°Epilog°

79 2 2
                                    

-Tak mamo wszystko jest uszykowanie nie musisz się martwić- upewniałam Sophie, że wszystko jest gotowe. Moja matka ciągle pytała czy wszystko uszykowanie czy zrobione. Stresowała się bardziej niż ja. Ale takie życie matki co nie?

-A Aiden w końcu kupił ten garnitur?- spytała. Wcisnęłam odpowiednie piętro cicho wzdychając.

-Tak wczoraj kupił- odpowiedziałam- naprawdę wszystko jest już gotowe nie musisz się martwić.

-Dobrze, to ja już kończę musze jeszcze tam jechać i dokończyć najwyżej poprawić jakieś dekoracje sali- powiedziała jeszcze i się rozłączyła.

Zaśmiałam się cicho i wyszłam z windy wyjmując kluczę od mieszkanie i je otworzyłam. Weszłam do domu i zamknęłam drzwi. Powędrowałam do salonu i cicho westchnęłam. Dziś od samego rana byłam u krawcowej razem z Sophie i Ash bo obie się uparły, że moja sukienka ma być idealna. A ja ciągle im powtarzam, że wszystko jest zrobione i jest idealnie.

-Kochanie wróciłem!- usłyszałam krzyk Smitha- jak było u krawcowej?

-Źle moja mama i Ash mnie wykończyły ciągle robiły jakieś poprawki czy coś- zaśmiałam się cicho i do niego podeszłam- a jak było w pracy?

-Dobrze, Zane prawie spieprzył całe auto, ale naprawiłem to- odezwał się i ucałował mnie w usta.

-Ah ten Zane zawsze musi coś zrobić- zaśmiałam się cicho i usiadłam na kanapie.

-I już tak będzie, nie wiem jak Ashley za niego wyszła w tym Vegas- mruknął siadając obok mnie.

-No zaćpali się i nawet nie wiedzieli, że się pobrali- powiedziałam spoglądając na niego.

-Meh, ja bym wolał z światomością się pobrać.

-A czy właśnie tego nie robimy?- spytałam, a ten od razu na mnie spojrzał.

-Właśnie robimy i to będzie najlepszy dzień w moim życiu- powiedział i złapał mnie za biodra unosząc do góry i siadając na swoich udach.

-Lepszy od tego jak pierwszy raz się poznaliśmy?- spytałam, a ten się cicho zaśmiał.

-Wtedy twoje nazwisko zmieni się na Smith- wyszeptał i mnie pocałował.

-I nie będziesz już na mnie mówić Reed- powiedziałam w jego usta.

-Będe mówić Panno Smith.

Zaśmiał się cicho i znów go pocałowałam. Brunet włożył swoje dłonie pod moją koszulkę, a ja położyłam swoje na jego policzkach. Okej wiem, że Dylan zakazał nam ze sobą spać tydzień przed ślubem. Ale nawet nie mogłam razem z nim w łóżku przebywać. Brown powiedział, że Aiden ma spać na kanapie, a ja na łóżko bo nie chce aby przed ślubem były dzieci. Ale czy my się słuchaliśmy jego? Absolutnie nie.

-Myślisz, że Dylan się na nas obrazi?- spytałam pomiędzy pocałunkiem.

-Jak się nie dowie to nie, a obojga wiemy, że się nie dowie bo mu nie powiemy- odpowiedział Smith, a ja znów lekko się uśmiechnęłam.

Przerwał nam jednak mój telefon. Od razu odebrałam się od chłopaka i wyjęłam go z tylnej kieszeni dżinsów.

-Obiecuje, że kiedyś wywale to gówno za okno- warknął brunet, a ja zmarszczyłam brwi widząc twarz Ash.

-Matko czego ona odemnie chce- jęknęłam cicho i niechętnie odebrałam połączenie przykładając telefon do ucha.

-Hej Ver robie właśnie z twoja mamą poprawki na sali i mam takie pytanie- odezwała się, a ja od razu przewróciłam oczami.

°•-From hate to love-•°Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz