°Rozdział 2°

112 5 0
                                    

Skoczyłam na kanapę i od razu okryłam się kocem. Otworzyłam paczkę chipsów i włączyłam jakiś film. Dziś był piątek, a z racji że nie zamierzałam iść na tą jebaną imprezę nie pójdę na nią i spędzę sobie miły wieczór. Dopiero co skończyłam lekcje. Była godzina 15, a jakoś o 20 była impreza. Pomódlmy się żeby Ashley nie przyszła tu po mnie bo tak to już nie żyje.

Mijały godziny a ona dalej nie przychodziła co mnie cieszyło. Zjadłam już swoją paczkę chipsów i piłam właśnie energetyka. Z racji, że moich rodziców nie było w domu tak samo jak Jacka dlatego byłam sama.

Przymknęłam powieki i cicho westchnęłam kiedy usłyszałam dzwonek do drzwi. No i juz po mnie. Dzwonienie i naparczywe pukanie do drzwi było słychać w całym domu. W końcu głośno jęknęłam i niechętnie wstałam z kanapy zmierzając w stronę drzwi. Od razu po ich otworzeniu moim oczom ukazała się Ashley i Dylan. Byli wkurwieni. Zacisnęłam usta w wąską linię i na nich spojrzałam.

-Ty jeszcze nie gotowa?!- warknął głośno Brown i wparował do domu od razu łapiąc mnie mocno za nadgarstek i prowadzić na górę do mojego pokoju.

-Jeśli myślałaś, że unikniesz tej imprezy to się grubo myliłaś- powiedziała Adams wchodząc właśnie do pokoju. Dziewczyna wyjęła z swojej torebki czarny materiał a ja podniosłam jedną brew ku górze.

-Nie ma szans, że to założę- syknęłam w jej stronę wskazując na sukienkę.

-Oj założysz, a jak nie to sama cię w to kurwa ubiorę- syknęła i rzuciła we mnie sukienkę.

Burknęłam ciche przekleństwo pod nosem i ruszyłam w stronę łazienki. Weszłam do pomieszczenia i niechętnie zdjęłam z siebie ciepłe ubrania i założyłam czarną obcisłą sukienkę do połowy ud. Była na ramiączka i nie wiem czy nie było by mi za zimno. Choć podejrzewam, że Ash coś mi przyniosła. Wyszłam z łazienki i stanęłam przed nimi. Rzadko nosiłam sukienki. Praktycznie w ogóle ich nie nosiłam. Wolałam zakładać spodnie i jakąś bluzkę czy coś.

-No teraz Ash zrób jej jakiś makijaż i jesteśmy gotowi- powiedział uśmiechnięty od ucha do ucha chłopak- no raz dwa ja nie umiem malować.

-Właśnie wiem- powiedziała cicho Adams i do mnie podeszła. Po chwili byliśmy już gotowi. Dziewczyna dała mi jeszcze jakąś narzutkę i razem wyszliśmy z domu.

-Jesteśmy!!- krzyknęła uradowana blondynka kiedy zaparkowaliśmy przed domem Matta. Z racji, że byliśmy wcześniej nie było aż tak dużo aut i swobodnie mogliśmy zaparkować niedaleko budynku.

-Nienawidzę was- mruknęłam cicho wychodząc z samochodu. Wiedziałam, że i Adams i Brown się uśmiechnęli.

-Też cię kochamy- powiedzieli w tym samym czasie. Przewróciłam oczami i razem weszliśmy do budynku gdzie było sporo osób. Wiedziałam, że będzie ich jeszcze więcej. W pokoju było mega głośno i było czuć alkohol.

-Ver choć się napić a nie tak stoisz!- krzyknęła Ashley i pociągnęła mnie w stronę kuchni.

-No no witam nasze piękne panie!- usłyszałam krzyk Walkera. Przewróciłem w myślach oczami i się do niego obróciłam.

-O hej Matt- przywitałam się i do niego podeszłam lekko przytulając.

-Mój przyjaciel ma nadzieję, że dziś cię pozna wiec zaraz tu przyjdą- powiedział do blondynki, a jej bursztynowe oczy od razu się powiększyły.

-Przyjdą?- spytałam. Boże błagam aby on tutaj nie przyszedł.

-No tak Zane i Aiden- powiedział, a ja miałam już ochotę stąd spierdalać.

°•-From hate to love-•°Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz