➺ ROZDZIAŁ 24. Pocałunek na powodzenia?

711 61 9
                                    

— Chwila, skąd to wiesz?

Astrid tylko spojrzała na mnie wymownym wzrokiem.

— Możliwe, że widziałam was na imprezie. Przyjaciele się nie całują, co nie? No, tak mi się wydawało przynajmniej. Coś się zmieniło? — położyła dłoń na moim ramieniu i wyglądała tak, jakby z pełną powagą zapytała o coś takiego.

— My się nie całowaliśmy, śniło ci się.

— Zapytaj ścian na korytarzu, mogą coś wiedzieć.

Zajebiście.

Mogłam udawać, że nic takiego nie miało miejsca, ale to było bez sensu. Astrid co prawda też piła, ale nie na tyle, aby jej się przewidziało.

Byłam pewna, że nikogo tam nie było.

— Dobra, ponawiam pytanie z Budapesztu — słysząc głos Olivii, odwróciłam się w jej stronę. Chyba pożałowała tego, że tak szybko wstała z krzesła, bo od razu chwyciła się za głowę i usiadła z powrotem na miejsce. — Jak całuje?

— Nie powiem ci tego, masz swojego.

— Chwila moment! Całowałaś się z nim w Budapeszcie? I ja nic nie wiem?! — nagle przebudził się Douglas, wtrącając się w rozmowę. — Trochę żałosne, że nie dzielisz się ze mną taką rewelacją, skarbeńku.

— Żadnego całowania się nie było, Jezu Chryste! A zresztą, przestaniemy kiedyś gadać o tym z kim i gdzie się całowałam? Wyjdę stąd i nie wrócę, przysięgam wam to. Ucieknę nawet do dziczy na drugim końcu świata jeśli tam będę wolna od waszych pytań.

Nie byłam na nich zła, że o to pytali. Ciekawość zawsze brała górę i coś o tym wiedziałam. Poza Olivią, szczególnie interesowało to Douglasa, który dostał szczegółowy opis całej mojej poprzedniej nieudanej relacji, kiedy przyszłam do niego z płaczem, bo Everdeen nie było w mieście, a nie chciałam zostać sama z tym wszystkim, co tak głośno krzyczało w mojej głowie, a nie byłam w stanie tego wyciszyć.

Wiedziałam, że oboje chcieli dla mnie jak najlepiej. Każdy z nich chciałby tego dla mnie.

— Nie denerwuj się, złość piękności szkodzi — rzucił szybko Tobias i temat się zakończył.

Aż do pierwszego treningu byliśmy cały czas zajęci. Korzystaliśmy z tego, że możemy zwiedzić Vegas i mieszając moją grupę znajomych z tą Lando, spędziliśmy ten czas bardzo dobrze. Nadszedł jednak czas wybrać się na tor. Wszyscy mieli załatwione najlepsze miejsca na trybunach, ja za to standardowo już byłam w garażu Red Bulla. Wiedziałam, że przed nami długi wieczór, bo był to wyścig nocny, więc godziny treningów oraz kwalifikacji były odpowiednio do tego dostosowane. Popijałam energetyka, bo wolałam nie zasnąć w środku jakiejś sesji.

Do pierwszego treningu zostało jeszcze dobre piętnaście minut, ale w każdym garażu panował już chaos. Każdy chciał przygotować się do tego wyścigu jak najlepiej. Gianpiero znalazł chwilę wolnego, więc zajęłam się rozmową z nim, ale przeszkodził nam mój telefon.

Od: Lan
wyjdź na chwilę na padok

Od: Lan
proszę

Przeprosiłam szybko inżyniera Maxa i skierowałam się w stronę wyjścia z garażu. Na padoku nie było już zbyt wiele osób, wszyscy zajmowali swoje miejsca, aby nie przegapić niczego - przed każdą sesją można było podejrzeć jak w garażach idą przygotowania.

— Coś się stało? — zapytałam od razu, widząc Lando w jego ognioodpornej odzieży i z kombinezonem opuszczonym na biodrach. Jego wiadomości dla mnie miały taki wydźwięk, że musiałam się upewnić, że wszystko było w porządku.

Pit Love Lane [ Lando Norris ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz