Trzydzieści pięć minut przed otwarciem stałam już pod drzwiami kawiarni i czekałam za jedną z dziewczyn. Dodano mnie już na grupę utworzoną przez szefową, dzięki czemu komunikacja między nami była ułatwiona. Zapytałam więc czy mam spodziewać się Rosy czy Tavi i niemalże od razu dostałam odpowiedź od Octavii, że za minutę się zjawi. Nie dostałam jeszcze swoich kluczy, więc nie mogłam otworzyć lokalu i zacząć pracy sama - nie wiedziałam zresztą od czego miałabym zacząć. Po chwili zauważyłam zbliżającą się do mnie brunetkę, która uniosła do góry dłoń z kluczami, które zabrzęczały i podała mi je, kiedy stała wystarczająco blisko.
— Będziesz mieć ten zaszczyt otworzenia kawiarni w pierwszym dniu pracy — energia ją dziś rozpierała, bo kiedy weszłyśmy do środka myślałam, że zacznie skakać ze szczęścia.
Zostało mi już wyznaczone miejsce, w którym będę odkładać swoje rzeczy niepotrzebne mi przy pracy i przebrałam się w przygotowane przez Angie ubrania. Dress code na dziś to biała koszulka z logiem kawiarni i fioletowy fartuch, na którym również znalazło się logo, tym razem białe. Dowiedziałam się, że takich zestawów mamy kilka i codziennie zmieniane są kolory. Kiedy gotowa wychodziłam z zaplecza, minęłam Rosę, która przywitała mnie przytulasem i krzyknęła, że zaraz do mnie przyjdzie i wszystko wytłumaczy. Usiadłam więc na stołku barowym, skąd miałam widok na Tavi przygotowującą się do pracy. Poukładała wszystkie szklanki, które przez noc zdążyły wyschnąć i przestawiła syropy na lewą stronę, bo twierdziła, że tak wygodniej było je wlać do kubków. Nie minęło pięć minut, a przede mną stała już gotowa do pracy szarowłosa. Związała swoje włosy w wysokiego, ulizanego kucyka, a mi podała dwie spinki - jedną białą, drugą fioletową.— Jeśli chcesz, możesz je wziąć. Czasem ich używam. Gdybyś zgubiła, mam więcej.
— Dziękuję — wpięłam je w swoje włosy i zaczęłam uważnie słuchać tego, co mówiła Rosalie.
— Układem stolików nie musisz się stresować, od lewej przy oknie jest jedynka, aż do nas jest piątka, potem zawijasz i przy nas jest szóstka, przy oknie dziesiątka. W razie czego, gdybyś jednak się gubiła, w systemie masz pokazane który stolik co zamawiał. Zaraz uruchomię i ci pokażę. Ach, no tak — sięgnęła pod ladę i podała mi długopis wraz z notatnikiem. — To dla ciebie. Zamówienia zazwyczaj zapisujemy skrótami, ale wiem, że trochę tych pozycji w karcie mamy, czasem klienci też personalizują, więc daj sobie czas i zapisuj pełnymi nazwami, żeby uniknąć pomyłek. No, to chyba tyle. Coś jeszcze potrzebujesz wiedzieć? Jakieś pytania? — oparła się o blat i czekała aż cała elektronika się włączy.
— Um, chyba nie? W razie czego przyjdę do ciebie.
Rosa zajęła się uruchamianiem systemu, a w tym czasie pomagałam Tavi z wypiekami aż do otwarcia. Dowiedziałam się, że poranki były raczej spokojne, ale zdarzały się też takie dni, w których ciężko było wyrwać się na chwilę przerwy. Dziś na szczęście ruch nie był zbyt duży, więc dałam radę przetrwać pierwszą połowę mojej zmiany. Kiedy na sali zostały tylko dwie obsłużone już osoby, my wybrałyśmy się na szybką przerwę.
Resztę dnia spędziłam biegając między stolikami razem z Rosą, ponieważ zjawiło się o wiele więcej klientów niż się spodziewałyśmy. Na chwilę też odwiedziła nas Angie, aby sprawdzić jak sobie radzę. Ostatnią godzinę spędziła siedząc na sali i przyglądając się mojej pracy. Razem z pozostałą trójką zamknęłam lokal i zostałam pochwalona niejednokrotnie. Evangeline już twierdziła, że dobrze wybrała.
Przed snem zdałam znajomym krótki raport z pierwszego dnia pracy i odpowiedziałam na pytania, które mi zadawali. Zjadłam szybką kolację, wzięłam prysznic, a kiedy śpiewałam jedną z piosenek Troye'a Sivana przed lustrem podczas nakładania wieczornej pielęgnacji na twarz, mój mały koncert został przerwany przez dzwoniący telefon.
![](https://img.wattpad.com/cover/348987722-288-k947297.jpg)
CZYTASZ
Pit Love Lane [ Lando Norris ]
FanfictionO Natalie Horner krążyła jedna plotka - dziewczyna nie istnieje. Córka szefa zespołu Formuły 1 po raz pierwszy w swoim życiu została pokazana publicznie, kiedy pojawiła się na wyścigu w Austrii. W tamtym momencie prywatność z rzeczywistości stała si...