a/n
upewnijcie się, że przeczytaliście poprzedni rozdział! Wattpad znów nie wysłał powiadomień :(
P.S. Do końca tej historii został nam już tylko jeden rozdział - epilog ♡
Zbliżał się maj, a co za tym idzie - moje urodziny.
Nieszczególnie lubiłam obchodzić ten dzień. Dostawałam życzenia i prezenty, miałam imprezy urodzinowe (czasem jako niespodzianki), ale już od jakiegoś czasu nie traktowałam tego jak specjalny dzień. O wiele bardziej lubiłam urodziny, kiedy jeszcze byłam dzieckiem.
W tym roku akurat wypadały podczas Grand Prix Miami, czwartego maja. Na Florydę dotarliśmy już w poniedziałek, a czas aż do czwartku spędzaliśmy na zwiedzaniu miasta i dobrej zabawie. Spotkaliśmy też niemałą ilość fanów i chętnie robiliśmy z nimi zdjęcia, poświęciłam też parę chwil na rozmowę z nimi.
W piątek poza treningiem miały miejsce również kwalifikacje do Sprintu. Nie chciałam już siedzieć w garażu, więc poszłam do motorhome i zamówiłam mrożone latte, bo było za gorąco na wypicie zwykłej kawy. Potrzebowałam się rozbudzić, a energetyk wypity w drodze na tor nie za wiele jednak zdziałał.
— Wyglądasz jakbyś nie spała od tygodnia — rzuciła do mnie Cassie, podając mi wysoką szklankę z zimnym napojem. Z reguły tak naprawdę od piątku cała czwórka pracowała na najwyższych obrotach, jednak w wolnej chwili mogłyśmy nieco poplotkować.
— Myślisz, że taka dawka kofeiny mnie pobudzi czy może umrę tu zaraz i będziecie mnie zbierać z podłogi? — zażartowałam.
— Boże, Natalie, nie mów tak nawet!
— Dobra, dobra, już przestaję — powiedziałam roześmiana.
Zajęta dalszą rozmową nie zauważyłam, że nagle zjawił się Max i usiadł obok mnie. Nie odezwał się ani słowem, po prostu siedział i patrzył na mnie. Jedyny trening w ten weekend zakończył się już piętnaście minut temu.
— Co, brudna gdzieś jestem, że tak patrzysz? — zapytałam, automatycznie przecierając twarz.
— Nie. Po prostu zachowujesz się jak nie ty.
— Czyli?
Dłuższą chwilę zastanawiał się nad odpowiedzią.
— A, w sumie to nieważne. Twój księciunio cię szuka. Mówił coś, że telefon masz wyłączony i nie odbierasz i teraz dostaje paranoi.
Wyjęłam telefon z torebki, która leżała obok mnie i wyciągnęłam telefon. Nie był wyłączony, ale miał włączony tryb Nie przeszkadzać, więc dlatego nie słyszałam żadnego powiadomienia i połączenia.
Wzięłam ze sobą szklankę z kawą, pożegnałam się ze wszystkimi i wyszłam przed motorhome, od razu zauważając Lando stojącego z boku. Jego kombinezon wyścigowy wisiał mu na biodrach, a rękawy zawiązał wokół talii.
— Już myślałem, że coś spieprzyłem i dlatego się nie odzywasz — przytulił mnie, kiedy do niego podeszłam.
— Nie, przepraszam, przypadkowo włączyłam Nie przeszkadzać i nie słyszałam.
— Stresuję się, wiesz? Nie mam dobrych przeczuć, co do tego weekendu. Za dziesięć minut mam być na spotkaniu, ale tak bardzo nie chcę tam iść — po jego głosie mogłam wywnioskować, że naprawdę było źle. Ostatnio raczej nie miewał takich stanów niepokoju, ale coś widocznie coś było na rzeczy.
Próbowałam go jakoś pocieszyć, więc odstawiłam kawę na dół, objęłam go ramionami w talii i przyciągnęłam blisko siebie, a palcami rysowałam przypadkowe szlaczki na jego plecach. Wiedziałam, że zazwyczaj pomagało, ale nie byłam pewna, czy teraz to wystarczy. Po dłuższym czasie poczułam jednak, że rozluźnia się w moim uścisku.
CZYTASZ
Pit Love Lane [ Lando Norris ]
FanficO Natalie Horner krążyła jedna plotka - dziewczyna nie istnieje. Córka szefa zespołu Formuły 1 po raz pierwszy w swoim życiu została pokazana publicznie, kiedy pojawiła się na wyścigu w Austrii. W tamtym momencie prywatność z rzeczywistości stała si...