➺ ROZDZIAŁ 14. I tak skończę bez ciebie

768 48 2
                                    

Douglas stwierdził, że lepiej będzie zostawić nas samych i ulotnił się z mieszkania jeszcze zanim przybył tu Norris. Nie ukrywałam tego, że stresowała mnie konfrontacja z nim, ale wiedziałam, że najgorsze jeszcze przede mną - rozmowa z tatą.

Niedługo później otworzyłam drzwi Brytyjczykowi z loczkami. Przytulił mnie na powitanie, czym nieco mnie zaskoczył, bo nigdy wcześniej tego nie robił.

— Nie wiem ile masz czasu, więc...

— Cały dzień. Mów tyle, ile chcesz — przerwałam mu w połowie zdania, za co w myślach szybko skarciłam sama siebie. Próbowałam wbić sobie do głowy, żeby nie wcinać się w jego wypowiedź, tym bardziej jeśli chodzi o tę sprawę.

Wzięłam szybko z kuchni dwie szklanki z wodą i postawiłam je na stoliku, chwilę potem siedząc już z Lando na kanapie i czekając aż coś powie. Po raz pierwszy cisza między nami była tą niezręczną. Zaczęłam bawić się palcami, a każda sekunda była dla mnie jak godzina.

— Słuchaj... Ja wiem, że tych artykułów pojawiło się więcej i każdy mówi to samo, ale to nie ja zagadałem do twojego ojca. Mogę ci nawet pokazać jeśli chcesz. Pisał do mnie i to nie ja chcę do Red Bulla, to on mnie chce tam wziąć z McLarena, a ja nie planuję zmieniać teamu — wyciągnął swój telefon z kieszeni i wyszukał odpowiednie wiadomości. Podał mi urządzenie, a ja przeczytałam całą konwersację. Co prawda wszystko zaczęło się od słów mojego taty: Przegadamy to, o czym wcześniej rozmawialiśmy, ale po odpowiedziach Norrisa doszłam do wniosku, że nie był zbyt chętny do tego, aby przeprowadzić z nim jakąkolwiek rozmowę.

Kretyn. Albo dwóch kretynów. Albo to ja tu jestem kretynką.

— To dlaczego wszyscy twierdzą, że to ty chcesz się tam przenieść? Czemu mówią, że robisz to ze względu na mnie? — spojrzałam jeszcze raz na wiadomości, które wymieniał razem z moim tatą i oddałam mu telefon.

— Widzieli nas razem, więc tworzą swoją narrację. Wiesz, że nie zrobiłbym ci takiego świństwa. Nie jestem taki.

Niezręczna cisza zapanowała między nami po raz kolejny. Zerknęłam na niego, myśląc nad odpowiedzią. Faktem było to, że rzeczywistość była naginana, aby wywołać nowe plotki.

— Ufasz mi, prawda? Pewnie gdybyś mi nie zaufała, to bym tu teraz nie siedział.

— Tak, ale...

— Ale?

Mój wzrok był skupiony na czymś zupełnie innym niż on. Przemyślenie odpowiedzi zajęło mi nieco dłużej, niż bym się spodziewała. Musiałam nauczyć się myśleć.

— Zbyt wiele razy się zawiodłam. Chcę wierzyć w to, że nie jesteś taki jak on, ale... To zawsze wygląda tak, że ja robię sobie nadzieję, a potem kończę z płaczem. Skąd mam mieć pewność, że mnie nie zostawisz, kiedy dostaniesz to, czego chcesz? Skąd mam mieć pewności, że razem z tatą nie zrobisz mnie w chuja? — rzadko kiedy przeklinałam, zazwyczaj robiłam to tylko w myślach, ale nie mogłam się powstrzymać. Emocje jednak czasem brały górę.

Na moje słowa Norris spuścił głowę i westchnął głośno. Wyglądał tak, jakby bił się ze swoimi myślami. Z jednej strony chciałam wierzyć w to, że nie miał złych intencji, z drugiej - niczego już nie byłam taka pewna.

Kątem oka odszukał moją dłoń, która zaczęła się nieco trząść przez to, jak zestresowana byłam całą tą sytuacją i naszą rozmową. Chwycił ją delikatnie w swoją i kciukiem muskał po wierzchu mojej, mając na celu nieco mnie uspokoić.

— Czemu sądzisz, że chciałbym cię zostawić? Gdyby tak było, nie siedziałbym tu teraz z tobą i nie tłumaczył się z tego.

— Lando...

Pit Love Lane [ Lando Norris ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz