°Rozdział 10°

78 3 3
                                    

Mruknęłam cicho kiedy po pokoju rozniósł się dzwonek telefomu. Powoli przewróciłam się na plecy i przetarłam swoje zmęczona oczy. Dopiero po chwili zdałam sobie sprawę, że obok mnie leży Smith. Powoli przeniosłam na niego wzrok. Jego włosy były rozczochrane. Usta miał lekko rozchylone i przyznam wyglądał jak anioł. Ale tak naprawdę był wcielonym diabłem. Przewróciłam oczami cicho wzdychając i spojrzałam na godzinę. Była szósta rano. Matko boska nie dziwię się, że on zawsze jest tak wcześnie w szkole. Westchnęłam cicho i przewróciłam się na bok nie myśląc o tym, że leżę na krańcu łóżka. Jęknęłam cicho kiedy spadłam na ziemie i przymknęłam powieki.

-Zamknij pysk i daj mi spać- usłyszałam zaspany i dość zachrypnięty głos bruneta, a po chwili zobaczyłam jego czekoladowe tęczówki, które się we mnie wpatrywały.

-Nie moja wina, że kurwa na szósta rano nastawiłeś budzik- warknęłam w jego stronę siadając na ziemi.

-Myślałem, że jak się wcześniej obudzisz to później nie będę musiał na ciebie czekać godzinę zanim się wyrobisz z tym swoim makijażem i strojem- mruknął kładąc się znowu na plecach.

-Ta, dobra już nie udawaj takiego mądrego bo nim nie jesteś- powiedziałam podchodząc do swojej szafki i wyciągając z niej pierwsze lepsze ciuchy.

-Nie wiem jak ty ja idę dalej spać- powiedział kładąc się na brzuchu i zamychajac oczy.

Przewróciłam tylko oczami i wyszłam z pomieszczenia kierując się do łazienki. Zamknęłam się w niej i cicho westchnęłam ubierając się w szare dresy i czarny top na długi rękaw. Po ubraniu się rozczesałam swoje włosy i przeszłam do makijażu. Oczywiście moja kosmetyczka była w jednej z szuflad bo wczoraj w nocy postanowiłam się jeszcze wypakować. Po jakiś trzydziestu minutach wyszłam z toalety i poszłam do pokoju Aidena aby odłożyć swoją piżamę. Od razu po wejściu do pokoju zastałam w nim bruneta. Ale czego miałam się spodziewać skoro sobie smacznie spał. Chłopak leżał na brzuchu i był okryty kołdrą do pasa. W racji, że nie miał na sobie koszulki było widać jego plecy. Każdy zary i mięśniej. Głowę miał schowana w poduszce, a włosy jak zwykle miał roztrzepane.

Przewróciłam oczami i odłożyłam swoje ciuchy. Powoli i cicho wzdychając powędrowałam do kuchni. Weszłam do niej i podeszłam do chlebaka. Wyjełam z niej chleb i wstawiłam wodę aby się zagotowała. Zaczęłam rozglądać się po kuchni szukając w niej nutelli jednak nigdzie jej nie mogłam znaleźć. Zaczęłam przeszukiwać wszystkie szuflady półki i zakamarki, ale nic. Już nie co wściekła tupnęłam nogą i oparłam się zła o blat. Po chwili cicho westchnęłam i oburmoszona zrobiłam sobie poprostu chleb z serem.

-Wstawaj leniu jest już siódma dziesięć!- warknęłam wchodząc do pokoju gdzie dalej spał sobie brunet. Jednak chłopak w ogóle nie zareagował na moje krzyki- wstawaj bo obiecuje, że kurwa zaraz cię uderzę.

-Nie zrobisz tego- mruknął cicho dalej z zamkniętymi oczami. Podniosłam jedną brew ku górze i się lekko uśmiechnęłam. Nie wiele myśląc wzięłam poduszkę i zaczęłam napierdalać nią w Smitha.

-Wstawaj!- krzyczałam dalej go bijąc.

-Przestań psychopatko!- warknął głośno jednak ja nie przestałam.

Po chwili oberwałam od Aidena poduszką w brzuch. I takim oto sposobem rozpętała się wojna na poduszki. Nie wiem nawet, w którym momencie obojga leżeliśmy na ziemi głośno się śmiejąc i trzymając się za brzuchy.

-Nienawidzę cię- powiedziałam roześmiany głosem wstając z miejsca i poprawiając palcami włosy.

-Ja ciebie też, a teraz idź się zbierać za dziesięć minut wychodzimy. I tak jesteśmy już spóźnieni.

°•-From hate to love-•°Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz