wiem, że mnie kochacie
co złego to nie ja #LoverSoe
...
Lexy
Stresowałam się, gdy brat zadzwonił domofonem do bramy. Wiedziałam, że teraz on i mój nowy współlokator byli gdzieś na schodach, a ja miałam ostatnie chwile do rozmyślenia się. Zresztą, nie. Chyba jednak nie miałam, bo nie mogę przecież odprawić tego gościa z kwitkiem, gdy już tu się pofatygował.
Chodziłam więc nerwowo w tę i drugą stronę, aż zapukali do drzwi. Podeszłam do nich natychmiast, otwierając je i przybierając na usta uśmiech.
Boże, bądź tylko normalna. Nie gadaj bzdur. Im mniej mówisz, tym lepiej.
– Hej! – wypowiedziałam wesoło, rzucając się na szyję bratu.
Josh objął mnie i okręcił dookoła, co tylko wzmogło mój śmiech.
– Tęskniłem za tobą, młoda. Dlaczego odwiedzasz nas raz w roku? Od grudnia minęła kupa czasu – zarzucił mi, ściskając mnie mocno. – Musimy się częściej widywać. Masz mi wiele do opowiedzenia. Poza tym, mama i tata pytają kiedy przywieziesz jakiegoś kawalera do domu.
– Broń Boże, nigdy! – Parsknęłam śmiechem, odsuwając się od niego.
Spojrzałam w końcu na jego przyjaciela, stojącego obok z uprzejmym uśmiechem.
Okej. Jest przystojny. To mój pierwszy, dorosły jak cholera, wniosek na jego temat.
– Cześć. Jestem Lexy – powiedziałam, wyciągając w jego stronę dłoń. Ścisnął ją lekko, uśmiechając się odrobinę szerzej.
– Beau Rapp – odpowiedział, a to imię wybrzmiało w dość specyficzny sposób. – Miło mi cię poznać, Lexy. Słyszałem o tobie same dobrze rzeczy.
– To się zdziwisz – rzuciłam pod nosem, nie mogąc wyjść z podziwu jego akcentu. Brzmiał cholernie wyniośle. Jakby każde jego słowo było arcyważne.
Chyba trochę zaczęłam rozumieć, skąd ten zachwyt różnymi akcentami u mężczyzn.
W dodatku miał nietypową urodę. Bladą jak śnieg skórę, ale włosy czarne jak węgiel. Cholerna Królewna Śnieżka i to z oczami tak błękitnymi, że aż onieśmielały, jak za długo się w nie patrzyło.
– Bardzo dziękuję, że mogę się tutaj zatrzymać. To naprawdę mi pomoże.
– Napijecie się czegoś? – zapytałam, zerkając na mężczyzn. Zgodnie pokręcili głową.
Tyle z bycia idealną panią domu.
– Pójdę po walizkę Beau do auta, a ty pokaż mu mieszkanie, co? – zaproponował Josh, więc skinęłam głową.
Uśmiechnął się i zostawił nas samych.
–Okej, w takim razie... – urwałam, starając się nie dać niezręczności.
Posprzątałam tutaj wszystko, co mogłam, przemeblowując trochę to miejsce i robiąc dla Beau przestrzeń. Nie potrafiłam jednak zdjąć karteczek z lodówki. Za bardzo się do nich przywiązałam. Do tego rytuału. Jeśli więc pomyśli, że jestem dziwna? Trudno. Nie będzie się mylił.
– Salon i kuchnia są do twojej dyspozycji, kiedy chcesz – zauważyłam, wskazując na tę otwartą przestrzeń. Pan Francuz rozejrzał się dookoła z ciekawością. – Zrobiłam ci miejsce w lodówce. Masz swoje półki u góry. Wszystkie szafki, rzeczy... Możesz sobie po nich pomyszkować do woli. Łazienka jest...
Przeszłam do korytarza i wskazałam mu drzwi.
– Tam też zrobiłam dla ciebie miejsce, a twój pokój jest obok. Trochę surowy, bo był dotychczas moją graciarnią i gościnnym, ale ma łóżko i szafę, więc przeżyjesz.
CZYTASZ
Dating Lover [+18]
Romantizmco złego to nie ja TW: content +18, graficzne sceny seksu, przemoc fizyczna i psychiczna, problemy alkoholowe, przemoc seksualna