzienna rehabilitacja i ćwiczenia na stabilność kostki
- Skoki codziennie, by nie odzwyczajać kostki przez zimę od bodźców uderzeniowych
- Cztery treningi w wygodniu z planu Caroline Girvan
- Dwa razy ćwiczenia gimnastyczne
- Rozciąganie po każdym treningu
- Jeden dzień odpoczynkuInne:
- Regularna nauka znanych mi już języków obcych (angielski, niemiecki, rosyjski) - przynajmniej jedna 'lekcja' w tygodniu każdego
- ogranięcie podstaw łaciny (przyda mi się przy okazji nauki mianownicywa międzynarodowegow anatomii)
- regularne czytanie
- regularne pisanie (1000 słów tygodniowo)
- powrót do analizy matematycznejDo przyszłego piątku, chciałabym też zejść do wagi 66,5kg.
CZYTASZ
Dziennik samodyscypliny
De TodoMój dziennik, albo raczej tygodnik, o powrocie do formy, odchudzaniu i życiu.