[17] Kurze stópki

14.4K 1.7K 441
                                    

nie ma za co. 

a teraz nie ma mnie. wy wiecie co robić #LoverSoe

...

Lexy

– Głupie, cholerne, obcasy – klęłam pod nosem, idąc korytarzem tego wielkiego domu.

Czułam się tu jak w jakimś pieprzonym labiryncie, a to tylko parter, który ciągnął się w nieskończoność. Utykałam na prawą nogę, bo mój obcas postanowił pozbawić się życia.

Co więcej, ja sama również to aktualnie rozważałam. Więc się mu nawet nie dziwię.

Dotarłam do drzwi, które były chyba łazienką. Tak mnie poprowadził przynajmniej jeden z kelnerów na tej imprezie. Otworzyłam je, trafiając bingo i weszłam do środka, przekręcając za sobą klucz. Dobiłam do zlewu, opierając się o niego i spoglądając na swoje odbicie w lustrze.

Jasna cholera. Moja szminka była rozmazana. Nie jakoś mocno, ale jednak kontur moich ust był niejasny.

A miała, kurwa, przetrwać wszystko! Przez dwanaście godzin! Tak napisał producent na opakowaniu.

Zamknęłam oczy.

– Uspokój się – wyszeptałam do samej siebie, biorąc kilka głębokich oddech. – Uspokój się.

Otworzyłam oczy i nie patrząc już na siebie, odkręciłam kran. Nabrałam wody do dłoni, pocierając usta, aby zmyć tę katastrofę. Oczywiście nie schodziła samą wodą, więc musiałam użyć tutejszego mydła, uważając, aby nie zepsuć całego makijażu. Po kilku minutach udało mi się doprowadzić się do względnego porządku.

A przynajmniej z zewnątrz, bo w mojej głowie panował tylko i wyłącznie chaos. Niczym pętla w piekle, w mojej głowie odtwarzały się ostatnie minuty. Ten głupi pomysł z puszczeniem ważnym, dorosłym ludziom Shake It Off, tańczenie z Panem Brownem. Ta świetna zabawa i wzrok Rhetta, który nieustannie mnie przy tym obserwował.

Wiedziałam, że to robił. I czułam się z tym faktem znakomicie.

Aż dołączyłam do niego, a on mnie pocałował.

Pocałował mnie. A w tle leciała Taylor Swift!

Jak niby mam przejść nad tym faktem do porządku dziennego? Czy to nie był jakiś scenariusz wyjęty z moich popapranych snów?

Otóż nie. To było tylko na pokaz. Pokaz przed Lilian, która nas obserwowała i gdy zdałam sobie z tego sprawę...

Dawno nie czułam się tak głupio. Skończona idiotka, która kolejny raz sądziła, że... Że co właściwie?

Że on pocałował mnie z jakiego powodu? Bo mu zaimponowałam? Bo zobaczył mnie w innym świetle? Takim, w którym nie jestem irytującą gówniarą?

I dlaczego w ogóle mi na tym zależy, do cholery? Co jest ze mną nie tak?

– Wszystko – odpowiedziałam sama sobie, a mój irracjonalny zawód zastąpiła złość.

Nie godziłam się na taki obrót spraw. Na żaden kontakt fizyczny, który miałby wzbudzić zazdrość w Lilian. To był cios poniżej pasa i powinnam go za to wyzwać. I zwyzywać!

Kolejny głęboki oddech.

– Uspokój się – powiedziałam jeszcze raz, prostując się.

Wyszłam z łazienki, rozglądając się po korytarzu. Był pełen przepychu. Drogie żyrandole, błyszczące, białe kafelki. Aż wstyd było mi utykać po tej pięknej podłodze.

Przeszłam kawałek, zauważając uchylone drzwi do jednego z pomieszczeń. Zerknęłam do niego, widząc w środku Lanę – babcię Rhetta. Siedziała w bujanym, wiklinowym fotelu z gazetą w ręku. Wokół niej panowała zupełna cisza.

Dating Lover [+18]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz