[25] Trzy sekundy

18.2K 1.7K 459
                                    

co złego to nie ja

wiecie co robić i nie ma za co #LoverSoe

...

Rhett

Nie przespałem tej nocy.

Dawno już nie odczuwałem takiego tępego bólu w całym swoim ciele. Dodatkowo pulsowała mi głowa i poważnie rozważałem to, czy iść dzisiaj w ogóle do pracy, czy raczej złożyć wizytę lekarzowi. Może to grypa. Moja odporność ostatnio to jakiś żart.

Zwlokłem się z łóżka dopiero o 11:00. Zrobiłem szybkie śniadanie i kawę, siadając przy stole i wpatrując się w ścianę. Z dnia na dzień coraz bardziej nienawidziłem tego domu. Z dnia na dzień byłem coraz bliżej wystawienia go na sprzedaż.

Mój telefon zabrzęczał, więc spojrzałem na niego. Spodziewałem się codziennej wiadomości od Blake, ale to była Lex.

Wiedźma: Jesteś na spotkaniu?

Ja: Nie. Jeszcze w domu. Coś się dzieje w firmie?

Odpisała mi dość szybko.

Wiedźma: W firmie wszystko w porządku. Muszę ci o czymś powiedzieć.

To zabrzmiało tak poważnie, że aż zadzwoniłem do niej. Odebrała po dwóch sygnałach.

– Mów – powiedziałem tylko, na co westchnęła ciężko.

– Wczoraj, jak mnie odwiozłeś do domu, okazało się, że jeden z tych znajomych Beau wciąż tam był – zauważyła, na co zmarszczyłem brwi. – Tym znajomym jest Harry.

Umilkłem, mając wrażenie, że robi sobie ze mnie jaja.

– Czekaj – mruknąłem, wstając od stołu i podpierając się o niego ręką. – Czy ja dobrze zrozumiałem? Harry był w twoim mieszkaniu?

– Tak. Pracuje dla twojego mistycznego wroga Johna – dorzuciła z lekką ironią w głosie. – Co więcej, wie, że ja pracuję dla ciebie i powiedział popierdolone rzeczy.

– Jakie?

Westchnęła ciężko i nie znosiłem smutku w samym tym geście. Nie podobało mi się to wszystko. Podszedłem do blatu kuchennego, nalewając sobie do szklanki wody. Wyjąłem z szafki tabletki przeciwbólowe.

– Najpierw nawiązał do problemów Leo. A potem powiedział, abym uważała na to, kogo wpuszczam do swojego domu, jeśli nie chcę puścić ciebie i twojej firmy z torbami.

Zacisnąłem pięść na szklance, popijając tabletkę i krzywiąc się odrobinę.

– Pogrywa sobie z nami – mruknąłem tylko ostro. – Chce ci wejść do głowy.

– I się mu to udało – przyznała cicho Lexy. – Miałeś mi opowiedzieć o twoim sporze z Johnem. Wciąż tego tak właściwie nie rozumiem.

– Nie ma co rozumieć – warknąłem na nią, zaraz potem tego żałując. – Prowadzimy konkurencyjne firmy. To chyba logiczne, że nie jesteśmy najlepszymi przyjaciółkami.

Lexy milczała przez chwilę po drugiej stronie telefonu. Usłyszałem skrzypnięcie jej obrotowego krzesła. Zanotowałem, że powinienem kupić dla niej nowe wyposażenie, bo to już ma kilka lat.

– Chciałam, żebyś po prostu wiedział – powiedziała tylko cicho i momentalnie poczułem się jak jebany dupek.

– Wiem. Dziękuję, Lex – odpowiedziałem, znów się krzywiąc z bólu. – Nie będzie mnie dzisiaj w biurze, więc proszę odwołaj moje spotkania. Na jutro też.

– Okej – odparła i znów to skrzypnięcie. Pewnie kręciła się na tym krześle. Uwielbiała to robić. – Wszystko w porządku?

– Tak. Do zobaczenia.

Dating Lover [+18]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz