Randki.
Od nich zaczyna się każda wielka miłość, każdy popularny, romantyczny tytuł książkowy bądź filmowy. Niegdyś polegały one na aranżowanych spotkaniach przez dworskie socjety, gdzie liczyły się ekonomiczne i społeczne aspekty. Przybierały postaci wielkich balów bądź średniowiecznych bitew pomiędzy rycerzami o wybrankę swego serca. Sekretne spotkania w pałacowych ogrodach, pod osłoną nocy. Ukradkowe pocałunki i pieszczoty.
Teraz? Świat zalały portale randkowe, na których można godzinami swipe'ować kandydatów, dawać im serduszka, a w praktyce nigdy do nich nawet nie napisać. Sprowadza się to często do powierzchownej oceny wyglądu, nie zważając na to, czy będziemy kompatybilni pod względem charakteru.
Zresztą... Umówienie się na randkę, to pół biedy. Ten krok Rhett Brown opanował akurat do perfekcji. Cała sztuka tkwi w tym, aby ta randka została uznana za udaną przez obie strony, które się na nią wybrały. Aby chciały ją jeszcze kiedyś powtórzyć, a co dopiero przejść o krok dalej.
W swoim trzydziestopięcioletnim życiu, mężczyzna przebrnął przez dziesiątki nieudanych pierwszych randek. Co kolejna, zdawała się być gorsza i powoli tracił już do nich chęć i zapał. Gdy był nastolatkiem, sądził że w tym wieku będzie posiadał już rodzinę. Żonę i dwójkę dzieci - chłopca i dziewczynkę. Na horyzoncie nie widać było jednak idealnej kandydatki na rolę kobiety jego życia.
No właśnie... Tutaj pojawiają się wymagania odnośnie drugiej połówki. Bo jaka ona powinna być? W aplikacji randkowej możemy przefiltrować cechy i ustawić je pod swoje preferencje. Rhett właśnie tak zawsze robił.
Bezkonfliktowa, ułożona, posiadająca stabilną pracę, pragnąca się ustatkować. Prowadząca spokojne życie, lubiąca spędzanie czasu w domu przy jakimś filmie, kolacji, czasami wyjście na spacer. Zabawna, ale bez przesady i rozsądna. Myśląca poważnie o przyszłości, chcąca założyć rodzinę.
Szukał kobiety pasującej do jego introwertycznej, spokojnej, ale też zabawnej osobowości.
Krótkimi słowy... Zupełne przeciwieństwo Lexy Marlow.
Właśnie dlatego pierwsze, dłuższe zetknięcie się ich różnych światów było katastrofą. A miało to miejsce kilka miesięcy temu, gdy Rhett musiał odwieźć ją pijaną z imprezy. Zgodził się na to tylko dlatego, że poprosił go o to najlepszy przyjaciel. Niesmak pozostał mu do dziś.
Śmiało można powiedzieć, że tamten wieczór był dla Lexy jednym z najgorszych w życiu. Wtedy coś w niej pękło. Złamało jej pełną zapału, wesołości i radości z życia osobowość.
Od zawsze była ona spontaniczna. Lubiła robić dużo i niewiele o tym myśleć. Nie chciała spędzać życia na strachu przed wykonaniem jakiegoś ruchu, więc po prostu żyła z dnia na dzień, jakby w każdej chwili to życie mogło się skończyć. Bo tak też w sumie było, nikt nie zna swojej godziny, ani dnia.
Ludzie, którzy nie znali jej dobrze, często nazywali ją szaloną albo brzydziej - walniętą. W niektórych oczach uchodziła za głupiutką gówniarę, bo w końcu miała tylko dwadzieścia pięć lat, więc co też ona wie o życiu?
Niewychowana, denerwująca, tak bardzo dramatyczna, za głośna, zbyt chaotyczna, niewyparzona buzia, brak filtra. Biorąca życie za zabawę, nie licząc się z konsekwencjami.
Być może taka właśnie była. Ale nie tylko taka.
Tak samo, jak Rhett nie był jedynie nudnawym biznesmenem w garniturze.
Ich drogi znów miały się zejść i to tym razem na dłużej. Znudzona starą pracą i zmęczona ciągłymi wyrzutami ze strony szefa Lexy, w końcu postanowiła się zwolnić. A tak się składało, że Rhett właśnie szukał nowej pracowniczki w swojej firmie. Zadziałało więc przeznaczenie, a raczej... ich przyjaciele, którzy od miesięcy próbowali ich nieudolnie swatać. Sądzili, że jakimś popapranym cudem te dwa, pochodzące z różnych krańców szaleństwa, światy, powinny się ze sobą przeciąć.
Czy był to dobry pomysł?
Absolutnie nie! Już po tygodniu wspólnej pracy wiedzieli, że nie ma żadnych szans na to, aby mogli się ze sobą dogadać w sprawie potencjalnego bycia razem. Ich przyjaciele musieli to jakoś przełknąć i się z tym pogodzić.
Odkryli oni jednak, że są w stanie pomóc sobie nawzajem.
Lekko postrzelona, pełna energii Lexy mogłaby nauczyć Rhetta, jak czerpać więcej radości z życia i być bardziej otwartym i spontanicznym podczas randek.
A poukładany i stanowczy Rhett mógłby nauczyć Lexy, jak podejść do życia z większą powagą i randki traktować jako potencjalnie wiążące na przyszłość wydarzenia, a nie samą zabawę.
Brzmi prosto, prawda?
Cóż, ani odrobinę takie nie będzie. Zapewniam was, że ta dwójka doprowadzi się do obupólnego szaleństwa.
Kompletnego. Szaleństwa.
To sprawi, że będą musieli ponownie zastanowić się, czy aby na pewno to, jak bardzo się od siebie różnią, jest ich wadą?
Czy może raczej zaletą?
see you soon
co złego to nie ja
#LoverSoe
CZYTASZ
Dating Lover [+18]
Romanceco złego to nie ja TW: content +18, graficzne sceny seksu, przemoc fizyczna i psychiczna, problemy alkoholowe, przemoc seksualna