➺ ROZDZIAŁ 34. Będziesz cudowną mamą

409 31 4
                                    

Byłam przygotowana na to, że po gali moje zdjęcia pojawią się wszędzie, więc specjalnie nie wchodziłam na jakiekolwiek media społecznościowe, aby uniknąć czytania bzdur, które za bardzo namieszałyby w mojej głowie. Lando co prawda twierdził, że nic złego o mnie nie mówiono, raczej chwalono i komplementowano, ale nie sprawdziłam tego.

— Naprawdę wyglądałaś świetnie, powinni ci dać nagrodę za najpiękniejszą sukienkę — rzuciła do mnie Rosa, kiedy razem zajmowałyśmy się sprzątaniem kawiarni po zamknięciu.

Myślałam od jakiegoś czasu nad tym, aby pomóc trochę w rozwinięciu biznesu Evangeline. Miałam pewne znajomości, mogłam coś zaproponować, ale musiałam najpierw porozmawiać o tym z tatą, czy w ogóle byłaby na to szansa, potem dopiero powiedziałabym o tym mojej szefowej, aby nie nakręcić jej na coś, co potem mogłoby się nie udać.

— Daj spokój, było wiele osób wyglądających lepiej ode mnie.

— Ale stojąc obok niego miałam wrażenie, że to ty jesteś tą sławną, która przychodzi zgarnąć każdą możliwą nagrodę — teatralnie zarzuciła włosami, na co ja się zaśmiałam. — Prawda Tavi?!

— Prawda! — odkrzyknęła dziewczyna z zaplecza.

Wyszłyśmy razem z kawiarni. Tym razem to ja zamykałam wszystkie drzwi na klucz i upewniałam się, że wszystkie światła są zgaszone.

Lando był teraz w Anglii, bo już niebawem miał zacząć się kolejny sezon Formuły 1, więc dużo czasu spędzał w siedzibie McLarena, a z Londynu do Woking miał zdecydowanie bliżej niż z Monte Carlo, więc aż do powrotu na tor pomieszkiwał u mnie. Sam twierdził też, że tak jest wygodniej i dla niego, i dla mnie, bo kiedy ja pracowałam w kawiarni, on zajmował się przygotowaniami do powrotu do ścigania, a każdy poranek, wieczór i większość weekendów mogliśmy mieć dla siebie i spędzać czas razem. Mieliśmy dzięki temu też namiastkę tego, jak wyglądałoby mieszkanie razem. Lando parę razy jako żart rzucił, że na urodziny dostanę klucz do jego mieszkania, ale nie brałam tego na poważnie. Jednak znając go przeczuwałam, że rzeczywiście tak zrobi.

— Mówiłem, że zdążę.

Nigdy nie otwierałam drzwi od jego auta sama. Zawsze robił to za mnie.

Usiadłam na wygodnym fotelu i czekałam, aż wróci na swoje miejsce.

— Nie masz w planach płacić żadnego mandatu, prawda? — zachichotałam, opierając głowę o zagłówek i spojrzałam na niego.

— Najwyżej będę miał zdjęcie na pamiątkę.

Szybko dotarliśmy do mojego mieszkania, po drodze odbierając jedzenie na wynos, które zamówił nam Lando. Chciałam wziąć od niego tę torbę, ale nie pozwolił mi na to, sam zanosząc ją na górę. Wzięliśmy nasze porcje i usiedliśmy przy wyspie kuchennej, zajadając się ciepłym jeszcze posiłkiem w przyjemnej ciszy, którą niedługo później przerwałam.

— Myślisz, że tata się zgodzi?

W odpowiedzi dostałam tylko pytające mruknięcie.

— No, na rozwinięcie biznesu Angie na padoku. A bardziej w Red Bullu. Wie już, że u niej pracuje, ale może dobrym pomysłem będzie zaprosić go tam? Sam spróbuje i oceni.

— A twoja szefowa coś w ogóle wie na ten temat?

— Jeszcze... Jeszcze nie. Dowie się! Muszę tylko najpierw znać zdanie taty, pewnie powie, że... — nie było mi dane dokończenie zdania, bo usłyszałam dzwonek do drzwi. Nie spodziewałam się gości, tym bardziej o tej godzinie.

Domyśliłam się jednak, że za drzwiami zastanę Olivię.

Nie widziałam jej, od kiedy zapłakana przyszła do mnie tego pamiętnego wieczora i powiedziała, że spodziewa się dziecka, a Troy uciekł i słuch po nim zaginął. Cały ten czas mieszkała w Manchesterze, a z Londynu się wyprowadziła, chociaż jej mieszkanie nie stało puste. Nadal nie zabrała wszystkich swoich rzeczy.

Pit Love Lane [ Lando Norris ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz